Insta TV przegrywa z TikTokiem, bo 24 godziny
Gdy startował Instagram TV, przyglądałem mu się z zaciekawieniem i nawet wierzyłem, że to może się udać. Popełniono jednak za dużo błędów.
IGTV to osobna aplikacja od twórców Instagrama, czyli w zasadzie od Facebooka. Instagram TV miał dać użytkownikom nowe narzędzie do oglądania treści wideo na urządzeniach mobilnych. Aplikację przemyślano dość dobrze, bo postawiono na wideo w orientacji pionowej, czyli właśnie takie, jakie najwygodniej ogląda się na smartfonach i małych tabletach.
Nie była to pierwsza platforma wideo od FB. Do pionowego wideo był Insta Stories, a do poziomego wideo Mark Zuckerberg miał już wcześniej platformę Facebook Watch.
W teorii aplikacja IGTV miała wszystko, co konieczne, aby odnieść sukces. Zawiódł jednak sam Facebook/Instagram i o losie platformy zaważyło to, co po premierze zrobiono, a w zasadzie czego nie zrobiono z tą usługą.
IGTV przegrywa z 24 godzinami
Dzisiaj już wiemy, że ikonka IGTV znika z Instagrama. Sama aplikacja IGTV pozostaje przy życiu, ale twórcy chcąc nie chcąc wysłali sygnał, że wycofują się powoli z tego projektu.
IGTV mógł zagrozić Netfliksowi i YouTubowi, ale się nie udało
Pisząc „zagrozić” nie mam tu na myśli wygryzienia tych serwisów z rynku. O inne zagrożenie tu chodzi.
Problemem wszystkich serwisów wideo i serwisów społecznościowych jest doba, która ma 24 godziny. Nieważne czy mówimy o Polsce, Stanach Zjednoczonych, czy Chinach - wszędzie doba ma tylko 24 godziny. W ciągu tej doby trzeba spać, jeść i pracować. Podczas tych i innych czynności (np. jazda samochodem) nie zawsze możemy lub powinniśmy oglądać wideo.
Dlatego serwisy konkurują przede wszystkim o nasz czas. Szef Netfliksa miał kiedyś powiedzieć, że największym rywalem dla jego serwisu jest… sen. To pokazuje, że właściciele tych platform są świadomi problemu i wiedzą, z czym i o co naprawdę rywalizują.
Jeśli ludzie będą poświęcać więcej czasu na Netfliksa i HBO GO, to może go im zabraknąć dla Amazon Video. Jeśli Instagram i/lub Snapchat pochłoną użytkownika na długie godziny, to zabraknie mu czasu na Twittera. Jeśli ktoś wsiąknie w TikToka i Insta Stories, to nie włączy już IGTV.
No właśnie. TikTok
Instagram ma już ponad 1 mld użytkowników, jednak niewielu z nich zdecydowało się na pobranie IGTV. Od momentu premiery usługi aplikację pobrano raptem 7 mln razy. W tym samym czasie TikTok zyskał 1,15 mld nowych pobrań. W samych Stanach Zjednoczonych TikToka pobrano 80,5 mln razy, podczas gdy IGTV zdobył 1,1 mln nowych instalacji.
A te aplikacje są dość podobne. TikTok to też aplikacja do mobilnego nagrywania i oglądania materiałów wideo. Mark Zuckerberg uważa jednak, że TikTok rośnie, ponieważ wydaje na ten cel sporo pieniędzy: „[TikTok] rośnie, ale wydają na to ogromne pieniądze. Odkryliśmy, że ich retencja nie jest tak duża po zaprzestaniu reklamy”.
Można więc zadać sobie pytanie, skoro TikTok może rosnąć dzięki pieniądzom, to dlaczego Instagram lub IGTV nie odpowiada w ten sam sposób. W strategii Marka Zuckerberga jest odpowiedź - jego firma od długiego czasu próbuje kupować lub kopiować rozwiązania konkurencji i tworzyć ich klony w swoich usługach. TikTok sprzedać się nie chciał, więc włączono kopiarki.
Dzisiaj Stories są bardzo popularne na Instagramie, a istnieją też w innych serwisach grupy FB. A przecież funkcja ta wywodzi się ze Snapchata. Facebook ją skopiował i wdrożył u siebie. Dzięki temu wygrał - dzisiaj o Snapchacie słyszymy coraz mniej. Wielu użytkowników zostało przy Instagramie, a jedyny skok w bok na jaki sobie pozwalają to właśnie TikTok.
Po sukcesie TikToka machina Marka Zuckerberga zaczęła rozwijać funkcje i aplikacje zbliżone do tego, co sprawdziło się u konkurencji. Samo IGTV przestało wpisywać się w ten trend. Teraz widzimy, że zostaje odstawione na boczny tor.
Dwa grzechy IGTV
IGTV miał olbrzymi potencjał. Do niedawna na rynku brakowało dobrej usługi nastawionej na pionowe wideo. Facebook to zauważył i pokazał światu swoje rozwiązanie. Mam jednak wrażenie, że oprócz pokazania nie zrobiono nic, co miałoby zapewnić sukces.
Zabrakło dobrej współpracy z twórcami. Na IGTV nie pojawiali się poważni twórcy, nie ściągnięto znanych osób, nie tworzono własnych programów. A takie działania sprawdzają się u konkurencji z branży internetowego wideo. Microsoft podkupił popularnego Ninję, który za odpowiednią sumkę zgodził się porzucić Twitcha i zaczął publikować swoje materiały na Mixerze. Netflix stoi na swoich autorskich serialach. YouTube ma twórców, których wspiera (warsztaty, studia nagraniowe, etc.), własne serie programów oraz system wyświetlania reklam, który umożliwia zarabianie na publikowanych materiałach.
Drugim problemem platformy Marka Zuckerberga jest chaos komunikacyjny. Twórcy obecni na Instagramie, którzy dobrze radzą sobie tam publikując zdjęcia, filmiki oraz nagrywając szalenie popularne Stories, nie wiedzą za bardzo, po co mieliby korzystać z IGTV.
Można powiedzieć, że obecnie Instagram ma dwie platformy dla pionowego wideo Insta Stories i IGTV. Przez ponad rok Facebook/Instagram nie potrafił wytłumaczyć, czemu ma służyć ten podział i jak można wykorzystać nowy twór.
Obecnie IGTV wygląda jak platforma z losowymi filmikami z internetu. Są śmieszne filmiki, są lifehacki, są szybkie porady DIY, nie brakuje śmiesznych kotów, wypadków drogowych i ciekawych gadżetów. Jednym słowem: miszmasz.
Zawodzą algorytmy, które mają polecać wartościowe filmy na podstawie zainteresowań użytkownika. No chyba że algorytmy są OK, ale po prostu na IGTV nie ma niczego ciekawego, co naprawdę warto komuś polecić. Na Insta Stories jest. Na TikToku też.