Kierownictwo Xiaomi uważa, że robi smartfony dla przegrywów
Taka wpadka wizerunkowa zdarza się nieczęsto. Xiaomi nazwało swoich klientów niewybrednym określeniem diaosi. A to, że fani marki czasem sami siebie tak określają, niewiele tu zmienia.
Xiaomi to jeden z liderów rynku telefonów komórkowych. Swoją bardzo wysoką pozycję zawdzięcza wysokiej sprawności w optymalizacji procesu technologicznego sprzedaży smartfonów – od produkcję aż po dostarczenie ich do konsumenta. Jest w stanie dzięki temu sprzedawać urządzenia masowo i z bardzo niską marżą – a więc oferować bardzo ciekawe sprzęty w bardzo atrakcyjnych cenach.
Takie podejście zapewniło Xiaomi rzeszę licznych fanów, którzy lubią pół-żartem pół-serio wyśmiewać entuzjastów nieporównywalnie droższych urządzeń od takich producentów, jak Samsung czy Apple. Niektórym z przedstawicieli entuzjastów marki nie brakuje też dystansu do samych siebie – określając się z rozkoszą mianem cebulaków i dumnie obierając memowego nosacza sundajskiego na swój sztandar.
Co innego autoironia, co innego obrażanie przez innych. Przedstawicielka Xiaomi użyła pogardliwego określenia na fanów marki.
Weng Lei, jedna z dyrektorek firmy, określiła publicznie ich mianem diaosi. W dosłownym tłumaczeniu słowo oznacza to włosy łonowe, jest jednak używane również, by określać nim frajerów i, pogardliwie, biedotę. Coś jak nasze rodzime cebulaki, choć z nieco mocniejszym wydźwiękiem. Niektórzy fani Xiaomi żartobliwie się określają tym słowem – społeczność jest jednak zgodna, że pani Lei zdecydowanie przesadziła.
W mediach społecznościowych Xiaomi jest krytykowane przez licznych fanów i influencerów i trudno się temu dziwić, Dyrektor Lei nie pracuje już w firmie – złożyła rezygnację, do czego prawdopodobnie przekonali ją pozostali członkowie dyrekcji firmy.