XXI wiek to epoka ninja, chamstwa i niedotrzymanych obietnic
Ileż to razy pod nosem narzekałeś na to, że ludzie zeszli na psy i kiedyś było lepiej? Nie wiem, czy rzeczywiście było lepiej niż teraz, ale czasem mam raczej wrażenie, że psy są lepszym przyjacielem człowieka niż... drugi człowiek. Zwłaszcza, jeśli pracujesz w mediach, wymieniasz dziesiątki maili i cały czas jesteś podłączony do Internetu.
Technologia nie zrobiła nam wody z mózgu, ale skutecznie przyczyniła się do zaniku relacji międzyludzkich i głębokich zmian na tym polu. Nie chcę wcale narzekać, że mniej się ze sobą spotykamy, bo ja mam czas, żeby widzieć się z moimi przyjaciółmi. Zapomnieliśmy jednak jak się do siebie zwracać, jak dotrzymywać obietnic i jak odpisywać. Nie szanujemy się, nawet jeśli szacunek przelicza się na minutę czy dwie naszego czasu.
Jeśli ktoś cię ignoruje, wiedz, że jest bucem
W dobie kontaktu wirtualnego opanowaliśmy doskonale jedną rzecz. Wiemy, jak dobrze się unikać. Z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn uznaliśmy, że lepiej jest udawać, że się nie wie, nie widzi, że nas nie ma, niż strzelić prawdą między oczy. Kolejne agencje PR poszukują sprytnych social media ninja, nie wiedząc, że na to stanowisko nadawałby się co drugi twój znajomy, który mijając cię na ulicy spuszcza głowę, mimo że wczoraj zaakceptował albo wysłał zaproszenie na Facebooku.
Zaczyna się od "jesteśmy w kontakcie", które zostaje potem ostatnim, wypowiedzianym słowem, a kończy na cichym odczytywaniu wiadomości, nie odpisywaniu na maile czy SMS-y, nawet jeśli pada w nich jakieś pytanie. Te wszystkie uniki z braku chęci i czasu nie dzieją się tylko na stopie prywatnej, ale i na zawodowej, co tym bardziej woła o pomstę do nieba.
Trudno mi jeszcze zrozumieć, po co firmie pijarowiec, który nie zadaje sobie trudu, by odpisać na maila bądź reaguje dopiero po kilku upomnieniach.
Nikt cię nie wita, bo na to nie zasłużyłeś
Jeśli jednak zdarzy się, że ktoś odpisze, nie zawraca sobie głowy powitaniem. Zasady, dotyczące tego jak pisać list, które poznałeś w szkole, nijak się mają do teraźniejszości. Nie ma "Dzień dobry", "Cześć" czy "Szanowni Państwo". Zapomnij także o protekcjonalnym "Witam".
Nie żądaj pozdrowień, wyrazów szacunku czy poważania.
Nie oczekuj podpisu.
Ciesz się, że w ogóle ktoś poświęcił ci parę minut swojego cennego życia. Mógł przecież udawać, że twoja wiadomość wylądowała w folderze z napisem "SPAM".
Gruszki na wierzbie
Dotrzymywanie obietnic jest passé. Jeśli ktoś mówi, że da ci znać i napisze, powinieneś od razu skasować jego numer telefonu. Żaden z nich nigdy nie powie ci, że się nie zgadza. Żaden z nich ci nigdy nie odmówi wprost. Żaden z nich nie oznajmi ci, że nie chce z tobą gadać. Oni przecież wiedzą, od mamy i babci, że nie wolno ranić czyichś uczuć.
Można oczywiście to wszystko zrzucić na karb zapominalstwa, życia w biegu i na tysiąc innych rzeczy, które niezależne są od ciebie. Ale to ostatecznie ty wystawiasz się na ocenę. Miej więc szacunek do siebie. Odpisz na maila najlepiej w ciągu 24 godzin, wytłumacz się, jeśli zawaliłeś, nie unikaj konfrontacji. Życz ludziom miłego dnia, mimo że nie masz czasu. Jeśli potrafisz tracić tyle energii, by innych unikać i mieć ich głęboko gdzieś, spróbuj wykorzystać ją, by odmówić. Odpowiedzieć. W pracy i po niej. Nie bądź ninja.
Autorka jest redaktor prowadzącą sPlay.pl – bloga poświęconego cyfrowej rozrywce.
*Grafiki: Shutterstock.