Ten samochód przyciąga jak magnes. Tesla Model X na żywo robi piorunujące wrażenie
Tesla Model X to szybki, luksusowy, elektryczny SUV. Niestety - również bardzo drogi.
Podczas Motor Show w Genewie praktycznie każdy większy producent stworzył dla swoich fanów mini-miasteczko z najnowszymi modelami, gdzie każdy mógł usiąść za kierownicą samochodów, które jeszcze nie trafiły do sprzedaży. Tymczasem Tesla przywiozła do Genewy tylko 3 samochody, które zostały wciśnięte pomiędzy pomniejsze firmy. Jednak magia marki wystarczyła i najsłynniejsze „elektryki” przyciągnęły prawdziwe tłumy.
W centrum wystawy znalazł się Model X, który wzrok przyciągnął już samymi drzwiami. Tylna para otwiera się do góry, przez co samochód często porównuje się do ptaka w locie. Drzwi wyposażone są w sześć sensorów, które pozwalają im otworzyć się bezpiecznie nawet wówczas, kiedy zaparkowaliśmy pomiędzy wąsko ustawionymi samochodami.
Przednie drzwi otwierają się już klasycznie – do boku, ale również zostały wyposażone w ciekawą funkcję. Kiedy naciśniemy pedał hamulca, to zamkną się automatycznie. Można je również otworzy bez użycia rąk.
Automatycznie ustawiany jest również tylny spoiler. Może on przyjąć trzy pozycje aerodynamiczne zależnie od stylu jazdy.
Świetne wrażenie robi również przednia, panoramiczna szyba, która rozciąga się daleko do góry i wyposażona jest w powłokę chroniącą przed promieniami UV.
Najszybsza wersja Modelu X dostępna w Europie będzie się rozpędzała do setki w 3,2 s, co jest jednym z najlepszych wyników w klasie SUV-ów. Na jednej baterii samochód przejedzie ok. 420 km., dzięki baterii 90 kWh, umieszczonej w podłodze.
Nowa Tesla wyposażona jest w dwa silniki elektryczne. Ten pomiędzy przednimi kołami 255 KM, a ten pomiędzy tylnymi 496 KM.
Model X można kupić w wersji z pięcioma, sześcioma, albo siedmioma siedzeniami - dzięki fotelom, które automatycznie rozkładają się w miejscu, które zwykle zajmuje bagażnik (bardzo przestronny swoją drogą). Wersja sześciosiedzeniowa w środkowym rzędzie ma dwa siedzenia.
W środku nie zabrakło oczywiście 17-calowego tabletu w konsoli środkowej, będącego wizytówką Tesli, który dominuje raczej ascetyczną przestrzeń wokoło. O jakość powietrza w środku zadba jego filtr, usuwający różne zanieczyszczenia.
Model X w najtańszej konfiguracji to koszt 80 tys. dol. (5 siedzeń, bez autopilota, słabsze przyspieszenie). Za to za najdroższą wersję trzeba zapłacić aż 150 tys. dol. (7 siedzeń, 3,2 s do "setki").
Tesla prezentuje się świetnie na praktycznie każdy polu, gdzie luksusowy SUV powinien zapewniać swoim pasażerom podróżowanie na najwyższym poziomie. Rynek aut elektrycznych powoli się jednak zapełnia i już niedługo Tesla odczuje większą konkurencję także w najdroższym segmencie.
Największym wyzwaniem będzie jednak wprowadzenie na rynek Modelu 3, którego premiera ma się odbyć już 31 marca. Ma on być pierwszym samochodem od Tesli, dostępnym dla mas, czytaj - "tańszym".
Czytaj również: