Patrząc na historię Twittera i to, jak wielką rolę odgrywały w nich zakulisowe spektakle inwestorów, nietrudno dojść do wniosku, że ci znowu mieli dość Dorseya, tak jak wcześniej zmęczył ich Williams, a potem Costolo. Historia Twittera to z jednej strony opowieść o ludziach, którzy osiągnęli wielki sukces, a potem się przez to pogubili. To jednak też przykład na to, że każdy projekt zrodzony z pasji w Dolinie Krzemowej musi dotrzeć do ściany. Są nią inwestorzy, dla których liczy się zysk, kurs akcji na giełdzie, realny pieniądz. Sentymenty odchodzą na bok. Dorsey nie miał niczego na własną obronę. Nie miał większego pomysłu na serwis, o porównaniach do Steva Jobsa zapewne mało kto pamięta. Skutek? W 2020 roku Twitter zaliczył stratę w wysokości 1,1 mld dol., mimo że 2019 udało się skończyć z zyskiem 1,4 mld dol.