Singapur to miasto w ogrodzie. Oto jego najpiękniejsza część
Singapur to miasto ogrodów? Nie.., Singapur to miasto w ogrodzie. Dlatego postanowiłem odwiedzić jego najpiękniejszą część, gdzie technologia miesza się z naturą.
‚Gardens by the Bay’ to 100-hektarowy kompleks zielonych terenów, jaki kosztem miliarda dolarów został wybudowany przy Marina Bay na terenach odzyskanych od morza.
Na wieczornych pokazach świetlnych zbiera się zwykle tyle ludzi, że ciężko jest przejść trawnikiem*, aby nikogo nie nadepnąć. O wjeździe na podwieszony pomiędzy super-drzewami most można niestety zapomnieć. Ja wolałem nacieszyć się pięknem ogrodu, niż stać kilka godzin w kolejce.
Jeśli ktoś jest fanem takich atrakcji to w niedzielny wieczór może liczyć na prawdziwą gratkę. Po zakończeniu pokazu w Ogrodach wystarczy tylko szybko przemieścić się na drugą stronę zatoki do Muzeum Sztuki i Nauki, aby trafić na laserowy pokaz na wodzie. Mi udało się przypadkowo!
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia władze ogrodu przygotowały specjalne atrakcje, których otwarcie zaplanowano na 29 listopada. Będą to iluminacje składające się z 95 kolorowych żarówek, tworzących finezyjne kształty i kojarzące się ze świętami. Oglądać je będzie można do 29 grudnia. Organizatorzy spodziewają się 400 tys. zwiedzających, w końcu wejście jest bezpłatne.
*Nie zauważyłem w ogóle w Singapurze znaczków typu „nie deptać trawy”, a ponoć to taki surowy kraj…