W końcu będziesz mógł ustawić podpis w Inboksie, ale zanim to nastąpi, możesz skorzystać z... nowych drzemek
Inbox od Google, choć z całą pewnością warty uwagi i zyskujący z miesiąca na miesiąc sympatię coraz większej liczby użytkowników, bez dwóch zdań wymaga licznych poprawek. I Google dostarcza je, choć - nie wiedzieć czemu - przed niektórymi, wydawałoby się banalnymi, włącza sobie drzemkę i odkłada je na później.
Jednym z najpoważniejszych braków w Inboksie był do tej pory brak możliwości ustawiania podpisów. Niektórzy nie przywiązują do tego żadnej wagi, ale dla niektórych te kilka prostych znaków czy zdań przyklejonych do każdego maila jest bezcenne. Teraz już oficjalnie wiemy, że po kilku długich miesiącach oczekiwania Google planuje wprowadzić taką opcję, a przynajmniej nad nią pracuje.
Nie wiadomo kiedy ostatecznie trafi ona do użytkowników, ale trafi. Podobnie jak "łatwiejszy dostęp do usuwania wiadomości, co również wypadało blado na tle konkurencji. Przykładowo w Mailboksie wystarczyło wykonać odpowiednio "długi" poziomy gest, natomiast w Inboksie kończyło się to tylko archiwizacją. Skasowanie maili, których wybitnie nie chcieliśmy mieć w naszej skrzynce już takie łatwe nie było.
To jednak przyszłość - co Google prezentuje nam teraz? W oficjalnym wpisie na blogu zapowiedziano rozwinięcie jednej z najważniejszych opcji - odkładania wiadomości na później i usuwania ich ze skrzynki pocztowej do tego czasu. Obecnie możemy ustalić przypomnienie albo na jutro (lub później tego dnia), albo na następny tydzień, albo na magiczne "kiedyś", albo na konkretną godzinę i datę lub nawet konkretne miejsce. Co więc można tu poprawić?
Google doszło do wniosku, że pierwsza opcja wymaga poprawy i powiadomienia aktywowane np. następnego dnia o 7:00 rano nie każdemu muszą przypadać do gustu - w końcu każdy wstaje o innej porze lub o innej godzinie zaczyna pracę. W nowych aplikacjach dla urządzeń mobilnych oraz przy korzystaniu z Inboksa przez przeglądarkę możliwa będzie w końcu zmiana tych ustawień.
Każdy użytkownik będzie mógł więc samodzielnie ustalić, czy rano oznacza dla niego 6:00 czy 9:30, czy popołudnie to bardziej 12:00 czy 16:00 i to samo z wieczorem. Można to ustawić ręcznie, ale można też zdać się na "automat" Google - jeśli przesuniemy jedną z wiadomości na określoną godzinę (np. "jutro o 8:30"), Inbox zapyta się, czy przypadkiem nie oznacza to dla nas poranku i czy kolejnych wiadomości nie chcielibyśmy odkładać na tę samą porę. Automatycznie dostosują się do tego także pozostałe przedziały czasowe.
Oprócz poprawienia drzemek Google spełniło także inną prośbę użytkowników, dodając bezpośrednio odnośnik do naszych gmailowych kontaktów z poziomu Inboksa w przeglądarce internetowej.
Ulepszony "przeglądarkowy" Inbox i aplikacje mobilne dla iOS oraz Androida powinny być dostępne jeszcze dzisiaj.