Wiemy więcej o następcy Xboksa One. Nie, konsola Microsoftu nie będzie pecetem
W zeszłym tygodniu Phil Spencer, szef działu Xbox w Microsofcie, stwierdził, że problemem konsol jest to, że rozwijają się one zbyt wolno i powinny być stale ulepszane. Wiele osób, w tym ja, uznało, że jest to zapowiedź tworzenia modularnych konsol Xbox, które niczym nie różniłyby się od komputerów. Na szczęście nie musimy spodziewać się takiego scenariusza, a Xbox nadal pozostanie zamkniętą całością.
Tydzień temu Phil Spencer tłumaczył korzyści z wciągnięcia konsoli Xbox One i komputerów z oprogramowaniem Windows 10 do jednego ekosystemu. Jednocześnie tłumaczył też, pod jakimi względami pecety przewyższają konsolę do gier. Chwalił wówczas możliwość szybkiego wkraczania innowacji do ich świata. Wiele osób zestawiło te informacje i uznało, że Xbox One zniknie z rynku zastąpiony przez miniaturowy pecet o specyfikacji technicznej ustalonej przez Microsoft lub zyska możliwość rozbudowy za pomocą modułów. Oba te pomysły są poronione i sprawiają, że Xbox One przestałby tak naprawdę być konsolą. Zamkniętym urządzeniem, które ma być wygodne w obsłudze.
Na szczęście Phil Spencer zdaje sobie z tego sprawę.
Podczas występu w podcaście Majora Nelsona stwierdził on, że konsol Xbox nie będzie dało się ulepszać za pomocą dodatkowych komponentów. Powiedział też, że wszystkie zmiany na rynku konsol muszą być do niego dostosowane i odbywać się w przestrzeni konsolowej. Jednocześnie skrytykował długi cykl życia konsol, który trwa siedem lub osiem lat. Dodał również, że nie zapowiada w ten sposób nowego sprzętu. Z kolei na pytanie dotyczące następnej konsoli Xbox odpowiedział, że ta zapewne się pojawi, ale nie może sprecyzować kiedy. Dowiedzieliśmy się wtedy, że wizja ekosystemu Microsoftu dla graczy przewiduje istnienie zarówno konsol do gier, jak też pecetów.
Jak widać, w wypowiedzi tej zabrakło konkretów. Czytając między wersami można jednak domyślać się, że Microsoft poważnie myśli nad skróceniem czasu życia jednej konsoli. To bardzo dobra decyzja, ponieważ po niemal dekadzie konsola do gier staje się tak słaba, że pod względem wydajności i oferowanej grafiki zaczynają ją doganiać nawet urządzenia mobilne. Sam jestem zdania, że konsola powinna pojawiać się maksymalnie co pięć lat. Nadal jest to odpowiednio długi okres, by zakup takiego sprzętu był opłacalny, jednak jest też na tyle krótki, by konsola do gier po tym czasie nadal oferowała odpowiednią wydajność i wynikającą z niej jakość grafiki.
Należy zatem spodziewać się, że następny Xbox pojawi się wcześniej, niż się spodziewamy.
Nie będzie to jednak wyłącznie podrasowana wersja Xboksa One. Będzie to zupełnie nowy sprzęt oparty na architekturze x86 i podzespołach AMD. Potwierdzają to nie tylko dotychczasowe nieoficjalne doniesienia, ale też inna wypowiedź Phila Spencera. Powiedział on, że jedną z największych wad konsol do gier jest brak kompatybilności wstecznej. Nie widzi on powodu, dla którego ma tracić dostęp do dotychczas kupowanych gier przy wymianie sprzętu. Można uniknąć tego tylko w jeden sposób, tworząc konsolę na bazie tej samej architektury, co poprzedni sprzęt.
Jeśli poprawnie interpretuję słowa Phila Spencera, może okazać się, że jednak ma on dobry pomysł na przyszłość konsol Xbox. Sam mam nadzieję, że konsole będą na rynku pojawiać się częściej i bazować na obecnie używanej architekturze x86. Tylko wtedy będą cechować się odpowiednią wydajnością, niską ceną i kompatybilnością wsteczną, która pozwoli bezboleśnie przesiąść się na nowy sprzęt. Korzyści z użycia tego rozwiązania są tak duże, że nie zdziwię się, jeśli z architektury i podzespołów AMD będzie korzystać nie tylko nowy Xbox, ale również piąta generacja konsoli PlayStation.