REKLAMA

Niesamowite czasy - Ubisoft robi grę z Mario dla Nintendo, a Xbox i Switch dostaną wspólne serwery Minecrafta

Nintendo wydaje gry na smartfony i tablety, Microsoft tworzy wspólne serwery dla Switcha oraz Xboksa, a Ubisoft produkuję grę z Mario dla Japończyków. Z tej pozornej kolaboracji konsekwentnie wyłamuje się tylko lider - Sony ze swoim PlayStation 4.

Ubisoft robi grę z Mario dla Nintendo, Switch i Xbox na jednym serwerze
REKLAMA
REKLAMA

„Jesteśmy rywalami” - miał odwagę powiedzieć legendarny producent Mario, Zeldy i Donkey Konga - Shigeru Miyamoto - stojąc na scenie E3 2017 i patrząc prosto w oczy prezesowi Ubisoftu. Chociaż na co dzień Sony, Microsoft, Ubisoft, Nintendo i inni rywalizują o pieniądze graczy, w tym roku dojdzie do dwóch niesamowitych kolaboracji między tradycyjnymi konkurentami z obszaru software.

Po pierwsze, Ubisoft stworzył dla Nintendo grę z Mario.

Włoskie studio Ubisoft Milan stworzyło szkielet gry łączącej świat wąsatego hydraulika ze światem szalonych królików Raymana. Trzy lata temu programiści pokazali prototyp niecodziennej produkcji samemu Shigeru Miyamoto, najprawdopodobniej celując w Wii U jako domyślną platformę. Twórca Mario i Zeldy twierdzi, że do projektu przekonał go zapał głównego twórcy odpowiedzialnego za włoskie przedsięwzięcie.

 class="wp-image-571127"

Nintendo dało Ubisoftowi zielone światło, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, gra miała być zachowana w sekrecie. Po drugie, jej mechanika musiała być inna od wszystkiego, co Wielkie N dotychczas przygotowało dla Mario i spółki. Stąd pomysł na turową walkę w izometrycznym rzucie kamery, z wykorzystaniem osłon terenowych, zmiennego ekwipunku oraz umiejętności specjalnych. Mechanika do złudzenia przypomina tą z serii X-COM, co jest dla Ubisoftu naprawdę pochlebnym porównaniem.

Ostatecznie z niespodzianki nic nie wyszło. Mario + Rabbids Kingdom Battle wyciekło do sieci kilkanaście dni temu. Nawet wtedy część komentatorów nie dawała wiary - jak to tak?! Nintendo oddaje w ręce rywali swojego najcenniejszego Mario?! Dla ortodoksyjnych fanatyków Wielkiego N postulujących o ogrodzenie unikalnych gier Japończyków wielkim murem od reszty świata było to niemal jak świętokradztwo.

To nie koniec pozorowanej współpracy, jaką Nintendo nawiązuje z konkurentami.

Dzięki świetnej inicjatywie Microsoftu już niebawem PRAWIE wszyscy posiadacze Minecrafta zagrają na wspólnych serwerach. Nie będzie miało znaczenia, czy twoja kopia gry jest uruchomiona na PC, Xboksie, Switchu, smartfonie czy tablecie. Fani kwadratowego świata będą mogli wspólnie toczyć sieciową rozgrywkę niezależnie od posiadanej platformy. Do tego Microsoft przygotowuje pakiet upiększający Minecrafta, nie wykluczając przy tym nawet Nintendo Switcha.

Minecraft jest obecny na wielu platformach potencjalnej konkurencji, w tym na PlayStation 4. O ile jednak decyzja o wersji dla konsoli Sony została podjęta jeszcze przed sfinalizowaniem przejęcia studia przez Microsoft, tak stworzenie edycji pod Nintendo Switcha musiało dostać zielone światło z Redmond. Innymi słowami, Microsoft zdecydował się uatrakcyjnić ofertę konkurencji, mając na uwadze dobro gry, nie Xboksa. To bardzo dobra, dojrzała i odpowiedzialna decyzja.

W Redmond idą za ciosem, wprowadzając wspólne serwery. Niebawem będę mógł grać w Minecrafta w podróży na Switchu, budując dom razem z dziewczyną bawiącą się w domu przed Xboksem One. To, drodzy panie i panowie, jest przyszłość. Piękna wizja wolna od radykalnych podziałów na „my” oraz „oni”, stawiająca gracza i maksymalizację zysków z długiego ogona na pierwszym miejscu.

Z tych trendów wyłamuje się lider - Sony z rodziną konsol PlayStation 4.

Czytelnicy Spider’s Web doskonale wiedzą, że Sony „niczego nie musi”. Architekci PS4 już wygrali E3 2017, nawet przed rozpoczęciem własnej konferencji. Japończycy zbliżają się do pozycji miękkiego stacjonarnego monopolisty, pokonując Xboksa w stosunku 2 do 1 na terytorium Stanów Zjednoczonych oraz 3 do 1 na terytorium Starego Kontytentu. Równowaga charakterystyczna dla relacji PS3 - X360 została drastycznie zachwiana.

 class="wp-image-536653"

Sony jest gigantycznym beneficjentem nowego rozdania kart. Silna koncentracja na grach na wyłączność sprawiła, że dzisiaj Japończycy nie muszą godzić się na wspólne serwery dzielone z graczami konkurencji. Nie muszą polepszać oferty PlayStation Plus, bo i tak płacimy za rozgrywkę online ze znajomymi. Nie muszą silić się na wsteczną kompatybilność oraz większą otwartość własnej platformy. Na dobrą sprawę nie muszą robić nic.

REKLAMA

Bardzo podoba mi się, jak stanie w cieniu Sony zmusza Microsoft i Nintendo do kreatywnej pracy. Do główkowania, na skutek którego zyskują gracze. Do elastyczności, która kilka lat temu mogła wydawać się nie do pomyślenia. Nie zrozumcie mnie źle - jestem wielkim fanem gier na wyłączność. Dzięki nim branża dostaje charakteru, dostaje pazura, coś ciągle się dzieje. Jest rywalizacja i są emocje. Jednak w obszarach, które mogą przynieść graczom realne korzyści, rywale powinni ze sobą współpracować.

Sprawa Minecrafta dla Switcha i Xboksa jest tego najlepszym przykładem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA