Czy czeka nas starcie z jaszczurami? Ostrzega nas pisarz, któremu zawdzięczamy słowo robot
Opublikowana w 1936 r. „Inwazja Jaszczurów” była jeszcze jednym ostrzeżeniem i zwiastunem zbliżających się paskudnych czasów. Dziś jednak wcale nie traci na aktualności, a co gorsza – wręcz zyskuje.
Wyobraziłem sobie koniec świata. Pomogło. Oto dlaczego warto
Czytanie powieści science fiction może uczynić więcej dobrego niż manifesty technosceptyków i ekologów. Tego typu lektury pomagają wyobrazić sobie, jak będzie wyglądać świat przyszłości. Za wyobrażeniem może pójść zaś zmiana myślenia.
Po co nam nietrafione prognozy przyszłości? Żeby zobaczyć, że nie jesteśmy tak źli, jak nam się wydaje
Rzadko kiedy mamy już do czynienia z science-fiction pozwalającym marzyć o innych, lepszych czasach, światach czy możliwościach. A skoro tak, to może potrzebujemy takiego, które pozwoli cieszyć się z tego, co jest.
Miliony wyrzucone na pomysły z science-fiction. Jeden z projektów zakładał rozwalenie atomówką powierzchni Księżyca
Według autorów badania te miały przynieść Stanom Zjednoczonym korzyści, jakich nie sposób sobie wyobrazić i sprawić, że w niepewnych czasach kraj utrzyma swoją rolę absolutnego lidera na świecie. Pieniądze na badania poszły w dużej mierze do jednej firmy, wymiernych wyników jednak nikt nigdy nie ujrzał.
Jak 2019 rok wyobrażał sobie 36 lat temu pisarz science-fiction?
Gdy patrzę na mijające kolejno lata, przypomina mi się piosenka komików z Flight of the Conchords Robots, w której padają słowa: It is the distant future, the year 2000!. Tak, rok dwutysięczny jeszcze w czasach kręcenia pierwszego Terminatora wydawał się być odległą przyszłością. A co dopiero rok 2019!
Ile parseków potrzebujesz, aby kupić bilet na Solo?
Filmy z uniwersum Gwiezdnych wojen to właściwie baśnie – w odróżnieniu od takiego np. Star Treka nigdy specjalnie nie przejmowały się faktami naukowymi. Kosmiczna otoczka była tym, czym dziki zachód w westernach – tłem do historii o zmaganiach dobra ze złem.
Jak mogłem przegapić ten film? „Raport z Europy” to perełka dla entuzjastów eksploracji kosmosu
Mam ciężkie życie jako fan rasowego kina science-fiction. Zdecydowanie nie jestem rozpieszczany tym, co oferuje nam Hollywood. Tym bardziej nie pojmuję w jaki sposób tak dobry film umknął mojej uwadze.
Nie tylko „Powrót do przyszłości” inspirował wynalazców. Sprawdź wzory, z których czerpali
Dziś wielkie święto dla fanów Marty’ego McFly’a, doktora Browna i znakomitej trylogii filmów Roberta Zemeckisa. Z tej okazji… nie, nie powspominamy najciekawszych wynalazków z jej drugiej części, a przypomnimy jakie jeszcze dzieła science-fiction stanowiły inspirację dla inżynierów czy świata nauki.
7 powodów, aby obejrzeć film "Mad Max: Na drodze gniewu"
„Mad Max: Na drodze gniewu” był jednym z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku. George Miller po 30 latach od stworzenia trzeciej części cyklu o szalonym Maksie, w którego wcielił się Mel Gibson, nakręcił kolejną, powierzając tym razem główną rolę Tomowi Hardy’emu. W przypadku nowego „Mad Maxa” nie ma mowy o odcinaniu kuponów, tylko po to, by zarobić na naiwnej gawiedzi. Owszem, mówiąc kolokwialnie, hajs tu się będzie zgadzał (do tej pory film zarobił już ponad 120 mln dol.), ale tylko dlatego, że „Mad Max: Na drodze gniewu” to świetna produkcja. Oto 7 powodów, dla których trzeba ją zobaczyć.