Nexus 7 3G 32GB w polskich sklepach będzie skandalicznie drogi?
Wśród największych wad hitowego tabletu Nexus 7 można było znaleźć między innymi brak modułu 3G oraz zbyt małą pojemność pamięci. Google zniwelował je jednak i stworzył wersję Nexusa, która ma 32GB wbudowanej pamięci flash oraz moduł łączności 3G. Teraz okazuje się, że trafi on do polskich sklepów już niebawem. Dokładniej we wtorek, czwartego grudnia.
Jeśli policzyć dane z reklamy Plusa, abonament na LTE za 15 zł wystarczy na... 82 sekundy
Reklamy to reklamy – rządzą się swoimi prawami i każdy rozsądniejszy człowiek wie, że nawet jeśli da się skusić na produkt z reklamy, to i tak powinien dowiedzieć się o nim nieco na własną rękę. Zwłaszcza, jeśli chodzi o zobowiązania typu abonament. Ostatnio wpadła mi w oko jedna z zabawniejszych reklam ostatnimi czasy – reklama Plusa i internetu LTE. Jest dowodem na to, że mimo przejęcia przez Solorza-Żaka w Polkomtelu wszystko po staremu. I kiepsko.
Średnio użytkownicy Androida konsumują 870 MB transferu danych miesięcznie. A Ty?
Bardzo ciekawe dane opublikował NPD po przebadaniu amerykańskich (a jakże inaczej) użytkowników smartfonów z Androidem. Okazuje się, że średnio zużywają oni 870 MB transferu danych komórkowych miesięcznie oraz 2,5 GB za pośrednictwem sieci WiFi.
Google Nexus 7 to świetny tablet, chyba każdy musi to przyznać. Tak naprawdę ma tylko dwie poważne wady. Pierwsza to brak slotu na karty microSD, a druga to brak wersji tabletu wyposażonego w modem 3G. Okazuje się jednak, że w niektórych sklepach można kupić wersję 3G tego urządzenia. Jak to możliwe? Zobaczcie sami.
Amazon kończy z darmowym internetem. Kto teraz kupi Kindle 3G?
Amazon Kindle Keyboard oraz Touch występowały w dwóch wersjach. Jedna z nich obsługiwała łączność WiFi, druga dodatkowo łączyła się z internetem za pomocą sieci 3G. Najciekawsze jednak było to, że korzystanie z sieci było absolutnie bezpłatne. Co więcej, możliwości czytnika nie ograniczały się tylko do kupowania książek, ale też do korzystania z przeglądarki internetowej. Teraz to się zmieniło.
W ujęciu globalnym Polska nie jest dużym krajem – ani pod względem terytorialnym, ani liczby mieszkańców. Nasz kraj nie należy również do najbardziej rozwiniętych państw pod względem ekonomicznym ani informatycznym. Ba, śmiem twierdzić, że znajomość podstawowych narzędzi współczesnego internetu w Polsce jest na bardzo niskim poziomie. Dlatego tym bardziej zaskakują mnie kolejne raporty świadczące o tym, że jesteśmy w ścisłej światowej czołówce jeśli chodzi o użytkowników mobilnego internetu.
W sieci trwa ogólne podniecenie iPadem trzeciej generacji. Jeśli ktoś interesuje się gadżetami, a nie jest fanem jabłka, to drwi z internetu LTE nie działającego w Europie. Zacznijmy od tego, że to LTE, jeśli już jest, to wcale nie działa aż tak pięknie. Infrastruktura niektórych operatorów woła o pomstę do nieba. Niektórzy operatorzy wolą płacić grube tysiące za nazwę swoim zagranicznym właścicielom, niż zainwestować w kilka nadajników.
Kontrowersyjne „4G” Play to pestka w porównaniu z praktykami operatora z USA
Branża telekomunikacyjna zawrzała kiedy Play zaczął reklamować technologię HSPA+ jako „4G”. Inspiracja dla tej strategii marketingowej przyszła z USA. Tam właśnie dokonał się kolejny krok w robieniu konsumentom usług mobilnych wody z mózgu za pomocą marketingowych sloganów.
Manta chce być jak Kindle! Sukces sprzedażowy zapewniony, ale strach pomyśleć o jakości
Jedną z unikalnych funkcji, która przyciągała wielu do czytników Amazona był nielimitowany darmowy dostęp do internetu na terenie praktycznie całego świata. Usługa dostępna jest nadal w czytnikach Kindle Keyboard 3G. W nowych czytnikach Kindle 4 oraz Touch przeglądanie stron jest wygodniejsze, dlatego też – prawdopodobnie w obawie przed dużą ilością pobieranych danych – funkcjonalność ta została znacząco ograniczona.
Internet mobilny stał się dla nas codziennością. Większość z nas świadomie decyduje się na wykupienie odpowiedniego pakietu u swojego operatora by mieć dostęp do sieci w tak zwanym każdym momencie, bez względu na lokalizację przebywania. Operatorzy przekrzykują się marketingowymi hasłami: 3G, 4G, LTE.
Orange: "4G" w Play bezpodstawne. Play: konkurencja obiecuje gruszki na wierzbie
Stosowanie przez Play w swoich reklamach i przekazie marketingowym terminu „4G” jest „bezpodstawne” – oświadczył Mariusz Gaca, prezes Centertela i dyrektor Grupy TP ds. sprzedaży i obsługi klientów w wywiadzie dla serwisu Telepolis.pl. Według Gacy wątpliwości wokół 4G Play, jakie branża podnosiła już od końca 2010 r., kiedy operator zapowiedział posługiwanie się tym terminem, zostały ostatecznie rozwiane wraz z niedawnym oświadczeniem branżowej organizacji ITU (International Telecommunication Union).
3G jest już dla większości z nas całkowitym standardem. Szukając nowego telefonu lub smartfona, w znakomitej ilości przypadków nawet nie przychodzi nam do głowy spojrzeć na zakurzoną półkę opisaną jako „2G”. Kupując laptopa lub netbooka upewniamy się, czy na pewno na pokładzie znajduje się odpowiedni modem i antena oraz gniazdo na kartę SIM, aby zapewnić sobie szybki i stały dostęp do internetu. Nawet wybierając „trzeciego do kompletu”, czyli tablet, część z nas woli dopłacić kilkaset złotych, aby tylko móc skorzystać z „magicznego 3G”. Na rynku zaczynają pojawiać się już powoli następcy nieco wysłużonego 3G, starając się sprostać rosnącemu w zatrważającym tempie zapotrzebowaniu na „coraz więcej i coraz szybciej”. Warto jednak przynajmniej na chwilę cofnąć się nieco w czasie i przypomnieć sobie od czego (i kiedy) to wszystko się zaczęło – zwłaszcza, że dokładnie jutro będziemy obchodzić dziesięciolecie komercyjnego wprowadzenia tej technologii.
Papier zniesie wszystko – zwłaszcza, jeśli jest to papier, na którym drukuje się ulotki reklamowe. Dzięki marketingowej magii, lada chwila będziemy mogli korzystać w Polsce z sieci czwartej generacji.