Google

W czerwcu 2014 roku informowaliśmy o możliwości zakupu domeny od Google'a, potrzebne było do tego jednak specjalne zaproszenie. Teraz serwis został otwarty dla wszystkich internautów, więc nic nie stoi już na przeszkodzie, aby kupić domenę w Google.

W biznesie nie ma miejsc na sentymenty – by osiągnąć sukces trzeba szukać słabych punktów rywala i uderzać w nie jak najmocniej. Gdzie leży granica? A chociażby tam, gdzie w wyniku tej walki rykoszetem obrywają konsumenci.

Dla wielu z nas zarówno Mozilla i Yahoo! to wielcy przegrani w walce z Googlem. Postrzegani są jako przebrzmiali, byli giganci, którzy musieli ukorzyć się przed potęgą z Mountain View. Yahoo! byl najpopularniejszą wyszukiwarką, i przez jakiś czas najpopularniejszą stroną w USA w ogóle.

App Store, Play i Sklep Windows – to trzy najważniejsze sklepy z mobilnymi programami i grami. Ale czy ich twórcy dbają o to, by ich usługi były dostępne w każdym z nich? Jak się okazuje, tylko jedna firma walczy o użytkowników na wszystkich trzech platformach.

To w jaki sposób Google decyduje o reklamach wyświetlanych danemu użytkownikowi opiera się na wielu czynnikach i stanowi jedną z tajemnic korporacyjnych giganta internetu. Jak się jednak trochę pogrzebie w ustawieniach konta, to można dotrzeć do informacji o tym, co Google wie o naszych zainteresowaniach.

Szukając w Google informacji na temat treści objętych ochroną z tytułu praw autorskich często można natknąć się na informację o usunięciu linków z wyników na wniosek właścicieli tychże praw. Okazuje się, że nie są to wcale jednostkowe przypadki.

Google zmienia mechanizmy uwierzytelniania użytkowników i pozbywa się OpenID 2.0. Konsumenci nie powinni się tym zbytnio przejmować, ale Google wymaga dodatkowej pracy od deweloperów. Wykorzystuje też ten moment, żeby przekonać programistów do korzystania z mechanizmów związanych z serwisem Google Plus.

Google Inbox nie jest idealną skrzynką pocztową. To niezły koncept, któremu zabrakło dopracowania i kilku istotnych funkcji. Zamiast jednak pracować nad przeniesieniem do alternatywnej skrzynki odbiorczej tych najważniejszych elementów Gmaila zespół inżynierów z Google rozmienia się na drobne i zajmuje się dodatkami, które doceni w najlepszym razie promil użytkowników.

Rok ma się ku końcowi, a dla Google to tradycyjnie czas podsumowania tego, jak użytkownicy korzystali z usług giganta. Po udostępnieniu informacji na temat popularności filmów w serwisie YouTube i krótkiego kilku Year in Search przyszła pora na udostępnienie danych na temat tego, które konkretnie hasła wpisywane do wyszukiwarki cieszyły się największą popularnością, zarówno w Polsce jak i na świecie.

Pierwsze informacje na temat wprowadzenia opcji dopisywania do rachunku w Orange zakupów w Google Play pojawiły się jeszcze w połowie tego roku. Dziś, niemal dokładnie 6 miesięcy od tamtych rewelacji, wszystko wskazuje na to, że usługa jest o krok od uruchomienia lub nawet działa już u niektórych użytkowników.

Po udostępnieniu statystyk dotyczących najpopularniejszych filmów i teledysków z YouTube’a twórcy największej wyszukiwarki internetowej świata udostępnili wreszcie film o tytule Year in Search. Możemy obejrzeć na nim, co rozpalało wyobraźnię użytkowników Google’a przez ostatnie 11 miesięcy z małym hakiem.

Android 5.0 Lollipop na Samsungu Galaxy S5 zadebiutował w Polsce. To druga koreańska firma po LG, który wybrała nasz kraj jako pierwszy, w którym udostępniono aktualizację do nowej wersji mobilnego oprogramowania od Google. Teraz pojawia się pierwsza łatka systemu do topowego smartfona Samsunga, i to zapewne ona trafi później do innych regionów.

Usługa Google Earth kiedyś była niezależnym bytem, powiązanym z Mapami Google tylko częściowo wspólnym źródłem danych. Popularne narzędzie nie tylko dla konsumentów, ale również do profesjonalnych zastosowań, powoli kończy swój byt. Google wbił właśnie kolejny gwóźdź do jego trumny.

Od kilku dni we wszystkich wersjach językowych wyszukiwarki Google pojawiło się nowe oznaczenie: Na komórki. Strony internetowe, które posiadają mobilną wersję i są wyszukiwane w mobilnej wersji wyszukiwarki mają poprzedzony opis wyniku wyszukiwania tym oznaczeniem.

Stało się to, co stać się musiało - po tym, jak Hiszpania przegłosowała idiotyczne prawo ‚zapłaty za internetowy link’, Google wyszedł z hiszpańskiego Google News. To nie załatwia jednak sprawy. Pojawia się bowiem coraz więcej głosów, w tym niestety także z Polski, że hiszpańskie prawo powinno być rozciągnięte na całą Unię Europejską.  Tak, tak, to nie żart - istnieje coraz większe zagrożenie, że linkowanie pomiędzy serwisami internetowymi będzie opodatkowane na terenie całej Unii. Dążą do tego także polscy duzi wydawcy, m.in. ci zrzeszeni w Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska.

Kiedy pod koniec lipca Hiszpania zdecydowała się na wprowadzenie prawa pozwalającego wydawcom na pobieranie opłat od serwisów zawierających odnośniki do publikowanych przez nich treści, wydawało się niemal pewne, że Google, pogodzi się z tym faktem i w jakiś sposób będzie regulowało odpowiednie należności. Rzeczywistość okazała się jednak inna - amerykański gigant wycofuje z tego kraju usługę najbardziej dotkniętą nowym prawem - Google News. 

Nie ma w sieci zbyt wielu bardziej rozpoznawalnych miejsc do poszukiwania niekoniecznie legalnych treści niż Pirate Bay. Doskonale wie o tym Google, i to właśnie z tego - raczej czysto wizerunkowego - powodu amerykańska firma zdecydowała się na usunięcie wszystkich powiązanych z tą witryną aplikacji. Według Business Insidera, Google w ostatnim czasie rozpoczęło skrupulatne oczyszczanie swojego sklepu z oprogramowaniem, Google Play, ze wszystkich aplikacji w jakikolwiek sposób powiązanych z Pirate Bay. Na "ścięcie" poszło wszystko, co pozwalało na dostęp do zasobów serwisu, przeglądanie dostępnych treści czy ominięcie ograniczeń nałożonych przez naszego dostawcę internetowego. Autorzy tych pozycji otrzymali równocześnie "ostatnie ostrzeżenie", zgodnie z którym kolejne podobne działania mogą być powodem zamknięcia ich kont deweloperskich.

Nawet drobne zmiany w najważniejszych dla wielu osób aplikacjach potrafią czasem znacząco ułatwić życie. Tak właśnie jest w przypadku nowego wydania aplikacji klienckiej sklepu Google Play, które wprowadza m.in. zakładkę "My Account".  Do tej pory sprawdzenie naszej historii zakupów czy pobrań nie było wcale tak łatwym zadaniem, jak mogłoby się wydawać. Po kliknięciu na odnośnik do naszego profilu otrzymywaliśmy jedynie listę naszych aktywności (udostępnienia, polecenia, +1), natomiast lista "Moje aplikacje" niekoniecznie dbała o porządek chronologiczny. Google Play 5.1 rozwiązuje ten problem, oferując dostęp do pełnej historii naszego konta.

Nie ma dolnej granicy wieku, która pozwalałaby określić kto i na jakim etapie życia może zacząć korzystać z Internetu. Nie ma też podziału na Internet dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Wszystko co znajduje się w sieci, jest dostępne dla wszystkich, czy chodzi o wyniki wyszukiwania, czy o filmy. Google ma zamiar przynajmniej częściowo zmienić tę sytuację, tylko faktycznie czy na lepsze? 

Internetowe skrypty zwane „botami” to nie lada problem dla usługodawców. By móc chronić się przed zalewem spamerskich złośliwców, wynaleziono irytującą i niezbyt skuteczną CAPTCHA. Google ma jednak lepszy pomysł, ale nie wszystkim się on spodoba.