Apple miał europejskich użytkowników za idiotów. Ale przegrał z kretesem
Kierownictwo Apple’a gotowe było wypowiedzieć wojnę wolnemu i otwartemu Internetowi, byle tylko chronić ogromne wpływy finansowe z App Store’a. Okazuje się, że nawet jedna z największych firm na świecie nie jest w stanie tej wojny wygrać.
W całej wieloletniej historii Internetu niemal co chwila jakiś podmiot próbuje przejąć nad nim kontrolę. Prawdopodobnie najbardziej znany przypadek to ten związany z Microsoftem, który chcąc wykorzystać swój ówczesny monopol na rynku oprogramowania dla komputerów osobistych forsował technologie obsługiwane wyłącznie przez przeglądarkę Internet Explorer. Inny wart wspomnienia to zamknięta technologia Adobe Flash, która miała wprowadzić sieć Web w świat multimediów.
Na szczęście za każdym razem Internet okazywał się silniejszą stroną w starciu z Big Techem. Przeglądarka Internet Explorer już nie istnieje, podobnie jak technologia Adobe Flash. Internet ma się znośnie, choć Google, Microsoft, Meta, Amazon i inni nieustannie próbują go zepsuć. Jeden z poważniejszych ataków przeprowadził niedawno Apple.
Najnowsze wieści od Apple’a - nie przegap:
Apple kontra Internet. Użytkownicy wygrali
Firma została niedawno zmuszona przez nowe europejskie prawo do wprowadzenia istotnych zmian do urządzeń iPhone i iPad. Te mają pozwolić użytkownikom na instalowanie oprogramowania z innych źródeł niż Apple App Store a także przeglądarek internetowych wolnych od mechanizmów Apple’a. Firma zareagowała na nakaz w typowym dla siebie stylu - realizując jego punkty tak, by obrócić go na swoją finansową korzyść.
Apple zdecydował się między innymi na usunięcie pełnej obsługi aplikacji internetowych z iPhone’a. Użytkownik nie mógłby ich instalować z poziomu przeglądarki internetowej ani przypinać ich na ekranie domowym. Tego typu aplikacje nie mogłyby pracować w tle i wysyłać powiadomień. Jeżeli użytkownik życzyłby sobie takiej nowoczesności, Apple zaprasza na zakupy do App Store’a.
Uznane i otwarte standardy, takie jak aplikacje webowe i PWA, stały się poważnie zagrożone. iPhone to potęga, najchętniej wybierany telefon komórkowy na świecie. Nikt nie będzie budował strategii na usługi online bez uwzględniania użytkowników iPhone’a i z wykorzystaniem technologii przez iPhone’a nieobsługiwanych. Apple jako reprezentant Big Techu mógł postawić na swoim. Na szczęście do tego nie dojdzie, firma idzie na kompromis.
Internetowe aplikacje webowe i PWA jednak będą niezmiennie obsługiwane przez iPhone’y. Co więcej, Apple nie przestanie wdrażania kolejnych mechanizmów z nimi związanych do iOS-a i iPadOS-a. Na czym więc polega kompromis? Aplikacje te będą uruchamiane wyłącznie w środowisku wbudowanej przeglądarki systemowej, nie będą mogły być instalowane z poziomu Chrome’a, Edge’a i reszty, nie będą też mogły korzystać z ich środowisk uruchomieniowych.
Ta propozycja wydaje się być do przyjęcia. Co prawda zmusza użytkownika do uruchamiania Safari celem instalacji aplikacji webowej czy PWA na ekran domowy iPhone’a, co można postrzegać jako przejaw nieuczciwej konkurencji względem twórców innych przeglądarek. Apple twierdzi jednak, że na dziś nie jest w stanie zapewnić użytkownikom iPhone’a należnej ochrony przed obcymi przeglądarkami ingerującymi w interfejs iPhone’a w potencjalnie złośliwy i niebezpieczny sposób. Ten argument akurat brzmi wiarygodnie - a niezmiennie użytkownik będzie mógł instalować webowe aplikacje bez ograniczania się do oferty App Store’a.
To nadal za mało. Europejskie firmy wzywają Komisję Europejską do działania. Oni robią z was idiotów.
Proton, Spotify, Deezer, Epic Games i ponad 30 innych firm złozyło oficjalnie skargę do Komisji Europejskiej, publikując też list otwarty do polityków i urzędników. Firmy odnoszą się do nowej polityki Apple’a, w ramach której ten pozwoli użytkownikom na instalację oprogramowania spoza App Store, ale i tak oczekuje od twórców oprogramowania płacenia prowizji za transakcje zawierane między twórcami a użytkownikami.
W oświadczeniu i liście dostępnym między innymi na witrynie Spotify nie brakuje zaskakująco mocnych stwierdzeń. – Nowe warunki Apple’a to drwina z DMA, Komisji Europejskiej i instytucji Unii Europejskiej – jak można tam przeczytać.
Apple ma czas do przyszłego tygodnia na wdrożenie zmian związanych z nowym europejskim prawem. Dopiero po upływie tego terminu będzie można składać oficjalne skargi czy oskarżać firmę o łamanie prawa. Można założyć, że sygnatariusze powyższego listu będą stroną w sądowym sporze.
Dla użytkowników to więcej niż tylko rozrywka w formie obserwowania jak duże firmy ścierają się na sali sądowej. Od wyniku tego sporu zależeć będzie sposób, w jaki mieszkańcy Unii Europejskiej korzystają z telefonów i płacą za ich pośrednictwem za usługi. Uzależnienie się od niezastępowalnych prywatnych dużych korporacji zazwyczaj skutkuje stagnacją, windowaniem cen i ekonomicznymi podziałami. Przedsmak takiej rzeczywistości niektórzy pamiętają z czasów dominacji Microsoft Windows w świecie informatyki.
To czasy - z całym szacunkiem dla sympatyków Windowsa - których nie warto przeżywać na nowo.