Matematyk obliczył, że podróże w czasie mogą się udać. „Paradoks dziadka nie wystąpi”
Pamiętacie to? Marty McFly za pomocą przerobionego DeLoreana wraca do przeszłości i spotyka Lorraine McFly. Lorraine jest zauroczona Martym (który dla niepoznaki przedstawia się jako Calvin Klein), przez co przestaje się interesować nieporadnym Georgem, który do momentu pojawienia się Marty’ego miał nawet u niej jakieś szanse. Prawie idealne love story. Niestety, jeżeli George i Lorraine nie będą ze sobą, Marty się nigdy nie urodzi, aby wrócić do przeszłości. Jeżeli jednak nie będzie go i nie wróci, to George i Lorraine będą ze sobą i jednak Marty się urodzi...
To chyba jeden z najbardziej znanych w pop-kulturze przykładów paradoksu dziadka, który nieuchronnie wiąże się z podróżami w czasie. Nazwa paradoksu wzięła się z przykładu, w którym podróżnik w czasie wraca do przeszłości i zabija własnego dziadka przed poczęciem swojego ojca. W ten sposób podróżnik nigdy się nie narodzi, a więc nigdy nie wróci do przeszłości i nie zabije dziadka. Ten prosty eksperyment myślowy przekonuje większość ludzi o tym, że podróże w czasie są niemożliwe.
Tymczasem w Australii
Germain Tobar, student fizyki z Uniwersytetu w Queensland jest przekonany, że podróże do przeszłości są możliwe. Więcej, napisał nawet artykuł naukowy, w którym po wielu wyliczeniach stwierdza, że czasoprzestrzeń jest w stanie tak dostosować się do sytuacji, że paradoksy takie jak paradoks dziadka nigdy nie zachodzą.
Ogólna Teoria Względności opracowana przez Alberta Einsteina teoretycznie przewiduje możliwość istnienia pętli czasowych, w których czas nie płynie liniowo, a kolejność zdarzeń może być trudniejsza do ustalenia niż na co dzień.
Według Tobara, jeżeli mielibyśmy sytuację, w której podróżnik w czasie wraca do przeszłości i zmienia pewne aspekty rzeczywistości, to czasoprzestrzeń byłaby w stanie tak się dostosować do tych zmian, że paradoks nigdy by nie zaszedł. Jeżeli podróżnik w czasie wróci do swojej przeszłości i zabije własnego dziadka... to w przyszłości narodzi się kto inny, kto wróci do przeszłości i zabije tego samego mężczyznę. Paradoksu nie ma. Jeżeli podróżnik w czasie wróci do przeszłości i zapobiegnie wybuchowi pandemii, to w stworzonej w ten sposób rzeczywistości źródłem pandemii będzie co innego.
Czy to w ogóle ma sens?
Artykuł naukowy dla laika wygląda imponująco. Jego autor językiem matematyki próbuje opisać interakcje procesów deterministycznych z poszczególnymi obszarami czasoprzestrzeni.
Co ciekawe, fizyk Fabio Costa z Uniwersytetu w Queensland, który nadzorował pracę Tobara, przekonuje, że od strony matematycznej wszystkie obliczenia zawarte w artykule są poprawne.
Nie zmienia to jednak faktu, że oprócz matematyki mamy tutaj też wiele założeń dotyczących czasoprzestrzeni czy w końcu wolnej woli, świadomości i filozofii, z których część może być po prostu błędna.
Choć naukowcy od dziesięcioleci zastanawiają się, czy podróże w czasie są możliwe - podobno Stephen Hawking był o tym przekonany – to jak na razie jednak nikt nie opisał, jak miałby wyglądać wehikuł czasu albo na jakiej zasadzie miałby działać. Najnowsze obliczenia Tobara wskazują także na jeszcze jedno: nawet gdybyśmy wrócili do przeszłości, to nie mielibyśmy na nic wpływu, bowiem czasoprzestrzeń dostosowywałaby się do naszych działań tak, aby nie zaszedł żaden paradoks.
Tu pojawia się w mojej głowie dodatkowe pytanie: jeżeli czasoprzestrzeń będzie uparcie dążyła do realizacji jakiejś jednej wybranej wcześniej przyszłości, to czy cały wszechświat jest deterministyczny, a nasza wolna wola jest tylko ułudą? To już chyba nie jest pytanie na ten artykuł.
Podobał się tekst? Polub go lub udostępnij na Facebooku.