W Lublinie stanął portal do Wilna. Nie da się uciec z Polski, ale też jest fajnie
Jak to działa? Kamera w Lublinie pokazuje w czasie rzeczywistym to, co dzieje się w Wilnie, i na odwrót.
Stajesz przed ogromnym ekranem, a twoim oczom ukazuje się ktoś, kto znajduje się setki kilometrów dalej. Dokładnie: ponad 600 km, bo właśnie tyle dzieli lubelski plac Litewski od Wilna, gdzie znajduje się kolejna kamera. Jedna pokazuje Lublin, druga stolicę Litwy.
Wystarczy stanąć przed ogromnym ekranem, by poczuć się jak przed portalem do innej rzeczywistości
Można się poczuć, jak astronauci właśnie oni doświadczają podobnego uczucia, gdy spoglądają na Ziemię – opowiadają pomysłodawcy portalu. Porównanie na pierwszy rzut oka wydaje się być przesadzone, ale im dłużej o nim myślę, tym więcej ma sensu. Rzeczywiście to musi być niezwykłe uczucie, pozwalające doświadczyć „przeniesienia” do innej rzeczywistości. I zobaczenia kogoś zupełnie nieznanego, kto właśnie w tej chwili znajduje się setki kilometrów od nas. To zmienia perspektywę.
Cała inicjatywa ma połączyć samych mieszkańców tych dwóch niewątpliwie pięknych miast, ale też organizacje. Projekt w teorii daje sporo możliwości, bo nagle np. występ lubelskich artystów może być śledzony w Wilnie. I to nie to samo, co zwykła relacja na Facebooku czy YouTubie.
Do tego dochodzi kontekst historyczny
To przecież w Lublinie podpisano 1 lipca 1569 r. akt unii polsko-litewskiej, który doprowadził do powstania Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Kiedyś oba państwa łączył władca i polityka, teraz technologia. Jest w tym coś symbolicznego, co nadaje projektowi dodatkową wyjątkowość.