REKLAMA

Jeśli kupiłeś opaskę fitness, to prawdopodobnie wylądowała już w szufladzie

Fitbit, Microsoft Band i powstałe na fali ich popularności inteligentne zegarki to świetne narzędzie dla sportowców. Firmy je oferujące chciałyby jednak, by każdy z nas je nosił i używał. I wygląda na to, że właśnie odbija się im to czkawką.

Jeśli kupiłeś opaskę fitness, to prawdopodobnie wylądowała już w szufladzie
REKLAMA
REKLAMA

Opaski fitnessowe, w ujęciu ogólnym bez podziału na konkretne firmy, sprzedają się znakomicie. Zbyt wielu powodów do narzekań nie mają też producenci inteligentnych zegarków, choć te nie wydają się być aż tak oszałamiającym sukcesem. Wygląda jednak na to, że spora część osób, która kupiła te opaski raczej nie kupi kolejnych. I to nie tylko dlatego, że aktualnie posiadane im w zupełności wystarczają.

Według badań firmy Endeavour Partners, na które powołuje się Associated Press, ponad jedna trzecia opasek fitnessowych przestaje być wykorzystywana najpóźniej w pół roku po ich zakupie.

Z kolei związany z opieką zdrowotną fundusz Rock Health twierdzi, że według danych opublikowanych w urzędzie regulacyjnym przez samego Fitbita wynika, że tylko połowa z 20 mln zarejestrowanych użytkowników opasek tej firmy wykazuje aktywność (dane z pierwszego kwartału bieżącego roku).

Nasycenie rynku

To oczywiście nie oznacza, że opaski fitnessowe odejdą do lamusa, a cały biznes był nieudanym eksperymentem. Tak jak już wspominaliśmy, to bardzo użyteczne narzędzia dla tych, którzy z zachowania formy i kondycji uczynili swoją pasję. Jednak jeśli chodzi o resztę z nas… czy naprawdę tak bardzo nas obchodzi ile danego dnia wykonaliśmy kroków?

Dla Fitbita może to być szczególnie stresująca informacja. W ubiegłym miesiącu firma ta weszła na giełdę, chwaląc się 76-procentowym udziałem na amerykańskim rynku i chwaląc się dużym, 12-procentowym wzrostem w porównaniu do roku ubiegłego. Odkąd Fitbit jest firmą publiczną, wartość jej akcji podwoiła się, a firma odnotowała 745 mln dol. przychodu, co przekłada się na 132 mln „na czysto”. Firma planuje oferować kolejne usługi związane z jej opaskami oraz angażować swoich użytkowników w przeróżne formy rywalizacji.

Problem w tym, że jakiekolwiek starania nie odniosą sukcesu, jeżeli konsumenci tych opasek używać nie chcą.

To też oznacza, że nie polecą ich swoim bliskim i nie wymienią ich na nowy model i nie wykupią zapowiadanych dodatkowych usług. To z kolei oznacza pewne załamanie rynku i spore przetasowania.

REKLAMA

Inteligentne zegarki mają dużo jaśniejszą przyszłość. Choć autor tej notki nadal nie rozumie ich fenomenu, to dyskutować z tak liczną grupą entuzjastów tych urządzeń dyskutować nie zamierza. Smartzegarki, poza zapewnianiem funkcji opasek fitnessowych, służą za dodatkowe akcesorium dla naszego smartfona, a twórcy aplikacji cały czas wymyślają nowe formy rozwijania ich funkcjonalności.

A opaski fitnessowe? No cóż, te zawsze pozostaną opaskami. Konkretnymi urządzeniami dla osób potrzebujących tej konkretnej funkcji. A więc zdecydowanie nie dla każdego z nas.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA