2013 rokiem PlayStation Vita? Nawet Sony rzuca sobie kłody pod nogi
Rok 2013 miał być silnym impulsem do rozwoju popularności handhelda Sony. Jesteśmy już w połowie tego okresu, natomiast sytuacja dla posiadaczy Vity nie zmieniła się na lepsze ani o jotę. Wręcz przeciwnie. Gdyby zwizualizować sobie aktualną pozycję konsoli, ta leży właśnie na ziemi, osłaniając się od razów, które gromadnie za nią spadają, zadawane przez Nintendo, zewnętrznych deweloperów, smartfony i tablety oraz… samo Sony.
Start najnowszego handhelda robił wrażenie. Bardzo mocny line-up oraz wysoka jakość samego sprzętu pozwalały twierdzić, że kieszonkę może czekać świetlana przyszłość. Z drugiej strony, zaporowa cena Vity (zwłaszcza modelu 3G), brak wejścia na klasyczne karty SD oraz ogromne koszty związane z zakupem tych produkowanych przez Sony stawały potencjalnemu odbiorcy ością w gardle. Po mocnej premierze przyszedł okres stagnacji, następnie powolnego odwracania się od tego sprzętu, zarówno ze strony zewnętrznych deweloperów, jak i samych graczy. Używany handheld zalał serwisy aukcyjne, natomiast wiernym klientom Sony zadeklarowało, że 2013 będzie znacznie lepszym rokiem. Japoński gigant zapowiedział, że na ich przenośnej platformie ukaże się ponad 100 pozycji. Jesteśmy w połowie tego czasu i czas zweryfikować zarówno słowa Sony, jak i przyjrzeć się kondycji samej Vity.
NINTENDO RZĄDZI NIEPODZIELNIE
Oczywiście trzeba zwrócić uwagę na fakt, że premiery obu handheldów miały miejsce w różnym czasie. Wcześniejszy start daje 3DS Nintendo lepszą pozycję. Z drugiej strony, bardzo dokładne dane Media Create analizującego japoński rynek pozostają dla PS Vita bezwzględne. 3DS sprzedaje się od dwóch do trzech razy szybciej niż Vita, o czym mówią tygodniowe zestawienia danych. Kieszonka Nintendo niepodzielnie króluje jeżeli chodzi o lidera sprzedaży, zawsze zajmując pierwsze miejsce listy. PS Vita zdetronizowała 3DS tylko na parę tygodni, kiedy Kraj Kwitnącej Wiśni dotknęła znacząca obniżka ceny sprzętu Sony (Europa i USA na podobną akcję wciąż musi czekać). 3DS po tym okresie ponownie wrócił na szczyt listy, normując sytuację.
Opierając się na niezbyt dokładnych danych VGChartz, na całym świecie sprzedało się już ponad 30 milionów konsoli Nintendo 3DS. Świetny wynik, biorąc pod uwagę słaby start handhelda. W samej Japonii sprzedało się ponad 11 milionów 3DSa. W USA sprzęt Nintendo rozszedł się w ponad 9 milionach egzemplarzy, Europa to z kolei 8 milionów sprzedanych pudełek. Dla porównania, PS Vita to łączy wynik ponad 4,5 miliona, mniej więcej po półtora miliona na każdy z kontynentów.
SONY BRAKUJE KONCEPCJI
Kiedy Sony zapowiadało Vitę, twórcy chwalili się, że dzięki unikalnym funkcjom ich przenośnej konsoli maszynka nie stanie się platformą do wydawania odgrzewanych kotletów z drugiego PlayStation. Dzisiaj każdy widzi, że Vita to prawdziwe siedlisko przekonwertowanych tytułów, z odświeżoną grafiką i HD w tytule. Handheld Sony nie może pochwalić się rozwiniętą biblioteką gier, natomiast te, które już zostały wydane, to w większości reedycje takich klasyków jak Metal Gear Solid, serie zakurzonych jRPG od azjatyckich producentów czy spin-offy topowych tytułów na duże konsole, uproszczone i ograniczone lędźwiami Vity. Nawet stając się platformą odgrzewanych kotletów, czego nie chciało Sony, ich sprzętowi najzwyczajniej w świecie brakuje gier. Wszyscy czekają na precedensową sytuację, kiedy posiadacze PS Plus cieszący się darmowymi grami na ryczałt w ramach opłacania abonamentu, przestaną dostawać kolejne nowe tytuły, bo najzwyczajniej w świecie ich zabraknie.
Braki w bibliotece gier to nie tylko wina słabej sprzedaży konsoli a co za tym idzie braku zainteresowania zewnętrznych twórców, ale również samego Sony. Weźmy takie Final Fantasy Type-0. Gra ukazała się na poczciwe PSP, ale jedynie na terenie Japonii, rozchodząc się tam niczym świeże bułeczki. Tytuł nigdy nie ukazał się na rynkach zachodnich, głównie ze względu na zjadające PSP piractwo. Po premierze Vity Internet obiegła informacja, jakoby Type-O miało ukazać się na najnowszy handheld Sony, w angielskiej wersji językowej i z odświeżoną grafiką. Po pewnym czasie Sqaure Enix, twórca Final Fantasy, zakomunikował wszystkim oczekującym, że do takiej sytuacji nie dojdzie ze względu na brak porozumienia między nimi i Sony. Kiedy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Za tytuł tak oczekiwany że gracze wzięli się za amatorskie tłumaczenie znaków kanji (aż przypomina mi się polskie tłumaczenie Knights of the Old Republic), Sony mogłoby na chwilę schować dumę do kieszeni i przystać na warunki, które są dla niego nieco mniej korzystne.
W kwestii Sony, pozytywnie nie nastrajają również plany finansowe na 2013 rok, opublikowane przez molocha dosłownie paręnaście godzin temu. Wynika z nich, że japoński gigant planuje w tym roku sprzedać raptem 5 milionów sztuk handhelda. To mówi nam dwie rzeczy. Po pierwsze, Sony nie przygotowuje zmasowanej akcji promocyjnej, szokujących obniżek cenowych ani nie spodziewa się przełomu, który ruszyłby handheldem z miejsca. Po drugie, proces tworzenia gier jest przecież rozciągnięty w czasie, więc skoro Sony celuje w marne 5 milionów, nie należy spodziewać się dużej ilości tytułów na tyle dobrych i głośnych, dla których warto byłoby kupić samą konsolę.
SMARTFONY I TABLETY ZABIJAJĄ VITĘ
Podczas wywiadu z przedstawicielem Artifex Mundi, polskich twórców zajmujących się produkcją gier przygodowych, Szymon Bryła powiedział jedną oczywistą, ale ciekawą rzecz – „Analiza rynku pokazuje jednak, że Vita nie jest najważniejszą platformą, jeżeli chodzi o gry, które produkujemy.(…) Telefon kupuje każdy człowiek – a konsolę przenośną… po co, skoro mam telefon?”. No właśnie. Chociaż wciąż jestem zdania, że na telefonie komórkowym nie zagramy w tak zaawansowane i rozbudowane produkcje jak Metal Gear Solid HD Collection czy Uncharted: Golden Abbys, ta granica zaczyna się niebezpiecznie zacierać. Jako posiadacz Vity wiem jedno – handhled Sony leży u mnie w szufladzie, natomiast na smartfonie zagrywam się praktycznie każdego dnia.
Korzystając ze smartfona, czy to Androida czy nawet Windows Phone, posiadam ogromny wybór gier, które w dużej mierze są darmowe. Nawet najbardziej rozbudowane produkcje rzadko kiedy kosztują więcej niż 20 PLN, co dla Vity jest bardzo tanią stawką. Za taką sumę na handheldzie Sony kupimy „minisy”, które jakością nie odbiegają od darmowych produkcji na tablety i telefony komórkowe. Dylemat – kupić konsolę za 800 złotych, kosztowną kartę pamięci i gry droższe niż 100 złotych czy wielofunkcyjny smartfon z możliwością darmowego grania dla wielu jest bardzo prosty do rozwiązania, z miejsca deklasując sprzęt od Sony.
ZEWNĘTRZNI TWÓRCY NIE CHCĄ VITY
Zainteresowanie zewnętrznych twórców gier Vitą również jest na niskim poziomie. Wiele produkcji, które zostały zapowiedziane na szumnej prezentacji podczas której po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć handhelda w akcji, nigdy nie ujrzy światła dziennego. Wystarczy wspomnieć chociażby przenośnego Bioshocka, z którego wycofało się Irrational Games. Seria Resident Evil miała ukazać się na PSP, później na PS Vita, ostatecznie jedyna przenośna odsłona survival-horroru ukazała się w postaci rewelacyjnego Resident Evil: Revelations na Nintendo 3DS.
Nawet kiedy studio odniesie sukces na PS Vita, osiąga wynik nieporównywalnie gorszy niż w przypadku analogicznej produkcji na inną platformę. Weźmy takie Assassin’s Creed Liberation od francuskiego Ubisoftu. Pozostając w zamkniętym ekosystemie Vity, wynik ponad 600 tysięcy sprzedanych egzemplarzy to doskonały wynik. Porównując to do ilości sprzedanych kopii na tańsze, stacjonarne konsole, nieco ponad pół miliona staje się wynikiem śmiesznie małym.
ZABÓJCZY CYKL SIĘ DOMYKA
Powstaje więc zabójcze koło, które ma dla Vity śmiertelne skutki. Sony nie chce obniżyć ceny Vity oraz akcesoriów dodatkowych, więc sprzedaż stoi na niskim poziomie. Mała grupa docelowa sprawia, że zewnętrzni producenci nie postrzegają wejścia na tę platformę jako korzystnej szansy. Brak pokaźnego katalogu rozbudowanych produkcji zniechęca potencjalnych klientów do kupna Vity, przez co baza graczy nie wzrasta. Pułapka się zamyka.
Rozwiazanie? Oczywiście obniżenie ceny konsoli. Cenowe cięcia w Japonii przyniosły 600-procentowy wzrost sprzedaży, który zapewnił handheldowi Sony pierwsze miejsce w tabelach popularności na kilka kolejnych tygodni. Niestety, klucz do sukcesu nie tkwi w kilku naprawdę dobrych pozycjach. Świetne Soul Sacrifice i nadchodzące Killzone: Mercenary same nie mają szans na wyrwanie kieszonki Sony ze śpiączki.