Niestety tak. Widząc się w ograniczonej formie, nie dostrzegamy wielu rzeczy. Kiedy prowadzę procesy psychoterapeutyczne i spotykam się z pacjentami na psychoterapii w gabinecie, to zupełnie inaczej to wygląda, niż kiedy rozmawiam przez ekran komputera czy – jeszcze gorzej – tylko telefonicznie. Rozmowa wygląda teoretycznie tak samo, ale wszystko to, co dzieje się w komunikacie niewerbalnym, np. sposób, w jaki na siebie patrzymy, sprawia, że jesteśmy w stanie lepiej wyczuć, co się z nami dzieje nawzajem. Kiedy patrzymy na siebie przez kamerę, to nawet dobrze nie wiadomo, kto na co patrzy, trudno jest nazwać to, co się dzieje między nami prawdziwym kontaktem wzrokowym. Rzadko patrzymy sobie w oczy, bo by tak się zadziało, musiałabym kierować oczy na kamerkę, a wtedy nie widzę człowieka, z którym rozmawiam. Trudniej jest więc odczytać gesty, które w sposób naturalny czytamy w kontakcie bezpośrednim. Więc kiedy nawet ktoś bliski mówi, że wszystko jest w porządku, to nie do końca wiemy, ile jest w tym prawdy. Nie wyłapujemy tego, co w kontakcie bezpośrednim przychodzi nam bez problemu.