Słuchawka Pilot to albo cudowna technologia rodem z filmów, albo... przekręt na grubą kasę
Jaki jest najłatwiejszy sposób na zdobycie kilkuset tysięcy lub nawet kilku milionów złotych? Wystarczy obejrzeć popularne filmy Science-Fiction, a następnie wykonać kilka prostych kroków.
Konkretnie należy podpatrzeć dowolny pojawiający się tam gadżet, który mógłby ułatwić nasze życie, ale jest zbyt skomplikowany do stworzenia. Następnie należy go zaprojektować i wstawić gotowy projekt na dowolną popularną platformę crowdfundingową - Kickstarter lub Indiegogo. No i trzeba jeszcze poczekać na jeleni, którzy zapłacą za obietnicę stworzenia czegoś, czego nie potrafiły wykonać zatrudniające wybitnych specjalistów najbogatsze korporacje.
Trudno zliczyć, ile tego typu wyłudzaczy pieniędzy się pojawiło. Opaski zliczające spożyte kalorie, maski mające skrócić czas naszego snu do czterech godzin, smartfony-bransoletki wyświetlające cały interfejs urządzenia na naszym przedramieniu, skrzynki zwiększające poziom naszego bezpieczeństwa w Internecie… Mogę wymieniać naprawdę długo.
Wszystkie te projekty albo nigdy nie pojawiły się one na rynku, albo ich działanie było niezwykle dalekie od założonego.
Mimo że w każdym z wymienionych przypadków szwindel było czuć na kilometr, znajdowały się tysiące osób, które wspierały te projekty zarobionymi przez siebie pieniędzmi. Mniejszymi lub większymi kwotami, które można było wykorzystać w lepszy sposób. Na przykład wydać na alkohol i narkotyki, utopić w toalecie, przeznaczyć na kupony Lotto lub przelać na konto Radia Maryja.
Zaraz na Indiegogo pojawi się kolejny produkt, w przypadku którego aż trudno uwierzyć, że w rzeczywistości będzie działał tak, jak obiecują twórcy. Są nim słuchawki Pilot stworzone przez Waverly Labs, które mają symultanicznie tłumaczyć wypowiadany tekst. Wynalazek ten ma pozwolić porozumiewać się z pominięciem jakichkolwiek barier językowych. Wygląda to na bardzo użyteczny gadżet, który może pozwolić nam bez najmniejszego problemu porozumiewać się z ludźmi z całego świata. Znacznie ułatwi to podróżowanie, poznawanie nowych ludzi lub… znalezienie miłości życia na drugim końcu świata.
Jest tylko jeden problem. To nie ma prawa działać.
Widzimy tu rozwiązanie, które pod względem zaawansowania technologicznego przewyższa wszystko, co zrobili giganci świata technologii, tacy jak Google oraz Apple. Dla porównania, Microsoft dopiero testuje podobną funkcję w Skypie.
Niestety nie działa ona najlepiej i obecnie obsługuje zaledwie kilka języków. Nie może poprawnie tłumaczyć skomplikowanych, abstrakcyjnych wyrażeń. I co za tym idzie, nie do końca sprawdzi się w codziennej komunikacji. Chyba że chcemy kogoś pytać tylko o to, gdzie kupić bułki i która jest aktualnie godzina.
Nie wierzę zatem, że Waverly Labs zaprezentuje rozwiązanie, które zachwyci świat. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tej firmie, a z jej strony internetowej nie mogę się dowiedzieć absolutnie niczego.
Sam produkt jest jedną wielką niewiadomą, dlatego będę naprawdę miło zaskoczony, jeśli nie będzie to po prostu jeden wielki skok na kasę.
Zastanawiam się tylko, dlaczego ludzie dają się nabierać na podstępy szyte tak grubymi nićmi?
Skąd w nich tyle łatwowierności? Najprawdopodobniej w ten sposób objawia się brak jakiejkolwiek znajomości technologicznych realiów. Nie jest to dobra informacja. Nie uważam, że każdy powinien się znać na wszystkim, wtedy świat byłby bardzo nudny i przewidywalny.
Warto jednak, by każdy miał chociaż szczątkową wiedzę na aktualne tematy, takie jak technologia. Nie łudzę się jednak, że aktualny stan rzeczy zmieni się z dnia na dzień i doskonale wiem, że będziemy świadkiem jeszcze wielu szwindli w serwisach pozwalających na finansowanie wymyślnych projektów.