Zamiast astronomii będzie teologia. Tak zmieniła się klasyfikacja dziedzin naukowych w Polsce
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego opublikowało projekt rozporządzenia, które zmienia listę klasyfikacyjną dziedzin nauki i dyscyplin naukowych. Nieumieszczenie w niej bezpośrednio astronomii wzbudziło spore kontrowersje. Czy jednak słusznie?
W rozporządzeniu autorzy powołują się na klasyfikację dziedzin naukowych pochodzącą od OECD (Organisation for Economic Co-operation and Development) z 2002 r. (wraz ze zmianami w roku 2007). Pod nazwą Revised Fields of Science and Technology znajdujemy następującą listę podstawowych dziedzin nauki:
- Nauki przyrodnicze: tutaj znajdziemy między innymi matematykę, fizykę, czy nauki o środowisku.
- Nauki inżynieryjne i techniczne
- Medycyna i nauki biologiczne
- Agronomia i nauki rolnicze
- Nauki społeczne
- Nauki humanistyczne
Z pozoru wszystko wygląda dobrze: prawodawca powołał się na istniejącą już klasyfikację nauk i faktycznie obrońcy astronomii, którzy protestują przeciwko jej „degradacji”, muszą się zgodzić z tym, że astronomia należy do nauk przyrodniczych. Wśród protestujących znalazło się między innymi Polskie Towarzystwo Astronomiczne, które wystosowało nawet petycję, w której nazywa astronomię dyscypliną narodową. I faktycznie - z punktu widzenia naukowego, poziom cytowalności prac naukowych polskich astronomów jest wyższy od średniej światowej w tej dziedzinie.
Ale cóż: skoro przyjmujemy taką klasyfikację, musimy zgodzić się z tym, że nie możemy wyciągnąć astronomii i awansować jej do kategorii - faktycznie w klasyfikacji OECD astronomia znajduje się w punkcie Nauki przyrodnicze i w podpunkcie Nauki fizyczne. Tak samo jak w rozporządzeniu Ministerstwa.
Zaraz, czy aby na pewno?
W cytowanym dokumencie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego klasyfikacja tylko z pozoru wygląda podobnie. W rzeczywistości jednak zamiast sześciu głównych dziedzin wiedzy mamy ich... osiem.
Oto jak wygląda lista w przywoływanym projekcie:
- Nauki humanistyczne
- Nauki inżynieryjne i techniczne
- Nauki medyczne i nauki o zdrowiu
- Nauki rolnicze
- Nauki społeczne
- Nauki ścisłe i przyrodnicze (tutaj mamy sporną astronomię)
- Nauki teologiczne (!)
- Dziedziny sztuki
Jak widać, ministerstwo dopisało również dwa dodatkowe podpunkty.
Pierwszy to Dziedziny sztuki, gdzie mamy m.in. Sztuki filmowe i teatralne czy Sztuki muzyczne. Jeśli trzymać się dokumentu OECD, na który powołują się urzędnicy ministerstwa, powinny znajdować one wśród nauk społecznych (tam właśnie jest kategoria Arts, a w niej Performing arts i Music).
Drugi dopisany w stosunku do dokumentu OECD podpunkt to kolejne kuriozum.
Do głównych dziedzin nauki dopisano... nauki teologiczne. W dokumencie OECD znajdują się one, obok filozofii i etyki, w punkcie Nauki humanistyczne. Moim zdaniem wszystkie związane z religią nauki tam właśnie powinny mieć miejsce. Zwłaszcza zaś religioznawstwo czy teoria religii.
Jeśli chodzi o samą teologię, akurat zgadzam się z Thomasem Paine'em, który już w XVIII wieku konkludował, że działając na gruncie religii, nie jest w stanie niczego wykazać, obalić, czy też o niczym wnioskować. Zdaję sobie sprawę, że jest obecna w aktualnie używanym spisie dziedzin i tytułów naukowych (dzięki czemu można zostać np. doktorem teologii), jednak aktualizacja tego spisu mogłaby być okazją do umieszczenia teologii np. wśród filozofii. Dodam, że w bieżącej polskiej klasyfikacji (obowiązującej od 2011 r.) teologia znajduje się wśród nauk humanistycznych.
Jeśli więc już powołujemy się na jakąś istniejącą klasyfikację (w tym przypadku na Revised Fields of Science and Technology), to powinniśmy trzymać się jej lub odpowiednio uzasadnić odejście od niej. W dokumencie proponowanym przez Ministerstwo tego uzasadnienia nie znalazłem. Po co więc w ogóle dokonywać zmian?