Nie zgadzam się z Przemkiem Pająkiem w sprawie raportu IDC
Narażenie się szefowi to niezbyt mądre zagranie, które rzadko można uznać za opłacalne. Niekiedy jednak jest to konieczne, zwłaszcza gdy zupełnie się z nim nie zgadzasz. Mam zastrzeżenia co do interpretacji raportu IDC opublikowanej przez Przemka Pająka. Popełnił on w swojej analizie jeden podstawowy błąd - porównał do siebie dwie diametralnie różne kategorie urządzeń.
Przemek napisał, że sprzedaż komputerów diametralnie spada, podczas gdy rynek mobilny opierający się na smartfonach i tabletach cały czas wzrasta w bardzo gwałtownym tempie. Warto jednak zauważyć, iż wynika to głównie z tego, że urządzenia mobilne to w dużej mierze zupełnie nowa kategoria produktów. Każdy chce mieć tablet, sprzęt, który w dzisiejszej formie pojawił się w sprzedaży niecałe trzy lata temu. Rynek ten jest zupełnie nienasycony, a co za tym idzie popyt na nim będzie trwał i rósł jeszcze długo.
Uważam też, że tablety jako oddzielna kategoria urządzeń nie przetrwa próby czasu i w 2016 roku (tego okresu czasu sięga raport IDC) większość sprzedawanych sprzętów będą stanowić hybrydy, czyli tablety z dorosłym oprogramowaniem (Windows 8, OS X, może rozwinięty Android), które po podłączeniu do stacji dokującej w formie klawiatury staną się laptopem. Będą to po prostu komputery z dodanymi funkcjami tabletu, a nie stricte tablety. Dlatego sprzedaż komputerów PC niebawem będzie definiowana zupełnie inaczej. Chyba że IDC i inne firmy analityczne uznają, że komputer z Windows 8 i dotykowym ekranem to bardziej tablet niż komputer, co będzie wierutną bzdurą.
Drugim problemem tej analizy jest fakt umieszczenia w niej smartfonów obok urządzeń typowo kanapowych, takich jak komputery czy tablety. Sądzę, że te pierwsze sprzedawałyby się o wiele gorzej, gdyby nie fakt, że większość z nas dostaje je w abonamencie za darmo. By otrzymać za grosze Samsunga Galaxy S III, konieczne jest opłacanie co miesiąc abonamentu równego 130 zł. Czy to duża kwota? Moim zdaniem nie, większość osób mogłaby sobie na nią pozwolić, gdyby miała taką chęć.
Oczywiście coraz więcej operatorów wprowadza do sprzedaży obok telefonów komputery, tablety, konsole do gier oraz inne sprzęty i usługi, ale większość konsumentów nie zdaje sobie z tego sprawy. Zresztą utarło się, że telefon trzeba wymienić co dwa lata. Wpływ na to mają agresywne działania reklamowe twórców telefonów oraz samych operatorów komórkowych. Także w prasie technicznej i lifestylowej utarło się, że wstyd jest nie posiadać nowego smartfona. Stał się on nie tyle gadżetem, co elementem ubioru i wyznacznikiem statusu społecznego.
Dla porównania, osoba która nie jest grafikiem, inżynierem, graczem, entuzjastą, ani inną osobą wymagającą ponadprzeciętnej wydajności, nie musi wymieniać komputera. Do serfowania po internecie, komunikowania się oraz oglądania filmów w zupełności wystarczy sprzęt kupiony w 2006 roku lub później. Grunt, żeby był wyposażony w dwurdzeniowy procesor klasy Athlon X2 (najtańsze obecnie sprzedawane jednostki są od nich sporo szybsze) oraz co najmniej 2GB pamięci RAM (koszt 30 zł). Po co wymieniać komputer, skoro spełnia on swoje zadania? Podobnie będzie z tabletami. Tak naprawdę będzie można porównywać je z pecetami dopiero, gdy z rynku zniknie pierwsza ich fala, a dotychczasowi użytkownicy będą kupować nowe urządzenia tego typu. Stanie się to za około dwa lata, gdy wsparcie producenta straci iPad 2, jeden z najpopularniejszych tabletów na rynku.
Z jednym muszę się zgodzić. Era Post-PC, Beyond-PC czy po prostu czas mobilności już nadszedł. Nie oznacza to jednak zniknięcia z rynku tradycyjnych pecetów, a zmianę ich oblicza. Być może niedługo będziemy podłączać do telewizora smartfon, tablet lub hybrydę i w ten sposób otrzymywać nasz zestaw komputerowy. Jednak także i ten trend, tak jak wszystko w tej branży, nagle stanie się modny i równie szybko przeminie. Potem prawdopodobnie nastąpi czas biotechnologii, a później? Ciężko to przewidzieć, bo jakiekolwiek analizy na okres dłuższy niż rok czy dwa zazwyczaj okazują się fiaskiem. Przyszłości IT nie jest w stanie przewidzieć nikt. Nawet tacy wyjadacze branży jak Przemek Pająk czy analitycy IDC.