Nie dla amatorów. Oto Sony A9 II, topowy aparat Japończyków
Sony A9 II właśnie miał swoją oficjalną premierę. Następca topowego modelu jeszcze mocniej skupia się na profesjonalnych i najbardziej wymagających fotografach.
Po odświeżeniu profesjonalnej linii A7R, Sony idzie za ciosem i pokazuje aparat… jeszcze bardziej profesjonalny. O ile bezlusterkowiec Sony A7R IV to korpus dla zawodowych fotografów studyjnych, portretowych i komercyjnych, tak najnowszy A9 II to bestia z nieco innej ligi. To aparat, który ma być przede wszystkim szybki i niezawodny, ponieważ ma się sprawdzić w najbardziej wymagających zastosowaniach sportowych.
Mówiąc wprost: Sony A9 II powstał po to, by pokazać swoje możliwości na Letnich Igrzyskach Olimpijskich Tokio 2020.
To zdanie najlepiej określa charakter Sony A9 II.
Aparat jest zbudowany wokół bagnetu Sony FE i stabilizowanej w pięciu osiach, pełnoklatkowej matrycy CMOS Exmor RS o rozdzielczości 24,2 megapiksela. Pojawiła się jednak nowa obudowa, która łączy nowe rozwiązania wprowadzone w Sony A7R IV z dodatkowymi elementami sterującymi znanymi z pierwszego A9. Mamy więc większy grip, wygodniejsze przyciski, przeprojektowany joystick do zmiany punktów AF oraz nowe drzwiczki skrywające porty i dwie karty SD. Z niewiadomych względów zabrakło jednak kapitalnego wizjera z A7R IV, który ma aż 5,76 mln punktów. EVF w A9 II ma 3,68 mln punktów.
Korpus, jak na reporterski sprzęt przystało, jest wykonany ze stopów metali i jest w pełni uszczelniany.
Poza tym Sony A9 II stawia na szybkość i niezawodność.
Aparat potrafi teraz zrobić serię zdjęć z szybkością 10 kl./s z mechaniczną migawką i 20 kl./s z elektroniczną, bez wyczernienia wizjera pomiędzy klatkami. Układ AE i AF przelicza operacje jeszcze szybciej, bowiem w tempie 60 kl./s. W buforze aparatu mieści się do 361 obrazów JPEG lub do 239 obrazów RAW z kompresją.
Autofocus jest oparty na 693 polach AF z detekcją fazy, pokrywających około 93% kadru. Do tego mamy kolejne 425 pola AF bazujące na detekcji kontrastu. Oczywiście nie zabrakło typowych dla Sony rozwiązań automatyki, na czele z kapitalnym Real-time Eye AF.
Na stadionach olimpijskich liczy się nie tylko szybkość fotografowania, ale też dostarczania zdjęć do redakcji. Kiedy wokół są dziesiątki tysięcy ludzi, profesjonaliści nie mogą polegać na sieci Wi-Fi, dlatego Sony A9 II jest wyposażony w złącze Ethernet 1 Gb/s. W połączeniu z nowoczesną infrastrukturą sieciową na japońskich stadionach, zdjęcia mogą obiegać świat tuż po ich zarejestrowaniu.
Co więcej, agencje i wydawcy dostają zdjęcia z opcjonalnymi notatkami dźwiękowymi (Voice Memo), dzięki którym usłyszą komentarz głosowy fotografa. Ma to jeszcze bardziej przyspieszyć pracę.
Wideo? Owszem, jest, choć użytkownicy A9 II raczej nie będą sobie nim zaprzątać głowy. Aparat nagrywa jednak w 4K przy 30 kl./s i 100 Mb/s.
Cena? Raczej nie ma znaczenia.
Jeśli jesteś pasjonatem fotografii, Sony A9 II raczej nie jest aparatem dla ciebie. Z kolei jeśli jesteś fotografem prasowym współpracującym z agencjami fotograficznymi, cena nowego korpusu nie robi na tobie większego wrażenia. W Stanach Zjednoczony aparat został wyceniony na 4500 dol., a w Europie ma kosztować 5400 euro, co jest dość typową kwotą na półce najbardziej profesjonalnych aparatów sportowych. Polska cena ma oscylować w granicach 24 tys. zł.
Sony A9 II trafi do sprzedaży w Europie w październiku 2019 r.