Tak wyglądają prawdziwi Szybcy i wściekli. Drift Masters GP - relacja Spider's Web
Tokio Drift był jedną z tych części Fast & Furious, której nikt nie chcę pamiętać. Ja pamiętam, bo to był mój pierwszy kontakt z driftem.
Po obejrzeniu filmu przez jakiś czas zajawiałem się jazdą bokiem. Szybko mi przeszło z racji braku czasu, ale gdy po kilku latach sam mogłem driftować na torze pod Lublinem, miłość znów wróciła. Jak się jednak okazało – znów na krótko. Ale…
Spójrzcie tylko na to:
Miłość do driftu hibernowała we mnie aż do ostatniego weekendu.
Dlaczego? Ponieważ w sobotę w Poznaniu miały miejsce zawody z serii Drift Masters GP. Pozwólcie, że opowiem wam o tym, dlaczego warto śledzić kolejne rundy tych Grand Prix.
Co istotne, od rundy na Torze Poznań rozpoczęła się cała seria spotkań, a kolejne zawody odbędą się między innymi w Norymberdze, Płocku, Toruniu, Rydze. Cała seria zawodów zakończy się Hockenheim.
Ryk silników, kłęby dymu i tysiące koni mechanicznych. Dla dużych chłopców prawdopodobnie nie ma lepszej rozrywki. No dobra, może zamiast oglądania lepsze byłoby prowadzenie takiego bolidu, ale tak czy inaczej emocje jakie towarzyszą kibicom podczas takiego wydarzenia dostarczają mnóstwo adrenaliny.
Prócz śledzenia zawodów, w strefie VIP można było podziwiać wyjątkowy zegarek Epos Sportive Drift Masters GP, przygotowany na tegoroczny sezon drifgtingowy. Z pewnością będzie on gratką dla zawodników, kibiców i wszystkich osób fascynujących się zegarkami i motoryzacją, ale na spokojnie.
Więcej na temat zegarka przeczytacie już wkrótce na Spider’s Web!
Jeżeli w najbliższej przyszłości gdzieś w okolicy będą odbywać się zawody w drifcie, to na pewno się na nich pojawię. I wam również to polecam.
A nawet jeżeli nie będzie możliwe udać się na zawody osobiście, to z chęcią i olbrzymią przyjemnością będę obserwował Driftmasters GP na kanale Nsport, bo właśnie ta stacja prowadziła transmisję z ostatnich zawodów. Jeżeli ją przegapiliście, to uwierzcie mi – straciliście bardzo wiele.