OnLive jak Amber Gold wykiwała inwestorów i pracowników?
OnLive będzie nadal działać, a żadna przerwa w działaniu usług nie jest przewidziana. Takie przesłanie niesie oficjalne oświadczenie wydane przez firmę, nie oznacza to jednak że wszystko jest w porządku. Zacznijmy jednak od początku.
W piątek pojawiły się niepotwierdzone informacje( www.spidersweb.pl/2012/08/upadek-onlive-co-z-wspolpraca-z-ouya.html ), że firma zwolniła całą załogę. Kevin Dent, CEO Tiswaz Entertainment, mentor i doradca twórców gier oraz wydawców postanowił sprawdzić czy plotki mają jakieś potwierdzenie, zadzwonił więc do kilku zaprzyjaźnionych osób w firmie. Jak twierdzi z początku wszyscy zaprzeczali tym doniesieniom, jednak później programista zatrudniony w OnLive ostatecznie je potwierdził - wszyscy pracownicy zostali zwolnieni ale niektórzy mogą liczyć na zatrudnienie w nowej spółce.
Tak, nowej spółce ponieważ OnLive zostało sprzedane tajemniczemu inwestorowi - brak informacji komu. Nie wiadomo również kto może liczyć na ponowne zatrudnienie. Zresztą według rozmówców, wynika że w firmie panuje chaos informacyjny - wiele osób nie zostało w ogóle poinformowanych o utracie pracy.
CEO Steve Perlman wykorzystał przepis „assignment for benefit of creditors" ogłaszając upadłość, który pozwala mu na reorganizacje, w tym wypowiedzenie umów, zachowując przy tym nieprzerwane działanie usług i wystartować na nowo. Dla pomniejszych inwestorów jest to zła wiadomość ponieważ jeżeli ich akcje nie zostaną przeniesione do przyszłej spółki, a wiele na to wskazuje, to zostaną z bezwartościowymi papierami.
W trochę lepszej sytuacji są inwestorzy strategiczni, jak Intel czy AT&T. Według pracownika jednej z firm otrzymali ultimatum - albo zaakceptują zwrot w wysokości wniesionych środków albo liczą się z możliwością ich utraty i walki w sądzie. Jak wiadomo sprawy potrafią się ciągnąć, a zwycięstwo niepewne, zaakceptowali więc pierwszą opcje.
W poprzednim wpisie informowałem również o możliwości przekształcenia firmy w podmiot licencjonujący patenty ( goo.gl/dR22J ), może się jednak okazać, że OnLive nie jest wcale w ich posiadaniu. Jak wskazuje Dent, Perlman jest właścicielem firmy badawczo-rozwojowej Rearden Labs i to właśnie ona może być obecnym ich właścicielem, udzielając licencji OnLive. Wynikało by z tego, że firma nie posiada nic poza serwerami, które zresztą są wynajmowane.
Cała sprawa budzi wiele wątpliwości nie tylko natury prawnej ale również etycznej. Bez odpowiedzi pozostaje przyszła sytuacja posiadaczy akcji, pracowników oraz patentów. Poza tym prasa jaką zapewnił sobie Perlman nie wróży sukcesów w przyszłym biznesie. OnLive w swoim portfolio ma gigantów elektronicznej rozrywki co wymaga odpowiedniej komunikacji z mediami oraz partnerami, a tego brak.
Sytuacja jest rozwojowa i należy spodziewać się dalszych informacji. Patrząc na nasze podwórko przypomina to sytuacje z Amber Gold gdzie wpierw były zapewnienia o braku problemów, a następnego dnia zamykają cały biznes zostawiając ludzi z niczym.
Źródła: TheVerge.com, ArsTechnica.com