REKLAMA

Wkurzające zagrywki twórców SwiftKey. Zapłaciłeś raz? Zapłać drugi

Urok aplikacji mobilnych - opłaty niskie, ale coraz częstsze...

18.11.2014 10.02
Wkurzające zagrywki twórców SwiftKey. Zapłaciłeś raz? Zapłać drugi
REKLAMA
REKLAMA

Swego czasu klawiatura SwiftKey była płatna. Testowałem ją jeszcze podczas bety, więc wiedziałem, że jest dobra. Gdy pojawiła się oficjalnie w sklepie Google Play, kupiłem bez zastanowienia. Dodatkowo nabyłem też drugą wersję, przygotowaną z myślą o tabletach. Korzystałem z nich regularnie i mimo, że zdarzały mi się skoki w bok, aby sprawdzić co słychać u Swype'a, to równie regularnie wracałem do SwifKey.

Od jakiegoś czasu SwiftKey jest już darmową aplikacją. Początkowo zmiana ta mnie nie zasmuciła. Ucieszyłem się, że klawiatura będzie jeszcze popularniejsza, a co za tym idzie bardziej dopracowana. Jednak ze zmianą modelu biznesowego przyszły w końcu, dość niewygodne konsekwencje.

Twórcy SwiftKey doszli do wniosku, że korzystniejszy jest scenariusz, w którym klient płaci kilka razy.

Dlatego zrezygnowano z jednorazowej opłaty za pobranie klawiatury z Google Play na rzecz mikropłatności. W ramach tych dodatkowych opłat możemy dokupić różne motywy graficzne.

I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że podstawowa (teraz już darmowa) wersja SwiftKey oferuje 10 różnych szat graficznych. Jedna gorsza od drugiej. Fakt, one były ładne. Kiedyś, jak Android wyglądał inaczej. Aktualnie klawiatury dostępne w SwiftKey ledwo pasują do stylistyki KitKata i mocno gryzą się z Material Design.

Oczywiście SwiftKey zaoferował nowe motywy, które wyglądają dobrze na smartfonie z Lollipop lub nawet tym ze starszym Androidem, ale nowymi wersjami aplikacji przygotowanych z myślą o Material Design. Są one jednak dodatkowo płatne. Znowu.

Niby mowa tu o niewielkich kwotach. Niby to tylko mikropłatności. Jednak wkurza fakt, że zapłaciłem kiedyś (dwa razy) za coś, co teraz jest za darmo. A że jest za darmo, to twórcy próbują sobie dorobić w inny sposób.

REKLAMA

Tylko dlaczego stali klienci mają najgorzej?

Obawiam się, że śladem SwiftKey pójdą kolejni programiści. Płatne aplikacje zaczną zamieniać się w darmowe, a od takich trudno wymagać, aby wprowadzały dodatkowe usprawnienia bez dodatkowych opłat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA