REKLAMA

Zynga dokonała rozsądnego zakupu. OMGPOP idealnie do niej pasuje

Zynga, spółka notowana na giełdzie, ta sama, o której mówi się, że jest za bardzo uzależniona od Facebooka i bez niego nie istnieje, i że jest jednym z czołowych przedstawicieli napompowanej społecznościowej bańki, że wycenianie jej na więcej, niż EA Games jest absurdalne, dokonała świetnego zakupu, który może pomóc zdywersyfikować portfolio i powiększyć obecność na platformach mobilnych niemal dwukrotnie. Z różnych zakupów Zyngi kupno OMGPOP, studia, z którego wyszła świetna gra Draw Something, jest jednym z najbardziej spektakularnych, ale i najbardziej obiecujących ruchów.

Zynga dokonała rozsądnego zakupu. OMGPOP idealnie do niej pasuje
REKLAMA

OMGPOP, a właściwie gra Draw Something i 40 deweloperów zatrudnionych w OMGPOP kosztowało Zyngę ponad 200 milionów. Ale Zynga w końcu może sobie na to pozwolić - grudniowe wejście na giełdę z 14 procentami akcji przyniosło jej miliard dolarów, a cała Zynga warta jest obecnie 11 miliardów.

Kupno OMGPOP pomoże Zyndze wyjść poza Facebooka. Firma obecna jest na platformach mobilnych, ale nijak nie może to równać się z sukcesem na Facebooku - to serwis społecznościowy Zuckerberga wciąż przynosi 93% zysków Zyngi. Na urządzeniach mobilnych w gry od Zyngi dziennie gra 15 milionów użytowników. Jeśli połączyć to z 12 milionami dziennych graczy w Draw Something, to może okazać się, że aktywnych użytkowników przybyło nawet o 25 - 35%.

REKLAMA
draw something

A OMGPOP doskonale pasuje do Zyngi. Draw Something to gra polegająca na społecznościowym rysowaniu i zgadywaniu tego, co jest na obrazku. Mechanizm jest banalny, wykorzystuje połączenie z Facebookiem i właśnie w prostocie tkwi jego siła. Gra została pobrana już ponad 34 miliony razy z Google Play i z Apple App Store, ale OMGPOP nie podał dokładnych liczb, ile z tych pobrań to wersje darmowe, a ile płatne. Dodatkowo OMGPOP to nie tylko studio jednego hitu i ma na koncie sporo ciekawych, odnoszących umiarkowane sukcesy pozycji.

REKLAMA

Razem z grą Zynga nabyła też 40 deweloperów, którzy przeniosą się do jej siedziby w Nowym Jorku. To dobry znak, bo świeża krew jest Zyndze potrzebna; ostatnio pojawia się coraz więcej zarzutów, że Zynga nie potrafi sama nic stworzyć, a jedynie kopiuje dobre pomysły i przerabia na własną modłę. Zresztą Marc Pincus, prezes Zyngi, nie widzi w tym nic złego. Dla inwestorów jednak powiększenie bazy użytkowników i przejęcie zdolnych deweloperów może być dobrym znakiem.

To z pewnością dobry ruch, a przy dzisiejszych wycenach 200 milionów dolarów nie wydaje się nadto nadmuchaną ceną za kilkanaście milionów aktywnych dziennie użytkowników, portfolio popularnych gier i zdolny zespół. A w świetle tego, że Zynga dotychczas nie potrafiła z przytupem wyjść poza Facebooka i jej zewnętrzne projekty serwisów z grami nie zapowiadają się raczej na sukces, to 200 milionów wydaje się całkiem rozsądną ceną.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-31T20:21:54+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T19:34:45+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T19:04:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T18:37:12+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T17:40:48+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T17:10:28+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T16:14:37+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T15:02:09+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T10:38:38+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T09:53:39+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T08:51:06+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T07:15:26+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T06:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T20:21:53+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T18:55:41+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T16:46:57+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA