Jeśli czujesz się bezużyteczny, to pomyśl, że widget kalendarza Windowsa 11 jest jeszcze gorszy
Używam Windowsa 11 już ponad trzy miesiące i lubię w nim prawie wszystko. Nowa estetyka – zdecydowanie na plus. Szybkość i stabilność działania – same pochwały. Mniej lub bardziej logiczne zmiany – przywykłem. Jest jednak jeden element, który przyprawia mnie o ślepą furię i stoi w kompletnej sprzeczności z etosem produktywności, tożsamym z Microsoftem od lat.
Jeśli jest ci dziś nieco smutno i czujesz się bezużyteczny/a, pomyśl sobie, że na komputerach z Windowsem 11 istnieje widget kalendarza, dostępny po kliknięciu w zegar w prawym dolnym rogu ekranu.
Widget ów potrafi mniej więcej tyle, co miniaturowe kalendarzyki przybijane do futryn w domach naszych dziadków – czyli nic. A przepraszam, miniaturowe kalendarzyki miały przynajmniej informacje o świętach i imieninach, a na odwrocie kartek zwykle znajdowały się przepisy kulinarne. Widget kalendarza w Windows 11 nie potrafi nawet tego.
Widget kalendarza w Windows 11 to największy regres w skali całego systemu.
Jeszcze niedawno temu sądziłem, że najbardziej irytującą zmianą w Windowsie 11 jest zmiana menu kontekstowego i przerzucenie przycisku zmiany nazwy z dołu menu na jego górną belkę, do tego w postaci nieczytelnej ikony.
Z czasem jednak przywykłem do tej zmiany i dziś potrafię już instynktownie kliknąć odpowiedni znaczek, gdy potrzebuję zmienić nazwę pliku. Jednak tego, co stało się z widgetem kalendarza w Windows 11, za nic nie potrafię pojąć.
W Windowsie 10 widget kalendarza był dla mnie bardzo istotnym elementem codziennej pracy i używałem go po wielokroć każdego dnia. Po kliknięciu w zegar w prawym dolnym rogu wyświetla on daty, ale wystarczy kliknąć daną datę, by wyświetlił się harmonogram dnia. Ba, z poziomu widgetu można nawet dodawać wpisy do kalendarza, wybierając zarówno przedział godzinowy, jak i kalendarz, w którym chcemy dane zdarzenie zapisać.
Korzystałem w tej funkcji notorycznie, gdyż z racji zobowiązań zawodowych (i życiowych) korzystam regularnie z 7-8 kalendarzy, w tym wielu współdzielonych. Gdybym miał za każdym razem otwierać aplikację lub przeglądarkę, by coś do kalendarza dodać lub z niego usunąć, chyba bym osiwiał.
No więc od trzech miesięcy siwieję, bo w Windows 11 innej opcji na edycję kalendarza nie ma. Widget jest skrajnie, absolutnie bezużyteczny. Można na nim jedynie wyświetlać datę i nic poza tym. Nie da się rozwinąć widoku harmonogramu. Nie da się w żaden sposób edytować wpisów. Nie da się np. kliknąć prawym przyciskiem myszy, by dodać nowe zdarzenie. Nic. Nada. Papierowy kalendarz, jaki można kupić na poczcie, dostarcza więcej informacji i pozwala na więcej niż widget kalendarza Windowsa 11.
Co gorsza, nawet na nowym pasku widgetów nie da się dodać bardziej rozbudowanej wersji kalendarza. Można dodać kalendarz Outlook, owszem, ale kalendarza systemowego już nie. Jedyna opcja zatem, by jakkolwiek manipulować wpisami lub choćby podejrzeć, co mamy dziś do zrobienia, to każdorazowe otwieranie aplikacji.
I w głowie mi się nie mieści, jak do tego doszło – jak firma, tak bardzo stawiająca na produktywność i efektywność, mogła dopuścić zmianę, która tę produktywność i efektywność znacząco zmniejsza, do tego w tak istotnym obszarze, jak kalendarz?
Ufam, że Microsoft w końcu to ogarnie.
Ta przedziwna zmiana działa na nerwy nie tylko mnie, ale również użytkownikom biorącym udział w programie Windows Insider, którzy wiele miesięcy temu zwracali uwagę na karygodność tej zmiany. Niestety, póki co nic nie wskazuje na to, by Microsoft miał zamiar odkręcić to, co nabroił, bo w kolejnych buildach Windowsa 11 widget kalendarza pozostaje niezmieniony.
Mam jednak nadzieję, że z czasem Microsoft pójdzie po rozum do głowy i przywróci dawny wygląd widgetu kalendarza, z możliwością wyświetlenia harmonogramu i dodawania nowych wydarzeń. Posłuchał sugestii użytkowników w kwestii Menu Start, więc może i tym razem posłucha. Jeśli bowiem Windows 11 ma być systemem sprzyjającym produktywności, to w kwestii zarządzania kalendarzami jest on na ten moment po prostu upośledzony.