Prenumerujesz dziennik? E-czytnik z giętkim ekranem dostaniesz gratis
Prenumerata dzienników nie jest u nas tak modna jak na zachodzie. Prędzej subskrybujemy treści w świecie cyfrowym. Jednak w innych krajach jest nieco inaczej. Na przykład w takiej Finlandii największy skandynawski dziennik zastąpi druk darmowym e-czytnikiem. W dodatku z giętkim ekranem.
Marek Miller na łamach serwisu prasa.info przedstawił bardzo ciekawe wieści o planach Helsingin Sanomat. Ten dziennik z Helsinek, podobnie jak inne tytuły prasowe na rynku, szuka nowego sposobu na dotarcie do czytelnika, przy jednoczesnym obniżeniu kosztów. Pomysł jest prosty - ograniczyć papier i dać osobom prenumerującym dziennik e-czytnik za darmo.
Dzięki temu odpadają koszty druku, a samo urządzenie jest stosunkowo tanie. Według szacunków koszt wyprodukowania i dostarczenia fizycznej gazety do subskrybenta waha się od 200 do 300 euro rocznie, tymczasem sam e-czytnik kosztuje zaledwie 40 euro. Oczywiście do tego dojdą koszty utrzymania serwerów, pomocy technicznej itd. Finalnie powinno wyjść jednak taniej. Ponadto e-czytnik ma niesamowite zalety – treści mogą być dostarczone niemal natychmiast, do praktycznie każdego miejsca , a w dodatku mogą być spersonalizowane.
Droga do spersonalizowanej, klasycznej prasy na e-czytnikach jeszcze daleka. Jednak takie pilotażowe programy pokazują, że wydawcy nie tylko ratują się przed śmiercią papieru, ale prezentują też bardzo oryginalne pomysły. W przypadku dziennika Helsingin Sanomat wrażenie robi samo urządzenie, które ma być oferowane w ramach testów. E-czytnik od Leia Media wyróżnia się zasilaniem. Urządzenia nie trzeba ładować w tradycyjny sposób, tylna strona pokryta jest panelami słonecznymi. Twórcy sprzętu zapowiadają, że w niedalekiej przyszłości ujrzymy kolejną generację, która będzie miała giętki ekran, a jej waga nie przekroczy 110 gramów.
Z jednej strony rodzi się pytanie - po co kolejny sprzęt? Przecież można tą prasę dostarczać użytkownikom tabletów, e-czytników Kindle i smartfonów. Można, ale oni, jeśli będą zainteresowani, to sami sięgną po dany dziennik. Poza tym mają spory wybór tytułów. Tymczasem tutaj prenumeratorzy otrzymają darmowe urządzenie, dedykowane konkretnemu dziennikowi. W ten sposób serwuje się sprzęt, który wyświetla to, co chce wydawca, a użytkownik cieszy się, że ma sprzęt za darmo (w kosztach prenumeraty).
Jestem przekonany, że takie e-czytniki mogą być świetną formą dotarcia z nowymi formatami do osób mocniej przywiązanych do tradycyjnego druku. W ten sposób można dotrzeć z nowymi treściami do tych, którzy wciąż prenumerują jedynie tradycyjne wydania. Wyobraźmy sobie takie czytniki rozdawane subskrybentom naszej rodzimej prasy. Bardzo łatwo byłoby dorzucić tam więcej treści z Sieci i jeszcze zaserwować dodatkowe reklamy.
Kryzys prasy bardzo dobrze weryfikuje rynek. Zostaną na nim najsilniejsi. Pozostaną Ci, którzy zrozumieli współczesnego czytelnika i potrafią mu zaserwować pożądane treści. Osobiście wierzę, że rynek prasowy wyjdzie z upadku druku obronną ręką i w przyszłości zobaczymy naprawdę mocne dzienniki, tygodniki i magazyny. Przede wszystkim jednak ten giętki e-czytnik, nie wymagający tradycyjnego ładowania, pobudza wyobraźnie. Z przyjemnością bym taki nabył.
Zdjęcie "Stack of old newspapers and a tablet pc on the wooden table" pochodzi z serwisu Shutterstock