REKLAMA

Polski youtuber jeździ autem i gra w Pokemon GO. Wszystko nagrywa zbierając na siebie dowody

Przeglądając YouTube’a zauważyłem, że youtuber Friz (286 tys. subskrypcji) prowadzi transmisję z tego, jak jeździ samochodem i gra w Pokemon GO. Nagrywając audycję na żywo zbiera przeciwko sobie materiał dowodowy i - co najlepsze - nie uważa, że robi coś złego, bo “jeździ wolno”.

Polski youtuber jeździ autem i gra w Pokemon GO. Wszystko nagrywa zbierając na siebie dowody
REKLAMA
REKLAMA

Czy da się grać w Pokemon GO w samochodzie sprawdziłem już wiele miesięcy temu. Podczas testu siedziałem oczywiście na miejscu pasażera, ale widząc, jak gra zyskuje popularność pisałem, że jej twórcy powinni wprowadzić dodatkowe ograniczenia, które wpłynęłyby na rozwiązanie problemu grających kierowców.

Wkrótce po moim artykule w grze rzeczywiście pojawiło się dodatkowe ograniczenie - gdy gracz porusza się zbyt szybko, na ekranie pojawia się specjalny komunikat. Za każdym razem, gdy gra podejrzewa, że gramy w samochodzie, musimy potwierdzić, że nie prowadzimy pojazdu.

Taki system zabezpieczeń powinien chociażby wpłynąć na wyobraźnię kierowców i wybić im z głowy łapanie Pokemonów podczas prowadzenia samochodów. Tak się jednak nie stało.

Przekonałem się o tym dzisiaj, gdy zobaczyłem, jak polski youtuber - Friz - w internecie wręcz chwali się tym, że gra w Pokemony podczas jazdy. Cała audycja “łapanie Pokemonów z auta” polega właśnie na tym, że Friz włącza kamery, uruchamia grę na smartfonie oraz sprzęt do transmisji live na komputerze leżącym na fotelu pasażera i rusza w miasto.

Polski youtuber jeździ autem i gra w Pokemon GO. Wszystko nagrywa zbierając na siebie dowody class="wp-image-573510"

Jedzie i gra. Bywają momenty, że nie patrzy na drogę przez wiele metrów, bo najpierw ma nos w smartfonie, a potem czyta wiadomości od widzów na ekranie komputera.

Transmisję oglądałem stosunkowo krótko, ale miałem takie dziwne szczęście, że akurat jeden z widzów zwrócił uwagę youtuberowi, że nie można korzystać z telefonu podczas jazdy i za takie coś można dostać mandat. Na to Friz odparł:

Świetne wytłumaczenie, prawda? Tylko co to zmienia, jeśli dzięki nagraniu z kamery przedniej oraz obrazowi z kabiny widzimy, że w chwilach, gdy youtuber nie patrzy na drogę, pojazd przemieszcza się o kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów.

Na takim odcinku może się wiele wydarzyć. Pieszy może wyłonić się zza zaparkowanego samochodu, dziecko może wybiec na drogę za piłką, czy po prostu jakieś zwierze może wpaść nam pod koła.

Przypomnę też to, co pisałem blisko rok temu: nie ma tu żadnego kombinowania, że smartfon z grą to nie jest to samo co „słuchawka” lub „mikrofon”. Wykładnia prawa w tym przypadku jest prosta i nie podlega dyskusji – ręce kierowcy powinny znajdować się na kierownicy.

Także panie Friz... ogarnij się pan, bo pana youtube’owe zabawy mogą się naprawdę źle skończyć.

PS Jeśli ciekawi was, co robiła reszta widzów w czasie, gdy jeden komentujący zwracał uwagę, że nie można korzystać z telefonu podczas jazdy, to odpowiadam: reszta (młodych) widzów komentowała transmisję i… wpłacała youtuberowi pieniądze, co miało być formą docenienia tego, co robi.

Polski youtuber jeździ autem i gra w Pokemon GO. Wszystko nagrywa zbierając na siebie dowody class="wp-image-573511"
REKLAMA

Pieniądze zdecydowanie mu się przydadzą. Na opłacenie mandatów.

*źródło wszystkich grafik youtube.com/user/StudioFreeZe

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA