Ochrona prywatności

Google w końcu się zreflektował nad sposobem, w jaki zarządza naszymi danymi. Nadał tej refleksji nawet nazwę: Project Strobe.

Coś złego dzieje się z nami, skoro na informacje o kolejnych wyciekach danych reagujemy obojętnością.

Dziś wielu moich znajomych skarżyło się na niespodziewane wygaśnięcie sesji logowania w należących do Facebooka aplikacjach. Jak się okazuje, nic nie dzieje się bez przyczyny i to część reakcji na włamanie.

Google w upublicznionym liście do senatorów tłumaczy, że jeśli damy zewnętrznym firmom dostęp do swojego maila, to te z niego skorzystają. 

Google niechcący zmienił posiadaczom Androida Pie tryb oszczędzania akumulatora. Co prawda firma automatycznie przywrócić ustawienia na domyślne, ale sam fakt, że może zrobić coś takiego zdalnie, bez informowania nas o tym, powinien wzbudzić niepokój. 

To nie pierwszy raz, kiedy słyszymy o powiadomieniu systemowym promującym jakieś aplikacje Microsoftu. Po raz wtóry reklamowana jest przeglądarka Edge. Przykro mi, ale nie przyjmuję wytłumaczenia, że „inni robią to samo”.

Prawo do bycia zapomnianym miało gwarantować obywatelom Unii Europejskiej możliwość kontroli nad personalnymi informacjami. Niestety, wygląda na to, że nikt nie przewidział, że jurysdykcja w wirtualnym świecie to pojęcie abstrakcyjne.

Firefox stawia na prywatność. Przeglądarka będzie domyślnie blokować skrypty śledzące. 

Dziś będziecie zaatakowani krzykliwymi nagłówkami. Oj, złe Google. Zapisuje historię naszej lokalizacji, mimo że wyłączyliśmy tę funkcję. Otóż nie, wyłączyliście tylko jedną usługę. I nawet wam się nie chciało przeczytać komunikatu.

Kierowca Ubera i Lyfta streamował swoje kursy bez wiedzy pasażerów. Setki osób nie wiedząc o tym, ujawniało swoje dane tysiącom oglądających. Rozmowy i zachowania pasażerów były na żywo komentowane i oceniane przez Twitcha. 

Pewien dziennikarz postanowił na dobre porzucić Google’a. Czytając o jego zmaganiach czułem podziw, ale i strach. Bo sam nie potrafiłbym się na coś takiego zdecydować.

Jeff Mermelstein zagląda ludziom do telefonów, robi zdjęcia i publikuje to, co widzi. To fascynujący i przerażający zapis intymnych rozmów, które zostały wystawione na widok publiczny. 

Google pochwaliło się na swoim blogu wprowadzeniem nowych funkcji związanych z zarządzeniem Kontem Google. Dostęp do naszych danych osobistych, zarejestrowanych urządzeń, płatności, subskrypcji i kontaktów ma być teraz o wiele prostszy.

RODO to martwe przepisy. Polskie IOVO tworzy platformę dla ochrony i monetyzacji danych. Sprzedawać swoje informacje będzie mógł każdy internauta, a portale zyskają transparentny sposób wymiany wartości w internecie. Zapowiada się ciekawie.

Wiele, wiele lat temu, kiedy Google był młodą i ambitną firmą, jako cel postawił sobie „nie być złym”. Przez kolejne lata, gdy ta rosła w siłę, kwestionowano jej przywiązanie do tego motta. Teraz Google sam je porzuca.

Wielkich zakończeń na Build 2018 nie było. Uderzyło mnie jednak coś, co było obecne już w mowie otwierającej Satyi Nadelli.

Twitter zablokował Cambridge Analytica. Firma nie może publikować już reklam. Kolejny gigant mediów społecznościowych napisał dobre przepisy, które łamią źli ludzie.

Pojeździliśmy już sobie po Facebooku i jego profilowaniu użytkowników. Zrozumieliśmy – mam nadzieję – że Internet nie jest darmowy. Postanowiłem z ciekawości sprawdzić, jak wiele danych na mój temat gromadzi Microsoft.

Ostatnie miesiące nie są łaskawe dla Facebooka. Po aferze z przymykaniem oka na kłamliwe, łańcuszkowe ogłoszenia, przyszła kolejna, związana z Cambridge Analytica. Zakończyło się to nie do końca udanym przesłuchaniem Marka Zuckerberga w amerykańskim senacie i tym, że nawet osoby dotąd lekceważące zagadnienia prywatności danych na Facebooku, zaczęły się nimi przejmować.

Jedną z obietnic Facebooka po wybuchu afery Cambridge Analytica było uproszczenie ustawień prywatności tak, by użytkownicy mieli łatwy dostęp do informacji na swój temat. Serwis po trosze wymusza też przegląd ustawień.