Polacy wolą plastik i płatności mobilne. Obrońcy gotówki w odwrocie
Czarny scenariusz, w którym gotówka znika i każda transakcja jest rejestrowana, moim zdaniem mimo wszystko nam nie grozi, ale faktycznie może budzić pewne obawy i wątpliwości. Nawet mając świadomość ryzyka Polacy i tak od gotówki odchodzą. Liczby są dla banknotów bezlitosne.
Niedawno Maciej Gajewski na łamach Spider’s Web zastanawiał się, czy powinniśmy pozwolić na odejście gotówki. Aż tak radykalna wizja rodem z dystopii póki co nam raczej nie grozi, ale pewnie nawet ci, którzy niekoniecznie widzą zalety w korzystaniu z niej mogli ze zdziwieniem przyjąć plany Unii Europejskiej. W krajach wspólnoty ma zacząć obowiązywać maksymalny limit płatności gotówkowych w wysokości 10 tys. euro. To część pakietu przepisów mających na celu walkę z praniem brudnych pieniędzy i finansowaniem terroryzmu, ale niektórzy obawiają się, że w ten sposób ograniczana będzie prywatność obywateli.
Całkowita digitalizacja świata finansowego oznacza, że każda transakcja jest rejestrowana. Od przelewu na nowy dom aż po napiwek dla kelnera. Po każdej transakcji pozostaje ślad, zarejestrowany, odnotowany i starannie przez bank zabezpieczony. To bezprecedensowe naruszenie wolności do ochrony prywatności, z czym muszą się zgodzić nawet najwięksi zwolennicy eliminacji gotówki. Może jednak służy to większemu dobru, czyli wyeliminowania przestępczości? Po co ukrywać transakcje, skoro nie robi się nic złego? Czy faktycznie obrońcy gotówki to miłośnicy narkotyków, kradzionych towarów i przekrętów na skarbówce? Niezupełnie
– zwracał uwagę mój redakcyjny kolega.
Paradoks polega jednak na tym, że choć gotówka bywa wykorzystywana w dużych transakcjach – i nie zawsze chodzi o to, aby pod stołem można było coś uszczknąć dla siebie zamiast dzielić się z państwem – i wciąż nie ma konkurencji, jeśli chodzi o formę oszczędzania w Polsce, to w bardziej bezpośrednich, codziennych nawykach wygrywa plastik bądź telefon. Z miesiąca na miesiąc coraz bardziej.
Potwierdzają to statystyki przygotowane przez Narodowy Bank Polski. Z danych za III kwartał 2023 r. wynika, że Polacy w swoich portfelach mieli już 45 mln kart. To największa liczba w historii zestawień publikowanych przez NBP. Co więcej wykonano łącznie 2,64 mld transakcji na kwotę 312 mld zł – są to wyniki wyższe niż we wcześniejszych kwartałach 2023 r.
Obrońcy gotówki na straconej pozycji?
Spadła liczba transakcji gotówkowych - ze 135 mln do 133 mln. Za to wzrosła wartość tych bezgotówkowych – ze 173 mld w II kwartale do 179,5 mld zł. Zmienia się nawet funkcja bankomatów. Przybyło ich w analizowanym okresie – z 21 768 w II do 21 850 w III kwartale – ale liczba wypłat spadła. Podobnie zresztą jak liczba wpłat.
Kolejnym ciosem dla zwolenników gotówki jest rosnąca liczba terminali POS. Na koniec III kwartału pracowało 570 tys. urządzeń.
Najciekawsze teksty o cyfrowej bankowości na Spider’s Web:
Ten trend widać już od dłuższego czasu
Właściwie gdzie nie spojrzymy, zobaczymy, że gotówka jest w odwrocie - nie licząc trzymania oszczędności w skarpecie. Nie tak dawno, bo we wrześniu 2023 r., pisałem:
Poczta Polska poinformowała, że zanotowała dynamiczny wzrost płatności bezgotówkowych w sieci placówek i u kurierów. W porównaniu do 2022 r. w I półroczu 2023 r. liczba wykonanych płatności z wykorzystaniem aplikacji BLIK wzrosła aż o 90 proc. O 15 proc. zwiększył się także obrót kartami.
Skoro nawet tak skostniała – jak wielu ją przecież przedstawia – instytucja jak Poczta Polska może jeszcze nie macha banknotom na pożegnanie, ale przestawia się na bardziej współczesne formy. O czymś to musi świadczyć.
Wspomniany Blik też zdążył zaliczyć ogromne wzrosty – w trakcie czarnego piątku aż 82 proc. transakcji realizowanych było właśnie w ten sposób. Na drugim miejscu znalazły się przelewy online (tzw. Pay-By-Linki). Wybrało je 9 proc. internautów, co oznacza znaczny spadek w stosunku do 2022 r., kiedy ich udział wynosił 33 proc. Po kartę płatniczą sięgnęło jedynie 6 proc. kupujących (w 2022 r. 15 proc.).
Pytanie, czy grozi nam odejście od gotówki i jakie będzie miało to konsekwencje, ciągle jest zasadne
I nawet jeżeli zgodzimy się, że tradycyjne banknoty ciągle przydają się i będą przydawać, to nie da się ukryć, że Polacy coraz częściej odchodzą od tej metody płatności na rzecz bardziej nowoczesnych i wygodniejszych rozwiązań. Póki co nie widać czegoś, co miałoby ten trend powstrzymać. Straszenie inwigilacją na pewno nie działa.