Po co mam żyć, skoro tam są lepsze życia? Wystarczą ekrany
To koniec. Przestaję próbować. Od dzisiaj koniec ukrywania się, udawania. Koniec. Od dzisiaj oficjalnie przestaję mieć własne życie i zaczynam żyć życiem innych. Przecież o to chodzi, prawda? Usiądę wygodnie i przestanę starać się zbierać lajki, folołersów i widzów i zdam się na wspaniały, internetowo-telewizyjno-pudelkowy show!
Zacznę od Periscope. Periscope jest fajny, bo mogę bez podchodów i wymówek wejść w życie każdego, kto zechce mnie wpuścić. Zostanę jednym z setek lajków i widzów, pooglądam sobie co robi ktośtam skądśtam. Skoro ten ktoś uważa, że to co robi jest wystarczająco interesujące, by nadawać to w formie wideo na żywo całemu światu, to dlaczego nie?
Będę oglądała owe życie idąc na spacer, do sklepu i siedząc w wannie. Ograniczę swoje życie do niezbędnych do przeżycia czynności, bo trawa jest bardziej zielona na ekranie Super Amoleda a ludzie ciekawsi w obiektywie iPhone’a.
Wiecie, że ta blondynka z M jak Miłość jest w ciąży?
Czasem zrobię sobie przerwę na YouTube’a, żeby poserfować po kanałach. Najfajniejsze są te vlogi, w których przypadkowe osoby opowiadają o swoim życiu, kto z kim, czasem dzielą się opiniami. Pół godziny oglądania i ma się wrażenie, że w ekranie siedzi nie ktoś obcy, a przyjaciel, z którym przechodzi się problemy, emocjonalne roller-coastery. Jak on mógł ją rzucić, no?!
TV jest wciąż nie do pobicia. Włącza sobie człowiek i od razu robi się cieplej. Tu szukają żon, tam mężów, gdzie indziej pani z maską na twarzy i długimi tipsami krzyczy na biednych ludzi a potem im pomaga. W ogóle wszyscy albo krzyczą, albo mają problemy, jak w tych wszystkich Szpitalach i Szkołach. Takie problemy, że identyfikowć się można, nie jakieś wydumane.
Ale te wydumane też są fajne. Jest taki jeden, w którym można oglądać jak ludzie znani z tego że są znani przebierają się za innych ludzi i śpiewają, a inni znani ludzie ich oceniają. Emocje jak się patrzy, jak komuś wydaje się że takie przebranie się jest łatwe niech sobie obejrzy. Ileż oni tam przeżywają! A te przygotowania, te rozczarowania i radości!
Prawie jak w tym programie ze skakaniem do wody. Plusk!
Potem można wejść na Pudelka i dowiedzieć się, kto z kim sypia, kto kogo zdradza i kto ma depresję. I kto ile zarabia.
Przepraszam bardzo, ale po co mam żyć, skoro tam są lepsze życia?
Zresztą nawet jak nie lepsze to i tak jest fajniej. Siedzę sobie przed komputerem i czytam blogi. Każdy pisze co sądzi o Ważnych Tematach, wszyscy komentują bardzo osobiście, dobrze że obiektywność już znika. Musiałabym żyć, żeby coś poczuć, a tak przeżywam skrajności i nic nie muszę.
Wystarczą mi ekrany. Będę obserwować co robicie, co lubicie i co was denerwuje. Będę patrzeć jak się kłócicie, wielcy, trochę mniejsi i maluczcy i poznam was lepiej, niż znacie samych siebie. Sami zaprosicie mnie do własnych łóżek i będę miała was w kieszeni. 24 godziny na dobę, zawsze gdy potrzebuję.