Google bierze na celownik Speedtest.net. Teraz łatwiej sprawdzimy szybkość łącza
Ookla nie ma łatwego życia. Już niedługo popularna strona do pomiaru łącz internetowych Speedtest.net może stracić na znaczeniu na rzecz rozwiązań bezpośrednio od gigantów świata technologii. Do gry wchodzi Speedtest od Google.
Jednym z często wykorzystywanych narzędzi przez internautów są testery przepustowości łącza. Bardzo popularnym wyborem jest narzędzie firmy Ookla dostępne na stronie o wdzięcznym adresie Speedtest.net. Użytkownicy smartfonów mogą z kolei skorzystać z wygodnej aplikacji Speedtest.net.
Speedtest.net to bardzo przydatne narzędzie.
Dzięki narzędziom do testowania szybkości połączenia internetowego można sprawdzić przepustowość Wi-Fi - np. w hotelu lub na lotnisku - do którego jesteśmy podpięci. Pozwala to oszacować, jak dużo czasu będzie potrzebne na pobranie dużych plików.
Tego typu narzędzia jak Speedtest.net pomagają też sprawdzić, czy w ogóle zasadne jest np. wykupienie Netfliksa w jakości 4K lub czy na danym łączu jest szansa uruchomić gry w streamingu. Netflix przygotował zresztą swoje narzędzie dostępne na stronie fast.com.
Speedtest.net i podobne usługi są również przydatne, gdy podejrzewamy awarię po stronie operatora.
Dzięki kilku prostym pomiarom - najlepiej z różnych urządzeń - można się upewnić, że awaria nie leży po naszej stronie, a to dostawca usług nie wywiązuje się z obietnic. Można sprawdzić też prędkość LTE w mieszkaniu na starterach różnych sieci i wybrać najlepszego dostawcę usług.
Speedtest.net wygląda atrakcyjnie i jest funkcjonalne - zarówno w wersji desktopowej, jak i mobilnej. Biorąc pod uwagę interfejs, do którego się przyzwyczaiłem, a także zapisaną w aplikacji bazę wykonanych do tej pory pomiarów nie interesowały mnie do tej pory inne narzędzia tego typu.
Wiele osób może przerzucić się jednak na Speedtest od Google.
Jak na razie nie udało się nam nowej funkcji uruchomić w polskiej wersji językowej wyszukiwarki, ale jak podaje Engadget w anglojęzycznych wynikach wyszukiwania Google na hasło “check internet speed” (sprawdź szybkość internetu) pojawiają się dane. Bezpośrednio ze strony wyników Speedtest od Google może wykonać pomiar szybkości łącza bez otwierania nowej karty dokładnie tak samo… jak konkurencyjny Bing.
Taki pomiar internetu to kolejny element układanki Google’a. Największa wyszukiwarka świata na naszych oczach zmienia się w cyfrowego asystenta, który ma w pierwszej kolejności odpowiadać na pytania, a dopiero potem kierować na zewnętrzne witryny lub do aplikacji firm trzecich. Takie rozwiązania jak rozwijający się stale Graf Wiedzy i wprowadzenie tekstów utworów do wyników tylko to potwierdzają.
Taki kierunek rozwoju bardzo mi się podoba, bo im mniej tego typu osobnych narzędzi w zakładach i odpowiadających im aplikacji na smartfonie, tym lepiej. Jedyne co mnie martwi, to fakt, że sprawdzanie prędkości łącza dzięki takim narzędziom jak Speedtest od Google w wynikach wyszukiwania jest nadal potrzebne. Internetu nadal nie traktujemy tak jak np. wody w kranie lub prąd w gniazdku.