Wiemy już, od której planety pozasłonecznej rozpoczniemy kolonizację kosmosu
To jednak nie będzie łatwe. Naukowcy podczas poszukiwań planety podobnej do Ziemi znaleźli taką podobną do Wenus. I choć kolonizacja będzie trudna z uwagi na ekstremalne warunki środowiskowe, tak za GJ 1132b przemawia relatywnie niewielka odległość od naszej planety.
Planeta GJ 1132b krąży wokół niewielkiej gwiazdy znajdującej się raptem 39 lat świetlnych od nas. To czyni ją najbliższą pozasłoneczną planetą w historii astronomicznych odkryć. Osadnicy jednak nie będą mieli łatwego zadania, jeżeli kiedykolwiek ruszą na kosmiczną emigrację.
Naukowcy przypuszczają, że na jej skalistej powierzchni panuje temperatura 225 stopni. Wiele wskazuje również na to, że GJ 1132b cechuje obrót synchroniczny, a to oznacza, że na planecie nie występuje zjawisko cyklu dnia i nocy: planeta jest zawsze tą samą stroną obrócona do gwiazdy, wokół której orbituje.
Na planecie najprawdopodobniej nie znajduje się woda w stanie ciekłym, właśnie z uwagi na panujące na niej ekstremalne temperatury. Planeta jednak nie jest na tyle gorąca, by nie mieć atmosfery.
GJ 1132b rozmiarem przypomina nasz dom. Jest o 16 proc. większa od Ziemi i ma o 60 proc. wyższą masę, mając niecałe 15 tys. kilometrów średnicy. Jej relatywnie niewielka odległość od naszej planety nie tylko rozbudza marzenia i fantazje (niestety, na razie nic więcej…) na kolonizację, ale również daje nadzieje, że będziemy mogli ją zbadać nieco dokładniej. Naukowcy już teraz marzą o poznaniu składu jej atmosfery. To pierwsza skalista planeta pozasłoneczna, która takie nadzieje w ogóle rozbudza. Dotychczas odkryte dwa tysiące innych zazwyczaj okazywały się tak odległe i tak gorące, że naukowcy nie robili sobie żadnych nadziei. Z GJ 1132b jest inaczej.
Badania nad GJ 1132b będą kontynuowane
Planetę odkrył zespół naukowców pracujących w obserwatorium znajdującym się w Chile, specjalizującym się w obserwowaniu karłów o typie widmowym M. Pierwsze sygnały sugerujące, że wokół gwiazdy GJ 1132 orbituje planeta odkryto już 10 maja. Dokładniejsze pomiary, odbywające się w 45-sekundowych interwałach potwierdziły, że co 1,6 dnia dociera do nas o 0,6 proc. mniej światła z tej gwiazdy. Co z kolei zasugerowało, że wokół niej krąży jakieś ciało niebieskie, które w tym interwale część światła blokuje.
Odkrywcy chcą teraz przyjrzeć się gwieździe za pomocą następcy teleskopu Hubble’a, a więc za pomocą teleskopu Jamesa Webba, który ma zostać uruchomiony w 2018 roku. Teleskop ten pozwoli poznać skład chemiczny atmosfery planety i jej charakterystykę wiatrową.