Google broni wolności w sieci, ale czy ktoś jeszcze wierzy w hasło don't be evil?
Google na swoim portalu społecznościowym ostrzega przed Międzynarodowym Związkiem Telekomunikacyjnym. Sugeruje w nim, że wolność internautów jest zagrożona i odsyła na swoją stronę pełną materiałów skierowanych przeciwko cenzurze sieci. To przejaw wybitnej hipokryzji, czy może powrót do filozofii don’t be evil?
Nie jest to może szczególnie istotna wiadomość, która odmieni losy technologii, polskiego internetu czy wreszcie Spider’s Web. Mimo wszystko jednak Zbigniew Hołdys mi zaimponował, a piszę o tym, ponieważ bardzo powoli wychodzi z wielkiego dołka czarnego PR-u, który na początku roku zgotowali mu internauci. Mam nadzieję, że tym tekstem trochę ten proces przyspieszę.
ACTA upadła w Parlamencie Europejskim. Pytanie "co dalej?"
ACTA została odrzucona w głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Przeciw ACTA zagłosowało 478 posłów, za jedynie 39. Tym samym ACTA umrze śmiercią naturalną, bo przed Unią Europejską odrzuciła ją Australia, Szwajcaria i Meksyk, więc wprowadzenie jej w życie byłoby możliwe w Stanach Zjednoczonych i Maroko, a to przecież bez sensu. Powinniśmy cieszyć się, że ACTA padła – jest to w pewien sposób wygrana internetu i ludzi, którzy sprzeciwili się nie tylko zapisom porozumienia, ale też sposobowi jego wprowadzania – po cichu, w tajemnicy i bez wystarczającego informowania obywateli o tym, czym naprawdę jest ACTA.
Internet jak kablówka? Futurystyczna wizja, czy rzeczywistość?
Filmy i powieści science-fiction mają to do siebie, że przedstawiony w nich świat nie jest rzeczywisty, jednak można w nim odnaleźć przedmioty i zjawiska, które ostatecznie wchodzą do realnego życia. Dlatego przedstawiona niżej wizja będzie jak najbardziej futurystyczna, jednak wcale nie tak bardzo oderwana od tego, co wkrótce nas czeka.
Użytkownicy Reddit piszą własne prawo w kontrze do ACTA i SOPA. Świat podchwyci?
Brak zrozumienia współczesnego internetu oraz zlekceważenie jego oddolnej siły dały się we znaki politykom na całym świecie. W Polsce największy kryzys PRowy rządu Donalda Tuska przyszedł zapewne z najmniej oczekiwanej przez niego strony – nie ze strony działań przeciwników politycznych, nie ze strony medialnych intryg, ani nawet ze strony zawsze obecnego ryzyka łasych na pokusy świata urzędników, tylko ze strony użytkowników internetu, którzy wyszli na ulicę w proteście przeciwko ACTA. Podobnie było wcześniej w USA, gdzie protestowano przeciwko SOPA, czy w innych krajach europejskich, przez które przelała się krytyka w stosunku do propozycji zaostrzenia prawa obowiązującego w sieci.
Premier przyznaje, że ACTA to nieprzemyślana sprawa. Po co więc była cała ta wojna?
Premier Donald Tusk przyznał, że dotychczasowe stanowisko w sprawie ACTA było nieprzemyślane i zaproponował partiom należącym do frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim odrzucenie ACTA. Za TVN24: . “- Nasze stanowisko ws. ACTA było nieprzemyślane – przyznał na konferencji prasowej szef rządu. (…) Zdaniem Tuska, ACTA oznaczałaby zanik internetu metodami administracyjnymi, a na to, jak się wyraził nie można pozwolić w XXI wieku.”
Pudelek przemówił “głosem ludu” – tego, który nie bardzo orientuje się w meandrach finansjery, polityki i prawa. Największy polski serwis plotkarski zrobił rzecz genialną, odważną i zarazem bardzo niebezpieczną – serwis postawił się konkurencji i postanowił wykorzystać nastroje społeczne by stać się medium, które stoi po stronie mas.
Paczałem w ACTA, czyli słów kilka o debacie w Kancelarii Premiera
Obejrzałem (prawie całą) transmisję na żywo z debaty na temat ACTA w Kancelarii Premiera w sieci (tzn. to, na co pozwalał streaming na TVPParlament.pl i Gazeta.tv) i cieszę się, że nie zdecydowałem się – mimo zaproszenia – na bezpośredni w niej udział. Tak jak przypuszczałem, nie była to debata, lecz nieskoordynowany potok różnych wypowiedzi. W takiej formule – mówiąc najbardziej oględnie – premier nie miał nawet z kim przegrać, bo większość biorących udział w spotkaniu po stronie opozycyjnej nie miało odpowiedniego doświadczenia w tego typu dyskusjach i swoimi wypowiedziami sami się dyskwalifikowali. I wcale mnie to nie dziwi – niełatwo jest wygrać na słowa z doświadczonymi politykami.
Premier zawiesza proces ratyfikacji ACTA - skąd ta nagła zmiana zdania?
Premier Donald Tusk powiedział dziś, że podjął definitywną decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA i że uznaje argumenty internautów za uzasadnione. Premier powiedział też, że podziela zdanie o tym, że konsultacje w sprawie ACTA były niepełne – (…) konsultacje były niepełne, gdyż rzeczywiście środowiska reprezentujące interesy i punkty widzenia użytkowników internetu nie były właściwie reprezentowane.
Fanpage Trender: przeciw ACTA protestowały w sieci głównie duże miasta
Ciekawe dane o polskich internetowych protestach przeciw porozumieniu ACTA. Przygniatająca większość protestujących na Facebooku to osoby poniżej 24 roku życia, przeważnie mieszkające w największych miastach Polski. Statystyki zebrane przez Fanpage Trender podważają stereotyp o niskim zaangażowaniu internetowych demonstrantów w pikiety w realu.
Internet stał się już jawnym polem walki politycznej
Niebezpieczny absurd goni kolejny niebezpieczny absurd w ostatnich tygodniach. Megaupload został zamknięty, użytkownicy odcięci od swoich plików, a możliwe, że te w czwartek zostaną całkowicie skasowane. Hasła do polskich stron rządowych pobiły wszystkie szczyty banałów i brzmiały mniej więcej tak “admin1”, “jesteśmyniekompetentni2”. Twitter, wielomilionowy serwis uważany dotychczas za nieskrępowane narzędzie, idealne do komunikacji przy ważnych wydarzeniach, nie ma nic przeciw cenzurze i zmienia regulamin dopuszczając blokowanie treści w poszczególnych krajach z “powodów kulturowych”. Protesty przeciwko ACTA, PIPA czy SOPA trwają, ale wiadomo, że legislatorzy nie mają zamiaru odpuścić i jeśli nawet te akty prawne nie wejdą w życie, to pojawią się inne, choć może o mniejszej skali, dzięki czemu łatwiej je będzie wprowadzać.
Eurodeputowany nazywa prace nad ACTA „maskaradą” i rezygnuje ze stanowiska
Kader Arif, francuski deputowany, który pełnił funkcję posła-sprawozdawcy w czasie prac nad ACTA w Parlamencie Europejskim ujawnia kompromitujące szczegóły prac nad kontrowersyjną umową. W proteście przeciw ACTA rezygnację złożył przewodniczący powołanej miesiąc temu Rady Informatyzacji. Mówi się o także o dymisji ministra kultury.
ACTA podpisana, choć internauci pokazali, że potrafią protestować. To jednak jeszcze nie koniec
Polski ambasador w Japonii w imieniu premiera Donalda Tuska podpisała porozumienie ACTA, porozumienie, które wywołuje skrajne reakcje. Podpisanie nie znaczy jeszcze, ze ACTA wchodzi w życie, bo do tego potrzeba jeszcze zgody Parlamentu Europejskiego, następnie procesu ratyfikacji i ostatecznej zgody Rady Europejskiej. Jednak to symboliczne podpisanie jest znakiem, że głos internautów i zwykłych obywateli, głos “terrorystów” i “szantażystów” wyrażających swoje zdanie na wiele sposobów i domagających się dyskusji przed, a nie po podpisaniu, został zignorowany. Prawo, które “może oznaczać jedno, ale i może oznaczać drugie” i forma, bardzo tajna i jednostronna, spotyka się z aprobatą rządzących. I oby odbiło im się to czkawką.
ACTA: Anoni wyświadczyli nam niedźwiedzią przysługę
Na początku cieszyłem się z reakcji, jaką wywołała wieść o planowanym podpisaniu ACTA. Uważam ten sposób prowadzenia polityki za skandaliczny, a osiąganie słusznego celu po trupach za niedopuszczalne. Jednak w momencie kiedy Anoni zaczęli atakować witryny polskiego rządu trafił mnie szlag.
Dopiero uczymy się mocy internetu - na razie jest chaos
W polskim internecie zapanował chaos. Anonimowi, nie anonimowi, ataki, nie ataki, strony blokowane albo zdejmowane prewencyjnie – jak było i co tak naprawdę się dzieje do końca nie dowiemy się nigdy. Mam ochotę powiedzieć „a nie mówiłam?”, ale nie o to chodzi. Internetowy chaos minionego weekendu, który trwa nadal, przynosi kilka jasnych informacji o nas, jako internautach.
ACTA to skrót, który w mediach odmieniany jest już przez wszystkie przypadki. Z jednej strony to walka z piractwem, z drugiej o wolność słowa. Ta pierwsza walka jednak ginie w cieniu jakże słusznych oskarżeń o inwigilację sieci. Obie strony mocno przesadzają – jedna podając niebotyczne straty (wirtualne) spowodowane piractwem, druga mówiąc o zagrożeniach dla demokracji.
Koniec piractwa w dotychczasowej formie? Bez SOPA i ACTA
Właściciele serwisu Filesonic przestraszyli się spektakularnych aresztowań właścicieli podobnego serwisu MegaUpload (oraz zapewne konfiskaty ich luksusowego mienia), bo w nocy polskiego czasu ogłoszono radykalne zmiany w sposobie działalności serwisu. Przede wszystkim wyłączono możliwość udostępniania plików innym użytkownikom serwisu oraz zlikwidowano program partnerski, dzięki któremu „odpowiednie” pliki w serwisie się znajdowały.