Po wynikach widać, jak bardzo Apple potrzebuje sukcesu Watcha
Apple zaprezentował wyniki po czwartym kwartale rozliczeniowym, które są wyjątkowe podobne do poprzednich. Tym samym potwierdzają wszystkie mocne i słabe strony aktualnego stanu biznesu Apple. Jak nigdy wcześniej widać przy okazji, jak bardzo Apple i Tim Cook potrzebują sukcesu zegarka Apple Watch w 2015 r.
Apple to wciąż wybitnie rentowne przedsięwzięcie.
Kolejny kwartał przyniósł kolejne fantastyczne wzrosty w dwóch kluczowych finansowych odczytach: przychodów (+12 proc., 42,2 mld dol.) oraz zysku (+13 proc. 8,5 mld dol.). Kolejny raz udało się też utrzymać niesamowicie wysoki poziom marży brutto (38 proc.), co dziś w dobie pogłębiających się kłopotów z dynamikami całego rynku wydaje się być największym osiągnięciem Apple’a.
Jeszcze rok temu wydawało się, że obok początku kłopotów z malejącą dynamiką sprzedaży iPadów, Apple traci też na dynamice przychodów i zysków, głównie na rzecz Samsunga. Tymczasem rok później Apple wciąż nieprzerwanie jest na fali wznoszącej, podczas gdy koreański rywal zmaga się z potężną korektą sprzedaży smartfonów i w związku z tym także rentowności.
Wzrosty Apple wciąż zawdzięcza największemu produktowi w swojej historii - iPhone’owi
Nie wahajmy się nazywać rzeczy po imieniu - iPhone to największy produkt w historii nie tylko Apple’a, lecz także całego rynku technologicznego. Żaden inny produkt nie sprzedał się w takiej liczbie jak iPhone, żaden nie zarobił też tak wielkich pieniędzy.
W 4 kwartale rozliczeniowym Apple’a (odpowiada 3 kwartałowi roku kalendarzowego) Apple sprzedał 39,3 mln iPhone’ów - to o 16 proc. więcej niż rok wcześniej. Łącznie w całym 2014 roku rozliczeniowym, Apple sprzedał 169,2 mln smartfonów marki iPhone. To wynik bezprecedensowy, nieosiągalny dla jakiegokolwiek produktu technologii użytkowej w historii ludzkości.
Co więcej można z dużą pewnością założyć, że kolejny rok przyniesie kolejne rekordy. Już w przyszłym kwartale Apple powinien pokazać bowiem kolejny rekord związany z jednostkową sprzedaż kwartalną iPhone’a. Według słów szefa firmy Tima Cooka, iPhone 6 i iPhone 6 Plus sprzedają się bowiem znacznie lepiej niż zeszłoroczny hit iPhone 5S.
Tak wielki sukces sprzedażowy iPhone’a musi mieć i ma potężne przełożenie na cały biznes Apple’a. Co kwartał udział iPhone’a w przychodach firmy jest większy. Aktualnie to już 56 proc. Można też założyć, że większość wzrostów przychodów i zysku pochodzi właśnie z tej kategorii produktów.
I to jest problem
Nie dziś, nie za kwartał, pewnie nie za rok. Trudno jednak zakładać, że iPhone będzie rósł nieustannie. To jest po prostu niemożliwe ze względu na naturalną koniunkturę rynku. iPhone 6 może sprzedać się wybitnie, podobnie jak iPhone 7, czy 8. Jak będzie w przypadku iPhone’a 9, czy 10? Tu już można stawiać duży znak zapytania, bo wtedy kategoria smartfonu będzie w 10 roku obecności na rynku, a to w większości przypadków produktów technologicznych już faza schyłkowa.
Tak to już jest w przypadku analizy i oceny wyników biznesu, że bardziej od bieżących danych patrzy się na dynamiki, potencjał wzrostu i perspektywy zmian. W przypadku aktualnej struktury przychodów Apple nie widać jednak innego produktu poza iPhone’em, na którym firma Tima Cooka mogłaby bezwarunkowo opierać swój optymizm.
Tym produktem na pewno nie jest iPad
Po raz kolejny sprzedaż iPadów spadła. Tym razem z 13,1 mln sztuk rok temu do 12,3 mln na koniec września.
Można już chyba z dużą pewnością zakładać, że iPad będzie podobną kategorią produktów co Mac, tyle że dwa razy większą. Tak bowiem jak Apple kwartalnie sprzedaje pomiędzy 4 a 5,5 mln sztuk komputerów Mac, tak widać, że sprzedaż tabletów będzie pewnie oscylować pomiędzy 10 a 12 mln sztuk kwartalnie.
To świetny wynik, zapewne najlepszy na rynku tabletów, ale jednak bez gigantycznego potencjału na wzrosty podobne do iPhone’a.
Tim Cook próbuje nieco zaklinać rzeczywistość. W komentarzu do wyników mówi: nie martwimy się tymi spadkami, to tylko chwilowy spadek (używa fajnego określenia: sales bump), szczerze dodając: nie wiemy dziś jeszcze jaki jest cykl wymiany iPadów przez klientów. Świetnie też argumentuje, że w ciągu 4 lat od wprowadzenia Apple sprzedał 237 mln iPadów, a to… więcej iż iPhone’ów w pierwszych 4 latach jego obecności na rynku.
To wszystko prawda, tyle że dynamika sprzedaży iPhone’a nigdy nie była ujemna, a iPad zmaga się z tym od roku.
Tym produktem nie jest też Mac
Mimo fantastycznych wzrostów sprzedaży - 21 proc. liczbowo i 18 proc. wartościowo, co w konfrontacji z 1,7 proc. spadkiem całego rynku PC (wg IDC), wydaje się być wybitnym rezultatem - Mac nie będzie tym, co w długoterminowej perspektywie pociągnie dynamiki Apple’a w górę. Sprzedaż na poziomie 5,5 mln sztuk kwartalnie nie jest bowiem w tej samej lidze co iPhone (średnio 42,5 mln sztuk kwartalnie), a i marże są tu ponoć nieco niższe.
Apple i Cook potrzebują Watcha
Mając na uwadze to wszystko co powyżej, jest nad wyraz jasne i klarowne, że Apple potrzebuje wielkiego sukcesu sprzedażowego nowej kategorii. Potrzebuje go także Tim Cook, bo z całym szacunkiem dla CEO Apple, na razie wsławił się jedynie w super wydajnej optymalizacji biznesu na bazie portfolio produktów przejętego od swojego wybitnego poprzednika. Wciąż brakuje mu sukcesu zbudowania nowej linii biznesowej Apple’a, która odciąży nieco iPhone’a.
Wczoraj w nocy dowiedzieliśmy się, że Apple nie zamierza szczegółowo informować nt. sprzedaży zegarka. Cook ujawnił, że zamierza raportować jego sprzedaż w kategorii ‚inne’, do której od przyszłego kwartału zaliczać się będzie także iPod, którego jednostkowa sprzedaż spadła do poziomu 2,5 mln sztuk kwartalnie.
Kiedy w 2015 r. Apple Watch trafi do sklepów, jego sprzedaż będzie więc raportowana obok iPoda, Apple TV i akcesoriów, czyli skrzętnie ukryta. Dlaczego? Tim Cook tłumaczy, że Apple nie zamierza udostępniać konkurentom ważnych informacji na tacy.
Chodzi zapewne o to, że Apple Watch nie będzie miał tak prostej struktury sprzedaży jak iPhone czy iPad, których kilka modeli oznacza też kilka cen. W przypadku Watcha, liczba wariantów cenowych i modelowych będzie ogromna. Raportując sprzedaż liczbową oraz przychody ze sprzedaży zegarka, Apple pokazywałby w ten sposób ASP (średnią cenę sprzedaży) zegarka, co z kolei mówiłoby konkurentom, które modele sprzedają się najlepiej.
Zważywszy na to, że Watch będzie produktem typu fashion, a nie tech, to zrozumiała decyzja - przemysł modowy rządzi się innymi rynkowymi prawami niż łatwo mierzalny rynek tech. Jednak zważywszy na to, że dla Cooka Apple Watch jest przy okazji biznesowym projektem życia, byłoby lepiej także dla niego, gdybyśmy dobrą (o ile taka będzie) sprzedaż zegarka znali.
Tim Cook nie wyklucza, że raportowanie Apple Watcha w przyszłości się zmieni. I pewnie chodzi o to, że jeśli będzie sukces, to za dwa, może trzy lata będzie można pokazać strukturę sprzedaży Watcha. A że iPhone będzie wtedy we wspomnianym wcześniej 10 roku swojej obecności na rynku, to… kontekst zastąpienia go przez Apple Watcha na pozycji nowej lokomotywy całej firmy byłby idealny.
Tyle że warunkiem koniecznym jest właśnie sukces Apple Watcha.
* wszystkie grafiki: Macstories.net, zdjęcie główne: Shutterstock