REKLAMA

Proces starzenia się powinien zostać uznany za chorobę. W przyszłości nauczymy się ją leczyć

Według międzynarodowej grupy czołowych lekarzy i naukowców proces starzenia się powinien zacząć być klasyfikowany jako choroba. Ich zdaniem taka zmiana pozwoliłaby na zapewnienie lepszej opieki zdrowotnej dla starszych osób. Poza tym wiemy coraz więcej o tym, jak odwrócić ten proces.

starość leczenie
REKLAMA
REKLAMA

Coraz więcej ekspertów z takich uczelni jak Harvard, Stanford, czy MIT mówi o tym, że starość powinna być klasyfikowana jako choroba, a nie jako proces naturalny. Dlatego też ich zdaniem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) powinna zmienić definicję starości i wpisać ją na listę chorób. Argumentacja zwolenników tej zmiany brzmi w skrócie następująco: starość prowadzi do niepełnosprawności, kruchości organizmu a ostatecznie - do śmierci.

Badacz z Liverpool University punktuje tym samym nieścisłości w obecnej Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD, liście chorób prowadzonej przez WHO. - Jest to błąd logiki i kategoryzacji, a nie efekt wewnętrznej natury lub złożoności patologii lub choroby - dodaje Calimport.

W jaki sposób się starzejemy?

Od momentu, w którym komórka jajowa zostaje zapłodniona, zaczyna się dzielić, dzięki czemu tworzy organizm człowieka. Proces tworzenia się nowych komórek i obumierania starych zachodzi praktycznie przez cały czas (dzięki temu mniej więcej co 7 lat, z biologicznego punktu widzenia jesteśmy zupełnie nowym organizmem), dopóki nasze komórki są do niego zdolne.

Starość zaczyna się wtedy, gdy komórki wyczerpią swój „limit” podziałów. Środek opracowany przez zespół z Erasmus University Medical Center pozwala na pozbycie się tych komórek, dzięki czemu organizm może zastąpić je nowymi. Przynajmniej jeśli chodzi o myszy – specyfik nie został jeszcze przetestowany na ludziach.

Naukowcy twierdzą, że można. Zespół uczonych z Erasmus University Medical Center twierdzi na przykład, że wystarczy opracować odpowiedni lek, który odwróci proces starzenia. Wyniki ich wstępnych eksperymentów prezentują się bardzo obiecująco.

Środek przetestowano na gryzoniach w wieku 90 lat (licząc w mysich latach rzecz jasna). Po roku terapii, podczas której myszy przyjmowały nową, substancję trzy razy w tygodniu, zauważono, że odzyskały one sprawność funkcjonowania wątroby, wzrosła również ich wytrzymałość fizyczna (były w stanie przebiec dwukrotnie dłuższy dystans) oraz znacznie poprawił się wygląd ich futra.

leczenie starości class="wp-image-553299"

Kolejne badania sprawdzą, jak nowy środek wpłynął na wydajność serca, mięśni, funkcji kognitywnych i czy miał wpływ na metabolizm. Dr Keizer, który kieruje badaniami chce też w najbliższej przyszłości rozpocząć kliniczne testy na ludziach. Nie wiemy bowiem, jak środek opracowany na holenderskim uniwersytecie wpłynie na ludzki organizm.

Specjaliści z dziedziny biogerontologii są pod wrażeniem odkrycia. Ostrzegają jednak, że specyfik ten trzeba przetestować jak najdokładniej, zanim koncerny farmaceutyczne będą chciały zarobić na nim fortunę, wprowadzając go do obrotu jako suplement diety.

Pokusa w tym przypadku byłaby ogromna. Gdyby rzeczywiście okazało się, że potrafimy powstrzymać proces starzenia się, zyski ze sprzedaży „fontanny młodości” byłyby astronomiczne.

Najpopularniejszą obecnie terapią jest łączenie hormonu wzrostu i leków powszechnie stosowanych w leczeniu cukrzycy i zawierających metforminę. Taka kombinacja została już nawet przebadana. Co prawda, na bardzo małej liczbie osób, a w dodatku bez żadnej grupy kontrolnej. Niemniej jednak wynik godny jest opisania.

Okazuje się bowiem, że taki miks przyczynia się do obiecującego i – co najważniejsze – faktycznego cofnięcia wieku biologicznego u człowieka. Co się okazało? Po zakończeniu rocznego eksperymentu ustalono, że wiek biologiczny wszystkich osób, biorących udział w badaniu był o około 1,5 roku mniejszy, niż w momencie rozpoczęcia badania rok wcześniej.

W praktyce oznacza to, że wszyscy ochotnicy zakończyli rok badań, będąc o 2,5 młodsi, niż byliby bez wzięcia udziały w badaniu. Minusy? Spadek wieku biologicznego utrzymywał się tylko przez sześć miesięcy po zakończeniu badań i przyjmowaniu miksu hormonów z metforminą.

Równie popularnym podejściem są terapie genowe

Dzięki badaniom prowadzonym m.in. przez Shina Yamanaki i Bruce'a Yanknera wiemy, że geny odgrywają kluczową rolę jeśli chodzi o regulację (albo kontrolę) naszego procesu starzenia się. Idąc tym tokiem rozumowania - aktualnie wielu badaczy na całym świecie eksperymentuje z terapiami genowymi opartymi o programy zakodowane u gatunków zwierząt posiadających nieprawdopodobną (z punktu widzenia naszego gatunku) sprawność w regeneracji swoich komórek.

Chodzi na przykład o regenerację bądź odtworzenie brakującej części ciała (ogon, kończyna, etc). Skoro na Ziemi istnieją zwierzęta zakodowane w taki sposób, oznacza to, że gdzieś tam, w gąszczu kodu DNA znajduje się instrukcja dzięki której komórki są w stanie odtworzyć brakujące elementy u danego gatunku. Albo po prostu wiecznie regenerować psujące się części organizmu.

Jeśli więc udałoby nam się znaleźć ten kod i przemycić go do ludzkiego genomu w taki sposób, aby niechcący nie popsuć działania żadnego kluczowego dla nas mechanizmu, moglibyśmy osiągnąć nieśmiertelność. A przynajmniej wydłużyć sobie średnią życia o kilkaset lat. Tak wygląda przyjęta obecnie teoria, bo o udanej praktyce niestety nikt jeszcze nie słyszał.

Częściowe terapie oferowane są już na rynku

Mowa tu np. o wydłużaniu telomerów - terapii oferowanej przez Libella Gene Therapeutics. Telomery to fragmenty chromosomów, które znajdują sie na ich końcach. Ich funkcją jest zabezpieczenie chromosomów przed uszkodzeniem podczas kopiowania, a każda kopia (czyli podział komórki) prowadzi do ich skrócenia.

Teoretycznie więc – jeśli udałoby się odwrócić ten proces, organizm pacjenta odzyskałby pełną sprawność, jeśli chodzi o kopiowanie (podział) swoich komórek, a co za tym idzie – z biologicznego punktu widzenia odmłodniałby. Starość to bowiem w dużej mierze coraz większe problemy dotyczące podziału komórkowego – kolejne kopie tworzone są z coraz większym prawdopodobieństwem błędu.

Żeby odwrócić ten proces i wydłużyć zmęczone telomery, Libella chce wywołać zmodyfikować ludzkie DNA i aktywować w nim gen TERT. Gen ten zawiera instrukcje budowy białka zwanego „telomerazą”, czyli enzymu, który dodaje cząsteczki do końca telomerów i zapobiega skracaniu się struktur podczas replikacji komórek.

Aktywowany gen TERT zostanie dostarczony do organizmu ochotnika za pośrednictwem zmodyfikowanego wirusa. Nie wiem, czy można napisać już, że jest to dość powszechnie stosowana metoda, ale na pewno stosowana jest ona dość często w badaniach laboratoryjnych.

Głównym pomysłodawcą tej terapii jest William Andrews, biolog molekularny pracujący aktualnie w Libella Gene Therapeutics. Andrews miał swój udział w identyfikacji enzymu telomerazy oraz jest głównym projektantem terapii proponowanej obecnie przez Libellę. Sam jednak przyznaje, że wydłużenie telomerów nie odwróci wszystkich procesów klasyfikowanych jako starzenie się organizmu.

Na domiar złego, cała terapia oferowana jest w bardzo wysokiej cenie i pod warunkiem, że osoba zainteresowana zechce odbyć wycieczkę do Ameryki Południowej. Powód jest prosty: Amerykańska Agencja Żywności i Leków nie dopuściłaby tak bardzo niesprawdzonej terapii do etapu testów klinicznych na ludziach na terenie Stanów Zjednoczonych.

Pierwsze kroki

REKLAMA

Badanie ludzkiego genomu i możliwości jego modyfikacji, jak i wyżej opisane terapie farmakologiczne można uznać za pierwsze kroki w poszukiwaniu sprawdzonego sposobu na odwrócenie procesu starzenia się. Jeśli WHO zdecydowałaby się na wprowadzenie zmian w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD, być może byłoby to dodatkowym impulsem dla świata nauki, który spowodowałby zainteresowanie się starością większej liczby uczonych.

Poszukiwanie sposobu na odwrócenie procesu starzenia się będzie coraz bardziej istotną kwestią - przewiduje się bowiem, że liczba osób starszych na całym Świecie wzrośnie ponad dwukrotnie: z 900 milionów osób w wieku powyżej 60 lat do dwóch miliardów do 2050 roku. Sam będę częścią tej statystyki, więc nie ukrywam że kibicuję wszystkim badaniom, które pozwoliłyby mi w przyszłości nieco odmłodnieć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA