REKLAMA

Twórcy Fortnite postawili graczowi nagrobek. Fani zorganizowali wybuchowy pogrzeb

Czyli kolejny typowy tydzień w Fortnite. Epic Games wie, jak zarządzać tą najpopularniejszą grą na świecie.

Fortnite nagrobek
REKLAMA
REKLAMA

Spokojnie, nikt nie zginął. Przynajmniej nie w prawdziwym świecie, bo w Fortnite jak to w Fortnite - trup ściele się gęsto.

Zaczęło się od dziwnej sceny. Streamer o nicku Muselk zobaczył pewnego dnia, jak inny gracz próbuje zjechać wózkiem golfowym ze skraju mapy. Nie myśląc zbyt długo, wszak to battle royale, Muselk zastrzelił dziwaka, zastanawiając się jednocześnie, o co mogło mu chodzić. Szybkie zerknięcie w dół pokazało, że na półce skalnej na samym krańcu mapy utknął gracz.

Fortnite Muselk class="wp-image-775666"

Muselk postanowił zostać dobrym Samarytaninem. Zaczął budować schody w dół, by pomóc wydostać się uwięzionemu nieszczęśnikowi. Po stworzeniu nieporadnej klatki schodowej okazało się jednak, że samiutki skraj mapy nie pozwala już niczego budować. A do półki skalnej zostało jeszcze kilka dobrych metrów. Bezpieczne zejście do gracza stało się niemożliwe.

I wtedy w głowie Muselka wszystko kliknęło.

Widzicie, zabity gracz w wózku golfowym też próbował uratować tego człowieka. Dachy wózków golfowych działają bowiem jak trampoliny. Nieboszczyk chciał zjechać do uwięzionego, by udostępnić mu wysoki skok do najbliższej platformy. Gdy Muselk to sobie uświadomił, postanowił zrobić to samo. Przepełniony dobrymi intencjami wsiadł za kółko wózka golfowego, podjechał do skraju... I zjechał.

Ale nie tak jak planował. Rzeczy wymknęły się spod kontroli, gdy wózek zaczął turlać się po stworzonej wcześniej klatce schodowej. Muselk stracił kontrolę nad maszyną, a uwięziony gracz próbował własnym ciałem zatrzymać spadający pojazd. W efekcie został potrącony i wypadł z mapy.

Fortnite wózek class="wp-image-775669"

No cóż, liczą się intencje, prawda? Wisienką na torcie było to, że Muselk rzeczywiście wydostał się potem z półki skalnej poprzez skoczenie na trampolinę. Misja ratunkowa miała zatem szansę zakończyć się powodzeniem...

Nagrana na streamie historia była na tyle dobra, że szybko zdobyła popularność w sieci. Warto ją obejrzeć samemu, szczególnie że trwa zaledwie dwie i pół minuty. Głos zabrał też Chappadoodle - czyli uwięziony na półce gracz - który potwierdził, że stanął na trajektorii spadającego wózka, by spróbować go zatrzymać.

Świetna historia ma jeszcze lepszy epilog. Epic Games postawiło nagrobek Chappadoodle'owi.

Można go znaleźć na pamiętnej półce skalnej, razem z dodaną do mapy leżącą oponą, na której gracze mogą wybić się i wydostać z pułapki. Epilog poszedł zresztą o krok dalej. Skoro jest nagrobek, gracze zebrali się na Reddicie i umówili na pogrzeb Chappadoodle'a. Niestety, uroczystość poszła równie dobrze jak misja ratunkowa.

Gracz o wymownym nicku Thederpytroller zaczął bowiem niszczyć nagrobek, czym wywołał jedno wielkie zamieszanie. Gracze najpierw zabili Thederpytrollera, potem ktoś rzucił granat... I było po pogrzebie.

REKLAMA

Tak czy inaczej właśnie takie historie i reakcje ze strony Epic Games zdają się ostatnio tworzyć Fortnite. Jak nie obserwuje się startu rakiety kosmicznej, to organizuje się wirtualne pogrzeby. Świat tej gry oddycha pełną piersią i sprawia, że grą interesują się nie tylko zwolennicy battle royale.

Twórcy zdają się doskonale to rozumieć i stają się mistrzami w bawieniu się swoim uniwersum - czy to w grze, czy w prawdziwym świecie. Pamiętacie lamy w Warszawie?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA