REKLAMA

Karty do głosowania szukaj wetkniętej w płot. Poczta Polska przeprowadzi wybory korespondencyjne za wszelką cenę

Dziennikarze serwisu Wyborcza.pl dotarli do szczegółowych informacji na temat tego w jaki sposób Poczta Polska ma przeprowadzić tegoroczne wybory prezydenckie. Niektóre ustalenia są trudne do uwierzenia.

Wybory korespondecyjne w Polsce: Karty do głosowania szukaj wetkniętej w płot
REKLAMA
REKLAMA

Dzięki dzisiaj opublikowanemu materiałowi na Wyborcza.pl zyskujemy nieco klarowniejszy obraz tego, jak będą wyglądać wybory Prezydenta RP 2020. Jak nietrudno się domyślić, ogłoszono wielką mobilizację listonoszy –wszak w bardzo krótkim czasie Poczta będzie musiała dostarczyć przesyłki w sposób bezbłędny do niemalże wszystkich gospodarstw domowych w kraju.

Poczta Polska ma kusić swoich pracowników premiami. Na dziś zatrudnionych jest około 26 tys. listonoszy, z czego pracuje 15 tys., bo reszta jest na zwolnieniu lekarskim bądź rodzicielskim. Prawdopodobnie większa ich liczba zdecyduje się uniknąć niebezpiecznego obowiązku. Dlatego też ma obowiązywać premia 1,54 zł za każdy pakiet wyborczy – co miałoby się przełożyć na miesięczną premię około 3 tys. zł u statystycznego listonosza. Dodatkowy bonus ma być przyznawany za dostarczenie pakietu osobie przebywającej na kwarantannie.

Listonoszy prawdopodobnie jednak i tak zabraknie. Poczta Polska zamierza zachęcać pracowników Poczty do angażowania swojej rodziny. Pełnoletni członkowie mogliby liczyć na umowę zlecenie. Szczegóły nie są znane.

Jak będą wyglądać prezydenckie wybory korespondencyjne 2020? Pracownicy poczty będą chodzić w parach, a ty lepiej sprawdź, czy masz skrzynkę pocztową.

Zespół doręczający ma składać się z dwóch osób: listonosza oraz pracownika poczty, który pełni funkcję świadka ręczącego za dostarczenie przesyłki do adresata. A konkretniej, do jego skrzynki pocztowej, bo właśnie do niej mają być doręczane pakiety wyborcze.

A co jeśli adresat takowej skrzynki nie ma? W takim razie lepiej niech pilnuje swojego płotu. Według informacji opublikowanych na Wyborcza.pl, listonosz może pakiet wyborczy wetknąć w płot, co będzie oznaczało dostarczenie przesyłki – choć w raporcie rzeczoną anomalię będzie musiał uwzględnić.

Tych wyborów w zasadzie nie da się przeprowadzić inaczej niż korespondencyjnie.

Przeciwnicy planów rządu wskazują na sukcesy wyborów elektronicznych w innych krajach niż Polska. Istotnie, bezpieczne wybory w wersji cyfrowej wydają się idealnym rozwiązaniem, nie tylko z uwagi na epidemię COVID-19. Niestety wdrożenie i przetestowanie systemu wyborczego trwa latami, a opieszałość jest niebezpieczna.

Wiedzą o tym Australijczycy, którzy podczas wyborów z 2015 r. odkryli, że system elektroniczny iVote zawiera istotną lukę bezpieczeństwa, która mogła zostać wykorzystana do wpłynięcia na ich wyniki. Nie zawsze też problemem jest zła wola. Elektroniczne wybory w Belgii w 2003 r. zostały sfałszowane przez usterkę w oprogramowaniu, która na skutek spontanicznego dopisania bitu w pamięci dodała jednemu z kandydatów 4096 dodatkowych głosów. Porażką zakończyły się też elektroniczne wybory samorządowe w stanie Ontario (Kanada) w 2018 r., kiedy to system informatyczny obsługujący elekcje działał co prawda bez zarzutu, ale nie wytrzymała sieć na której funkcjonował, uniemożliwiając obywatelom oddanie głosu w przewidzianym czasie.

Osobnym zagadnieniem – którego tu roztrząsać z braku stosownych kompetencji nie będziemy – jest sama zasadność przeprowadzenia wyborów w terminie i tego, w jaki sposób są organizowane. Zwolennicy utrzymania wyborczego terminu argumentują, że epidemia prędko i tak nie minie, a rządy prawa i zasady demokracji muszą zostać zachowane. Sceptycy zauważają jednak, że cena tej praworządności, jaką może być utrata życia wielu obywateli, jest zbyt wysoka. Na dodatek zwolennicy praworządności mają duże wątpliwości, czy tak pospiesznie ustalone nowe zasady wyborów nie sprawią, że wynik wyborczy będzie do podważenia – przez kwestionowanie legalności całego procesu.

REKLAMA

Nie jest też jasne jak będzie wyglądać realizowanie zwykłych zleceń przez Pocztę Polską w okresie wyborczym.

Dostawca został zwolniony z konieczności ich realizacji jeżeli wpłynie to na obsługę wyborów. To oznacza, że przesyłki, w tym ekspresowe, prawdopodobnie będziemy dostawać z dużym opóźnieniem – bez możliwości odwołania się, że opóźniona reakcja na korespondencję wynika z przeciążenia Poczty Polskiej, a nie naszej opieszałości.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA