Przepiękna siła dotyku - oto nowy Huawei Mate S
Huawei zabrał nas kilka kilometrów od głównego terenu targów IFA 2015, aby na przeprowadzonej z wielką pompą prezentacji pokazać swoje najnowsze urządzenia. Jak sami mówią - zainspirowane codziennym życiem.
Huawei nie bez powodu wysforował się na trzecie miejsce w kategorii producentów smartfonów. Od ubiegłorocznego modelu Ascend P7, poprzez Mate 7, P8 i ostatnio rosnące w popularność produkty Honor - Huawei z całą pewnością przestał się już kojarzyć z tanimi routerami i budżetowymi sprzętami. To świetnie wykonane, przemyślane urządzenia, zarówno na poziomie sprzętowym, jak i pod względem oprogramowania. Mogę o tym zaświadczyć w pierwszej ręki, ponieważ użytkuję P8 od dnia premiery i jestem bardzo zadowolony,
Tym razem Huawei próbuje sięgnąć „poza technologię”. Zaprezentować coś nowego, co zmieni sposób, w jaki wchodzimy w interakcję z urządzeniami, które są przecież najbliżej nas.
„Technologia powinna być dla ludzi, a innowacje mają polepszać nasze życie, a smartfon to najbardziej personalne urządzenie, które polepsza nasze życie” - takimi słowami ze sceny zapowiedziano najnowszego flagowca firmy.
Oto Huawei Mate S
W centrum filozofii stylistki nowego Mate’a leżą dwa aspekty - piękno i ergonomia. Mate S został wykonany z materiałów z najwyższej półki, a zakrzywione plecki mają poprawić wrażenia z użytkowania, co przy tak dużym telefonie jest bardzo istotne. W najcieńszym punkcie krawędzie mają zaledwie 2,65 mm grubości. Na pleckach znalazło się także miejsce dla czytnika linii papilarnych.
Technologia wykorzystana w czytniku jest znacząco dopracowana względem poprzednich rozwiązań. Ma to zapewnić usprawnioną o 100% precyzję obsługi i rozpoznawanie odcisku. Co więcej, zyskał on nowe funkcje dotykowe i może być wykorzystany także do nawigacji po interfejsie. Będzie też można z jego pomocą odbierać połączenia, reagować na powiadomienia oraz zastosować go jako spust migawki.
Mate S jest nieco mniejszy od ubiegłorocznego Mate’a 7 - ekran ma tym razem 5,5” przekątnej i rozdzielczość FullHD, oraz cechuje się bardzo wysokim kontrastem. Pokryto go wytrzymałym, zakrzywionym na krawędziach szkłem 2,5D.
Niestety wygląda na to, że wraz z odchudzeniem na zewnątrz, odchudzony został także akumulator. Producent zapewnia, że wystarczy on na cały dzień bardzo intensywnego użytkowania, lecz nie będzie to raczej wynik ubiegłorocznego Mate 7.
Nie obyło się też bez małego prztyczka w nos dla Apple - na scenie pokazano o ile mniejszy jest Mate S od iPhone’a 6 Plus, oraz jak powinny wyglądać paski anten w aluminiowym telefonie. Co więcej… Mate S dostępny będzie także w różowym kolorze. Przypadek? Nie sądzę.
Siła dotyku
Jeśli chodzi o nawigację po interfejsie, Huawei dopracowuje swoją technologię knuckle-sense, zaprezentowaną w modelu P8, która pozwala obsługiwać ekran knykciami. Podwójne puknięcia i rysowanie po ekranie przy użyciu kcykci doczekało się kilku nowych funkcji, takich jak powiększanie i wycinanie zdjęcia, czy rozpoczęcie nagrywania video.
Z pomocą rysowania knykciem gestów na ekranie możemy także przypisać uruchamianie ulubionych aplikacji. Np. narysowanie literki C uruchomi przeglądarkę Chrome, etc.
Najbardziej istotnym elementem nowego Mate’a jest oczywiście Force Touch.
Mate S to pierwszy telefon, który będzie wykorzystywał tę technologię, której spodziewamy się także w nadchodzących iPhone’ach.
Z użyciem różnej siły nacisku można np. powiększyć konkretny obszar oglądanego zdjęcia czy uzyskać podgląd zdjęć w galerii. Dzięki „magic corners” i „magic bottom” z pomocą mocniejszej siły nacisku przywołamy nasze ulubione aplikacje. Co więcej, Huawei zachęca użytkowników, aby swoje pomysły na wykorzystanie tej technologii wysyłali do specjalnego Force Touch Lab, a nowe funkcje odblokowywane będą z aktualizacjami oprogramowania.
Jeszcze lepszy aparat
Huawei P8 miał naprawdę kapitalny aparat, ale nadal nieco poza jakością gigantów G4 i Galaxy S6. Mate S nie tylko usprawnia 13 MP sensor z tyłu i 8 MP z tyłu. Wprowadza też zupełnie nowy tryb fotografowania, pozwalający na pełne nastawy manualne. Pojawi się tam również wiele innych nowych trybów, a szczególny nacisk położono na fotografię czarno-białą. Bardzo ciekawie wygląda tu tryb IMPACT, czyli niejako HDR dla zdjęć BW.
Sensor tylnego aparatu pokryty jest także szkłem szafirowym, więc nie musimy się obawiać o zarysowanie osłony optyki.
Jeszcze lepszy dźwięk, jeszcze lepsze połączenie
Mate S posiada trójdrożny system mikrofonów, który działa kierunkowo, więc można go wykorzystywać z powodzeniem jako dyktafon, a także ma zagwarantować czysty dźwięk podczas rozmów. Huawei jak niewielu innych producentów zna się na infrastrukturze sieciowej, więc za czysty dźwięk będzie odpowiadał ulepszony zestaw anten, oraz wsparcie dla dualSIM.
Ten telefon odhacza wszystkie punkty na liście.
Z pozostałych nowości, na pokładzie Mate’a S znajdziemy slot na karty microSD, szybkie ładowanie, oraz… odporność na zalanie. Nie na zanurzenie, ale producent gwarantuje, że z Mate’a S będzie można korzystać bezproblemowo w czasie deszczu.
Huawei gwarantuje też lepszą jakość dźwięku niż ta w modelu P8 (która jest naprawdę niezła). Oprócz tego w zestawie znajdziemy również wykonane z metalu słuchawki.
Jak widać, mamy tutaj do czynienia z naprawdę pełnym pakietem. Ceny są dość adekwatne, na poziomie podobnie wyposażonych flagowców. Za 649 euro kupimy model posiadający 3 GB RAM-u i 32 GB pamięci wbudowanej. Model posiadający 64 GB i 3 GB RAM kosztował będzie 699 euro. Model z Force Touch zaprezentowany będzie w późniejszym czasie, ale wiadomo już, że będzie on miał 128 GB pojemności.
Huawei Mate S trafi w pierwszej transzy także do Polski. Niestety nie trafi do nas nowy, nastawiony na niższe budżety model G8, który kosztował będzie około 400 euro, przy specyfikacji i stylistyce zbliżonej do modelu P8.
Pełną specyfikację i więcej informacji przekażemy wam w naszych pierwszych wrażeniach, które przeczytacie na Spider’s Web już niedługo!
Śledź relację i bądź na bieżąco: IFA 2015 w Berlinie – live blog Spider’s Web