Jest słabo, ale stabilnie - tak mogą powiedzieć wszyscy poza Chrome
Nie ma wątpliwości co do jednego - czy mówimy o globalnym rynku mobilnym, czy o globalnym rynku przeglądarek na komputerach, pozycja Chrome nie jest i jeszcze długo nie będzie zagrożona. Wciąż toczy się jednak walka o kolejne miejsca - może i nieco mniej prestiżowe, ale w dalszym ciągu niesamowicie istotne.
Chrome kontra reszta świata
Tak, w świecie komputerów stacjonarnych i laptopów od ponad roku nie zmieniło się praktycznie nic i trzeba przyznać, że ten miesiąc nie jest inny. Niemal wszyscy gracze zachowali swoje miejsca i w mniejszym lub większym stopniu obronili swoje zeszłomiesięczne wyniki. Tylko jednemu udało się zyskać na tyle, aby dało się to zauważyć niemal od razu.
Można nawet stwierdzić, że tym razem zwycięzca w kategorii zysków jest dość niespodziewany. Jest to bowiem Safari, którego wykres popularności od dłuższego czasu przypominał poziomą prostą. Tym razem coś jednak drgnęło i wskaźnik popularności podskoczył z 5,23% na 6,31%. To dalej stosunkowo niewiele i wciąż trudno mówić o tym, że przeglądarka Apple'a dołączy do "dwuosobowej" grupy pościgowej Chrome, ale mimo wszystko cieszy, że cokolwiek zaczęło się dziać.
W przypadku pozostałych przeglądarek nie dzieje się bowiem praktycznie nic. Opera czwarty miesiąc z rzędu notuje wyniki w okolicach 1,7%, zamykając tym samym całą stawkę. Microsoft z Mozillą nadal nie potrafią się natomiast zamienić miejscami. Po świetnym dla IE grudniu przyszedł czas spadków, a następnie stabilizacji (w tym miesiącu stabilizacji absolutnej), podczas gdy Firefox powoli wytraca delikatne zyski, które zarejestrować w ostatnim kwartale.
Liderem, jak nietrudno się domyślić, pozostaje Chrome. Wprawdzie stracił w ciągu ostatnich 30 dni około 0,6 pp., ale nawet dwudziestokrotnie większa strata nie zmieniłaby nic w układzie tabeli.
Opera odżywa
Co ciekawe, choć na rynku przeglądarek dedykowanych komputerom Opera nie radzi sobie zbyt dobrze (albo raczej regularnie radzi sobie tak samo), o tyle po długich miesiącach spadku na rynku mobilnym nareszcie widać progres. Po bolesnej końcówce zeszłego roku powoli udaje się nadrabiać straty. Procentowo zysk może nie jest zbyt wielki (niecały 1 pp.) i nie zmieniło się miejsce, które zajmuje, ale mimo wszystko zysk w drugim kolejnym miesiącu z rzędu jest czymś, czego w siedzibie Opery prawdopodobnie dawno nie widziano.
Poza tym w dolnej części tabeli nie dzieje się wiele. Delikatnie drgnęły udziały BlackBerry (w górę) i Netfronta (w dół), ale nadal jest to absolutny plankton (odpowiednio: 0,93% i 0,44%). Gwałtownie spadła też popularność przeglądarki Nokii, ale temu akurat trudno się dziwić - przeglądarka nie jest już dostępna do pobrania i prawdopodobnie za jakiś czas całkowicie zniknie ze statystyk. Tym samym jedynym, który w skali globalnej ma szanse wybić się z końcówki peletonu jest Microsoft ze swoim mobilnym IE. Niestety jego udziały to nadal zaledwie 2,15% - praktycznie tyle samo co miesiąc temu.
Poza Nokią nie najlepiej wiedzie się także dwóm większym przeglądarkom - systemowej przeglądarce Androida oraz... mobilnemu Safari. Obydwie z nich od kilku (Safari) lub kilkunastu (Android) miesięcy regularnie tracą, podczas gdy coraz większa liczba klientów wybiera UC Browsera (14,53%, wzrost o niecały 1 pp.) oraz Chrome (33,17%, podobny zysk).
Czyżby IE nie wykorzystał swojej szansy?
Poprzedni miesiąc w Polsce stał pod znakiem ogromnych zysków Internet Explorera. Niestety, trudno stwierdzić z jakiego powodu, tym razem fortuna odwróciła się od przeglądarki Microsoftu. Zyskane poprzednio 3 pp. zostały niemal całkowicie roztrwonione i IE, z wynikiem 7,95% (gorszym niż przed wzrostem) wylądował znów za Operą (8,45%).
Na górze natomiast jak zwykle Chrome, który po raz kolejny zanotował taki wzrost (do 49,55% z 48,26%), że niedługo trzeba będzie specjalnie dla niego rozszerzyć skalę pionową. W tym samym czasie, po kilku kwartałach letargu, do pogoni za liderem zabrał się dość skutecznie Firefox, zyskując ponad 1 pp. Niestety różnica pomiędzy dwoma graczami urosła od czerwca zeszłego roku do takich rozmiarów, że nie będzie to zadanie łatwe. O ile w ogóle jest możliwe do realizacji.
Pozycja Opery obroniona
Miesiąc temu można było spekulować, że już teraz mobilny IE przegoni na polskim rynku mobilnym Operę, tym samym wskakując na trzecie miejsce w rankingu. I tak właśnie by było, gdyby nie fakt, że i tutaj Opera zaczęła wykazywać oznaki życia, rzutem na taśmę broniąc najniższego miejsca na podium.
W rezultacie w klasyfikacji ogólnej nic się nie zmieniło. Chrome w dalszym ciągu jest tu liderem (51,92%, wzrost o około 1,3 pp.) i nie wydaje się, żeby ktokolwiek przeszkodził mu w dalszych wzrostach. Drugie miejsce okupuje natomiast odchodząca powoli w niepamięć przeglądarka systemowa Androida, która jednak w dalszym ciągu włada 1/3 rynku (pomimo spadku o 2 pp.).
Trzecie miejsce przypada natomiast wspomnianej już Operze. Osiągnęła to mając wprawdzie zaledwie 6,2% (wzrost o około 0,4 pp.), ale kto będzie rozliczał zwycięzców? W tym samym czasie IE ma 5,36% udziałów, więc całkiem sporo do nadrobienia. Kto wie, może w przyszłym miesiącu Microsoftowi w końcu się uda, a może "odżycie" Opery nie jest tylko jednorazowym wypadkiem i zacznie powoli piąć się w klasyfikacji w górę?
Zobaczymy za miesiąc.