Nazwa mówi sama za siebie. HP EliteBook 840 to notebook dla elity
Dawno nie miałem w rękach żadnego komputera z tej linii produktowej. Czy chciałbym kupić HP EliteBook 840 G5? Nie za bardzo, szukam czegoś innego w laptopach. Mogę go jednak z czystym sumieniem polecić większości tak zwanych biznesowych użytkowników.
HP EliteBook 840 G5 w istotny sposób rozczarował mnie tylko jedną cechą – o czym opowiem niżej w tekście. Rzadko jednak w moje ręce trafia notebook tak kompletny, tak przemyślany i tak dobrze zaprojektowany. To komputer stworzony przede wszystkim dla tak zwanego użytkownika biznesowego: a więc ma przede wszystkim ułatwiać produktywność, być wydajnym i solidnym. Ale tak przy okazji znajdziemy w nim świetne głośniki czy inne cechy dobrego komputera rozrywkowego. Ma swoją piętę achillesową – doskonałość jest poza zasięgiem tego sprzętu. Brakuje jednak bardzo niewiele.
HP EliteBook 840 G5 – dobre wrażenie już od samego początku.
Już po wyjęciu z pudełka nowy biznesowy sprzęt od HP sprawia bardzo dobre wrażenie. Komputer zamknięty jest w bardzo eleganckiej, aluminiowej obudowie. Dominuje prostota i minimalizm, choć nie jest nudno – wiem, że to dziwne, ale bardzo podoba mi się specyficzne logo HP na klapie laptopa.
Jak już wspomnianą klapę otworzymy, ujrzymy wyspową (i jak testy później wykazały – diabelnie wygodną!) podświetlaną klawiaturę z trackpointem. W lewym górnym rogu znajduje się bardzo charakterystyczny dla komputerów tego producenta wyłącznik oraz równie charakterystyczną obudowę głośników. W sprzęcie tym zastosowano moduł dźwiękowy Bang & Olufsen, który jak na komputer przenośny – a tym bardziej biznesowy – zapewnia zaskakująco dobre brzmienie.
Z lewej strony znajdziemy zaczep bezpieczeństwa, złącze USB 3.0 z funkcją ładowania nawet gdy komputer jest wyłączony i czytnik Smart Card. Z prawej złącze USB-C Thunderbolt, złącze do stacji dokującej HP, złącze RJ45, HDMI, USB 3.0 i port combo jack (mikrofon + słuchawki).
Sprzęt mierzy 32,6 x 23,4 x 1,79 cm i waży 1,6 kg. Nie jest to więc najsmuklejszy i najlżejszy 14-calowy notebook na rynku, jednak nie czułem się tym zrażony przed testami. Jeżeli w zamian otrzymam wysoką kulturę pracy i długi czas pracy na akumulatorze to są to wymiary i masa zdecydowanie do przyjęcia.
HP EliteBook 840 G5 to sprzęt – przynajmniej w teorii – bardzo wytrzymały. I dobrze zabezpieczony.
Niestety, nie miałem możliwości tego sprawdzić – komputer został wypożyczony od HP Polska, więc nie mogłem pozwolić sobie na jego uszkodzenie – jednak w teorii możemy na recenzowanym Elitebooku pracować w trudnych warunkach otoczenia. Świadczy o tym przyznany mu certyfikat MIL-STD-810G. To oznacza, że możemy na nim pracować przy bardzo dużej wilgotności powietrza, przy niskich i wysokich temperaturach a także że niestraszne mu wibracje podczas pracy.
EliteBook 840 G5 wyposażony jest w wyświetlacz Sure View – bardzo ciekawy patent od HP, stosowany również w innych biznesowych komputerach tej firmy. W trybie Sure View, który jest aktywowany dedykowanym temu przyciskiem, poświęcamy ciut jakości i klarowności obrazu na rzecz ochrony prywatności. Kąty patrzenia są redukowane do minimum – nikt, kto siedzi nie bezpośrednio naprzeciwko laptopa nie widzi zawartości wyświetlacza. Przydatne, jeżeli musimy pracować na poufnych danych w samolocie, pociągu czy w innych miejscach, w których narażeni jesteśmy na wzrok postronnych osób.
Jeżeli panicznie boimy się, że ktoś włamie się do naszego komputera by nas podglądać, EliteBook 840 G5 wyposażony jest w fizyczną klapkę na kamerkę internetową. W komputerze znajdziemy też czytnik linii papilarnych i mechanizm uwierzytelniania użytkownika za pomocą twarzy – oba zgodne z Windows Hello. Omawiany EliteBook wykorzystuje też mechanizm Sure Recover potrafiący błyskawicznie przywrócić uszkodzony system do stanu fabrycznego oraz podwójny układ BIOS w razie czego.
Wyświetlacz okazał się moim pierwszym rozczarowaniem.
W EliteBook 840 G5 znajdziemy 14-calową matrycę IPS o rozdzielczości Full HD. Nie jest to w żadnym razie zła jednostka, praca w Excelu, Gmailu, PowerPointcie czy podobnych aplikacjach to prawdziwa przyjemność. Ja jednak rozpocząłem testy tego Wielce Biznesowego Komputera od – a jakże! – oglądania na nim Netfliksa. Cudownie nie było.
Nie jest to ani wyjątkowo jasny wyświetlacz, kolory też są nieco wyblakłe w zestawieniu z takimi komputerami, jak Surface Pro czy Huawei MateBook Pro. Co prawda nie jest to sprzęt stworzony do gier i filmów, ale wyobrażam sobie – choć w tej dziedzinie akurat nadal jestem laikiem – że to będzie pewien problem dla tych, co żyją z częstej obróbki zdjęć i wideo.
Klawiatura bardzo mi podpasowała.
Doświadczenie z wymieniania uwag z kolegami testującymi komputery nauczyło mnie, że nie ma czegoś takiego jak najlepsza klawiatura. Różni użytkownicy mają różne preferencje – ja na przykład nigdy nie zrozumiem fascynacji klawiaturami mechanicznymi. Jak się pisze na EliteBooku 840 G5? Jak dla mnie doskonale. Klawisze są duże, mają doskonały twardy klik. Ich płytki, 1,4-milimetrowy skok doskonale pasuje w moje upodobania. Obecność trackpointa jak zawsze jest mile widziana – szybka korekta pozycji kursora bez zmiany pozycji dłoni to cudowny wynalazek Lenovo i dobrze, że HP wiernie go kopiuje.
Nie to, by z gładzikiem było coś nie tak. Jest duży i wygodny, choć przyciski umieszczone w miejscu dość nietypowym – na górnej krawędzi – wymagają przyzwyczajenia się. Nadal nie wiem czy to dobry pomysł, mogę natomiast powiedzieć, że po dwóch dniach użytkowania przyzwyczajenie do przycisków na dole przestało mieć znaczenie.
Kultura pracy, wydajność i akumulator – chciałbym, by inne komputery brały przykład z HP EliteBook 840 G5.
Producent jak zawsze – by wywrzeć jak najlepsze wrażenie – wypożyczył mi jedną z najbardziej wypasionych odmian komputera. Trudno być zaskoczonym bardzo wysoką wydajnością sprzętu, który zawiera w sobie czterordzeniowy (!) układ Core i7-8650U z 16 GB RAM i 512-gigabajtową pamięcią masową M.2 PCIe NVMe SSD. Na tym EliteBooku nie myślałem o tym, by wyłączyć jakąś aplikację by zwolnić pamięć czy zasoby. Kilka pulpitów w Windows, na których miałem pootwierane Photoshopa, Lightrooma, Worda, wiele kart w Edge, Spotify, aplikacje społeczościowe, komunikatory… i jakbym nie otworzył nic. Po prostu działa. Szybko i sprawnie.
To jednak nie robi na mnie wrażenia. Dużo ciekawszym jest fakt, że nawet przy bardzo intensywnej pracy komputer się nie nagrzewa do niekomfortowego poziomu. Uruchomiony na próbę render w Adobe Premiere Pro oczywiście odpalił wszystkie wentylatory, a klawiatura w okolicach gładzika i spód komputera zaczęły być ciepławe. Nie było to jednak nic nieprzyjemnego czy uprzykrzającego pracę.
A czas pracy na akumulatorze? Dwa akapity wyżej opisałem w jakim bałaganie aplikacji pracowałem. Przy sugerowanej jasności wyświetlacza i włączonej łączności Bluetooth i Wi-Fi osiągałem wynik powyżej siedmiu godzin i poniżej ośmiu. Zapewne wycisnąłbym z niego znacznie więcej gdybym zaczął się przejmować łącznością bezprzewodową czy jasnością ekranu, jednak nie widziałem sensu – przy takich parametrach pracy ten wynik jest powyżej potrzeb i oczekiwań.
HP EliteBook 840 G5 – podsumowanie recenzji.
W gronie moich komputerów marzeń nadal pozostają hybrydy, a więc laptopy konwertowalne lub tablety z doczepianą klawiaturą. To jednak subiektywne potrzeby. Obiektywnie – EliteBook 840 G5 bryluje w każdej kategorii. Bezpieczny, wytrzymały, elegancki, szybki, dobrze zbudowany, ze świetną klawiaturą, dobrym gładzikiem… gdyby nie wyświetlacz, zacząłbym się przejmować, że recenzja ta będzie za bardzo przypominać laurkę. Ten pozostaje może nie tyle piętą achillesową tego sprzętu, co wyraźnie odstaje od znakomitej reszty.
To komputer klasy topowej, więc i cena niska nie jest. Za laptopa w omawianej wersji przyjdzie nam zapłacić niemal 7200 zł. Ten sprzęt ma jednak szybko na siebie zarobić, a testowany egzemplarz legitymizuje HP jako lidera rynku PC. To kolejny doskonały sprzęt tej firmy, który możemy ocenić na szkolną piątkę z plusem.