REKLAMA

Stały na długo przed paczkomatami. Te paskudne skrzynki psują krajobraz polskich miast

Są z nami od tak dawna, że już chyba każdy przywykł do ich nie najlepszego stanu. Albo są pomalowane, albo zniszczone, a zdarza się nawet, że cała zawartość jest na wierzchu. W końcu radny powiedział: trzeba coś z tym zrobić, niech operatorzy czują odpowiedzialność.

skrzynki telekomunikacyjne
REKLAMA

Jak informuje "Gazeta Olsztyńska" Karol Kapuściński, radny Bartoszyc, zwrócił uwagę na kiepski stan skrzynek telekomunikacyjnych.

REKLAMA

Wiele skrzynek, przykładowo przy ul. Plac Konstytucji 3-go Maja, jest zaniedbane, porośnięte mchem oraz niedostatecznie oznakowane

– opisuje radny, cytowany przez gazetę.

Miejski polityk oczekuje od władz miasta, że zmuszą operatorów do wzięcia odpowiedzialności za swoje urządzenia

Administrator powinien zamieszczać na skrzynkach namiar do siebie, aby każdy wiedział, gdzie zgłaszać ewentualne zastrzeżenia, oraz stosowne ostrzeżenia w stylu "nie dotykać" czy "nie siadać".

Problem wbrew pozorom jest ogólnokrajowy. W 2019 roku portal sadzeczanin.info pisał o niezabezpieczonej skrzynce z kablami.

Czy to, aby bezpieczne, że te wszystkie kable są niemal na wierzchu? Przecież mogą tędy przechodzić dzieci i wpaść na pomysł, aby w tym grzebać

– słusznie zwracał uwagę mieszkaniec.

Okazało się, że stacja należy do operatora, który po uwagach portalu naprawił zaniedbaną bazę. Stało się to jednak dopiero po interwencji. Pytanie radnego Bartoszyc jest zasadne: może to właśnie właściciele skrzynek powinni zwracać na nie większą uwagę? Jakby się nad tym chwilę zastanowić, to pewnie każdy z nas wygrzebie z pamięci podobne urządzenie, które straszyło swoim wyglądem.

Pod tym względem panuje w Polsce duża obojętność. W weekend na Twitterze pojawiło się zdjęcie wyremontowanego dworca we Władysławowie. Piękna, odmalowana elewacja pokryta została siedmioma agregatorami. I na co rewitalizacje, skoro ma być praktycznie?

"Każda inwestycja dworcowa jest wykonywana z zachowaniem odpowiednich pozwoleń i uzgodnień" – odpowiedziało PKP. A że niekonkretnie, nie odnosząc się do bulwersującej kwestii? Ważne, że zgoda z przepisami jest, nie ma się do czego przyczepić. I pewnie w tym właśnie rzecz, że mniejszą uwagę poświęca się temu, jak gotowa realizacja wpłynie na innych – w tym przypadku, czy nie zabierze przyjemności z patrzenia na zabytkowy budynek.

Na Twitterze pojawiło się zasadne pytanie:

Dobra, ale naprawdę nie ma u was w firmie nikogo, kto abstrahując już od zezwoleń, popatrzyłby na projekt takiego rozwiązania i powiedział: "to jest okropny syf, powinniśmy zrobić to tak żeby było estetycznie"?

W dużej skali mamy dworzec, w małej – brzydkie, zaniedbane, zniszczone skrzynki w każdym mieście, o które nie troszczy się ich właściciel, bo i po co, żaden przepis tego nie wymaga. Muszę uderzyć się w pierś, bo te skrzynki również i u mnie byłyby na niskich pozycjach na liście "rzeczy, które trzeba poprawić w mieście". I tu pewnie leży problem. Już tak przyzwyczaiłem się do bylejakości i brzydoty, że stała się dla mnie powszechna. A od małych zmian też warto zacząć.

Nie tylko we mnie gotuje się i zbiera, aż w końcu chce się protestować: i wtedy dostaje się (żeby nie było – słusznie!) paczkomatom czy elektrycznym hulajnogom na wynajem. Kiedyś granica musi zostać przekroczona, ale trzeba pamiętać, że na ten gniew wpływ mają również takie drobne elementy, jak wspomniane skrzynki. Lata zaniedbań wychodzą, a cierpliwość kończy się dopiero przy najnowszych przypadkach.

Problem jest o tyle ciekawy, że kwestie estetyki zostały podjęte przez środowiska... anty-5G

I chociaż jak pisałem, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko sprytna zasłona do szerzenia szurskich teorii. Fakt jest jednak faktem, to właśnie tym środowiskom udało się zwrócić uwagę na istotny problem: w jaki sposób nasze okolice zawłaszczane są przez innych i jak możemy z tym walczyć. To jednak niedobrze, że właśnie te grupy wyciągają ten argument, bo używają go do swoich celów, czyli blokad inwestycji.

REKLAMA

Pewnym pocieszeniem może być fakt, że coś się zmienia, czego najlepszym przykładem jest radny Bartoszyc. Zaczyna się walka o wspólną przestrzeń, tak żeby mogła cieszyć oko i nie odstraszać. I chociaż skrzynki to tylko kropla w morzu potrzeb, to może za chwilę okaże się, że da się je ciekawie wykorzystać. Skoro ze słupa telekomunikacyjnego można zrobić wygodne gniazdo dla bociana, a ze stacji bazowej na szczycie wieży schronienie dla nietoperzy, to i na pewno jakąś korzyść znajdziemy z banalnej skrzynki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA