mytaxi wjeżdża do Wrocławia i od razu kusi sporymi zniżkami
Od dziś mieszkańcy Wrocławia chcący zamówić taksówkę przez aplikację mają jeszcze większy wybór. Do gry włącza się mytaxi, oferując na start sporą obniżkę ceny.
myTaxi wjeżdża do Poznania i nawiązuje współpracę z kolejną korporacją
myTaxi, czyli aplikacja do zamawiania kursów przez smartfona, rozszerzyła dostępność swoich usług o kolejne polskie miasto. Od teraz klienci będą mogli przywołać pod współrzędne GPS taksówkę również w Poznaniu.
Tegoroczna konferencja poświęcona miejskiemu transportowi lotniczemu, zorganizowana przez firmę Uber zakończyła się tym co zawsze: pokazano wiele świetnych projektów i kilka prototypów. Nie wiem, jakim cudem Uber chce rozpocząć loty komercyjne w 2023 r., ale cóż - nie mówię, że nie jest to niemożliwe.
Przewóz osób z mobilną aplikacją po prostu nie spina się finansowo, jeśli nie jesteś taksówkarzem
Sytuacja sprzed paru dni. Czekam na stacji metra Marymont na samochód z popularnej, choć „nietaksówkarskiej” aplikacji do przewozu osób. Kilka metrów dalej tajniacy z kogutem na dachu trzepią samochód dwóch chłopaczków z Białegostoku. Kierowca o wdzięcznym imieniu Vladislav dostrzega ich i z piskiem opon odjeżdża ode mnie. Zamurowało mnie, to jest jednak inny poziom abstrakcji, gdy twój usługodawca na twoich oczach zaczyna uciekać na widok policji.
W dużych miastach Polski pojawiły się elektryczne taksówki. Na pierwszy rzut oka wydawały mi się nonsensowne z powodu małego zasięgu. Potem zamówiłem sobie kurs taką taksówką i okazało się, że ten biznes ma sens… na razie.
Taksówkarska bojówka znowu uderzyła – naruszenie nietykalności, zniszczony samochód i próba zacierania śladów
W nocy z soboty na niedzielę warszawscy taksówkarze, zrzeszeni w ramach tzw. grupy GAP (Grupa Antyprzewozowa), urządzili sobie polowanie na kierowców Ubera i przewoźników bez licencji. Na Facebooku chwalą się tylko tym, że naklejali na samochody naklejki z napisem „Uwaga! Kierowca bez licencji!”. Nie wspominają o tym, co zrobili naprzeciwko Torwaru. I nie dziwne, bo atak na kierowcę Ubera i dewastacja jego samochodu, nie są powodami do dumy.
- Uspokójmy emocje! - mówi nam szef Ubera w Polsce po atakach taksówkarzy
Ta sprawa odbiła się szerokim echem medialnym. Nieznani sprawcy zaatakowali samochody kierowców Ubera w Warszawie oblewając je mieszanką oleju i – uch – odchodów. Atakom kibicuje Taryfa24, czyli facebookowy „Taksówkarski Serwis Informacyjny”.
Taksówkarzu strajkujący z powodu Ubera, mam dla ciebie smutną wiadomość - powinieneś się bać czegoś innego niż tańsza konkurencja
Warszawscy (a za jakiś czas pewnie i nie tylko warszawscy) taksówkarze mogą mieć rację. Może i protesty, niezależnie od tego, jak nieatrakcyjna dla potencjalnych klientów jest ich forma, są słuszne. Może też jej nie mają, a jedyne co potrafią robić, to narzekać, zamiast próbować się przystosować. Nie wiem, nie oceniam, może i każdy ma trochę racji. Ciekawsze jest jednak co innego – fakt, że taksówkarze wykonując swój zawód nieuchronnie przyczyniają się do tego, że w nie tak odległej przyszłości zniknie on całkowicie.