BMW 540i xDrive: a więc tak jeździ się statkiem kosmicznym
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek rozstawał się z samochodem testowym z takim żalem, z jakim oddawałem BMW 540i xDrive. Najnowsza piątka jest genialnym samochodem. Pod każdym względem.
BMW 540i xDrive: odchudzona, klasyczna piątka
Siódma generacja Serii 5 została odrobinę powiększona. Wymiary samochodu to 4,93 m długości, 1,86 m szerokości i 1,47 m wysokości. Rozstaw osi to 2,97 m. Oprócz powiększenia samej bryły, zmian w wyglądzie zewnętrznym jest niewiele i jeśli ktoś nie jest fanem tej marki, prawdopodobnie nie zorientuje się, że patrzy właśnie na najnowszą generację Serii 5. Fani natomiast momentalnie zauważą niuanse wprowadzone w tym modelu.
Pomimo lekko zwiększonych rozmiarów, najnowsza piątka jest o ok. 100 kg lżejsza od poprzedniej generacji. Inżynierom BMW udało się to osiągnąć dzięki wykorzystaniu nowych stopów metali do konstrukcji nadwozia.
Wersja 540i xDrive, którą BMW Polska udostępniła naszej redakcji do testów waży 1595 kg i jest aktualnie najcięższym modelem z nowej serii 5. 3-litrowa, rzędowa szóstka z turbodoładowaniem, zamontowana w tej wersji swoje waży.
Wrażenia z jazdy? 540i xDrive: limuzyna i samochód sportowy w jednym.
Ja wiem, że aktualnym trendem, jeśli chodzi o motoryzację są wszelkiej maści hybrydy i samochody elektryczne, ale… Kto nigdy nie miał styczności z silnikiem R6, który od lat jest wizytówką BMW, ten nie wie, co to radość z jazdy. Silnik reaguje błyskawicznie na polecenia kierowcy i pomimo dużych gabarytów samochodu, jest diablo zrywny. To samo robi układ kierowniczy. Tutaj warto wspomnieć o skrętnej, tylnej osi, dzięki której w zakręty można wchodzić jeszcze szybciej. Czasami byłem zdziwiony faktem, że działa na mnie jakaś siła odśrodkowa. Przecież wcale nie wszedłem jakoś szybko w ten zakręt. A, nie, wszedłem. Super!
Tryb ekonomiczny? Wolne żarty
W nowym BMW 540i dostępne są trzy tryby jazdy: sportowy, komfort i eco pro. Zacznijmy od tego ostatniego, żeby mieć go z głowy. W trybie ekonomicznym, moc silnika jest ograniczona, a automatyczna skrzynia biegów robi co może, żeby samochód ruszał jak najspokojniej.
Niestety, nawet przy zachowaniu najwyższej uwagi do tego, aby współpracować z tym trybem w jak największym stopniu, niewiele to daje. Wskazówka aktualnego zużycia paliwa (która wyświetla się w miejscu obrotomierza, po przełączeniu się na ten tryb), podczas najspokojniejszego na świecie ruszania spod świateł, bardzo często przekraczała 20l/100 km.
Jednak po czterech dniach testów i kilkuset kilometrach rozdzielonych pomiędzy wszystkie trzy tryby jazdy, średnie spalanie, jakie udało mi się uzyskać to 14,1 l/100 km.
Należy też zaznaczyć, że większość paliwa zużyłem jeżdżąc po mieście. Jak na dużą, wygodną limuzynę, z 3-litrową, turbodoładowaną jednostką, to nie jest kiepski wynik. Poza tym – umówmy się – nikt, kto kupi samochód za ponad 300 tys zł, nie będzie zbytnio przejmował się spalaniem.
Przejdźmy zatem do ciekawszych trybów jazdy.
Tryb comfort okazał się moją ulubioną opcją
Wiem, że zabrzmi to jak ordynarna reklama, ale uwierzcie mi: wsiadając do nowej piątki od razu poprawiał mi się humor. Po aktywacji trybu comfort, zawieszenie dostraja się w taki sposób, aby większość dziur w polskich drogach nie robiło na nim żadnego wrażenia. Przez to wrażenia z jazdy można porównać do siedzenia na bardzo wygodnej kanapie.
Do pełni szczęścia brakowało mi tylko opcji masażu w fotelu kierowcy. Egzemplarz testowy niestety nie miał tej opcji na wyposażeniu.
Tryb comfort bardzo szybko został moim ulubionym trybem jazdy. Po jego aktywacji człowiekowi nagle przestaje się gdziekolwiek spieszyć, a długie podróże autostradami stają się przyjemnością samą w sobie.
W trybie sportowym z kolei BMW potrafi pokazać pazur
Rzędowe szóstki to poniekąd wizytówka BMW. Dodajmy też, że wersja xDrive oznacza napęd na 4 koła. Turbodoładowany, trzylitrowy silnik ma tutaj duże pole do popisu. Jeśli chodzi o liczby, to 540i może pochwalić się mocą 340 KM, momentem 450 Nm i przyspieszeniem 0 do 100 km/h w 4,8 s.
Żeby w pełni wykorzystać ten potencjał, aktywacja trybu sportowego jest wręcz niezbędna. Po jego aktywacji, zawieszenie twardnieje, a 8-mio stopniowa, automatyczna skrzynia biegów nagle przestaje bać się wchodzenia na bardzo wysokie obroty.
Efekt? Maksymalne otwarcie przepustnicy wciska człowieka w fotel w ten bardzo przyjemny sposób, w jaki potrafią to robić tylko te fajne, szybkie samochody, dzięki którym guma Turbo była kiedyś tak bardzo popularna.
Manetki przy kierownicy dla miłośników manualnego sterowania skrzynią.
Konserwatyści mogą dodatkowo przełączyć się na manualną obsługę skrzyni biegów. W tym celu wystarczy dotknąć manetki zamontowanej przy kierownicy w 540i. Moim zdaniem jest to absolutnie zbędne, ale rozumiem, że dla kogoś manualna zmiana biegów może być po prostu przyjemna.
Jeśli zależy nam na perfekcyjnym wykorzystaniu możliwości silnika, na panelu głównym możemy dodatkowo wywołać sobie zegary sportowe, pokazujące aktualną moc i moment obrotowy. Szkoda, że nie można wyświetlić ich obok głównych zegarów, na konsoli kierowcy, albo na projekcji na przedniej szybie.
Wyciszenie wnętrza jest... trochę zbyt dobre.
Cały sportowy efekt psuje tylko… doskonałe wyciszenie wnętrza. Silnik w 540i w połączeniu z dwururowym układem wydechowym brzmi wspaniale. O ile słuchamy go, obserwując samochód z zewnątrz. Siedząc w środku, do naszych uszu - nawet przy maksymalnym przyspieszeniu – gdzieś z oddali dojdzie tylko delikatny, lekko basowy pomruk. To trochę dziwne uczucie, kiedy przyspieszenie wciska człowieka solidnie w fotel, a w samochodzie nadal słychać najmniejszy szelest.
A samo wnętrze? Klasyka spotyka nowoczesne gadżety
Wsiadając do nowego BMW, pierwsze skojarzenie, jakie narzuca się samo, to: klasyczna limuzyna. Skórzana tapicerka, miękkie, wygodne fotele, przyjemne w dotyku tworzywa sztuczne – trudno przyczepić się do czegokolwiek. Wnętrze nowej piątki przypomina teraz Serię 7. Nie jestem aż takim znawcą tej marki, żeby komentować tą zmianę. Skoro BMW uznało, że jest konieczna, to pewnie tak było.
Na osobny akapit zasługuje też system audio zaprojektowany w ścisłej współpracy pomiędzy BMW i Bowers & Wilkins. W broszurce reklamowej można przeczytać m.in. o tym, że tweetery w głośnikach montowanych w nowej Serii 5 zostały wykonane z diamentów. Ważniejszy jest jednak efekt.
A ten jest powalający. Ścisła współpraca obu firm przy systemie audio pozwoliła na montaż głośników w miejscach zapewniających najlepsze parametry akustyczne. To, w połączeniu ze świetnym wyciszeniem i dobrą jakością sprzętu grającego daje fenomenalny efekt. Do tego brzmienie audio jest w nowym BMW bardzo neutralne. Producenci samochodów lubią z jakiegoś powodu przesadzać z basowymi tonami w swoich systemach, dlatego tym bardziej byłem mile zaskoczony faktem, że BMW tego nie zrobiło.
Kolejną „kropką nad i” jest system klimatyzacji w nowym BMW. Czterostrefowa klimatyzacja w tej klasie samochodów raczej nie zrobi na nikim wrażenia, ale co powiecie na… wymienne zapachy, które zmieniać można sobie dotykowo, na głównym ekranie samochodu? Albo wybór koloru podświetlenia wnętrza? To kolejny raz, kiedy przekonałem się, że przy projektowaniu nowej Serii 5 zadbano o najmniejszy detal. Jeśli chodzi zaś o same zapachy, to jako facet mogę napisać tylko, że oba, zamontowane w testowanym przeze mnie egzemplarzu były ładne.
W bagażniku spokojnie zmieści się dorosła osoba
Bardzo podobało mi się również to, że w tak luksusowym samochodzie nie zapomniano o rozwiązaniach praktycznych. Bagażnik w nowej piątce jest ogromny – ma 540 litrów pojemności i spokojnie mieści się w nim dorosły człowiek. Dodatkowo umieszczono w nim schowki na rzeczy o mniejszych gabarytach, tak żeby nie latały luzem podczas jazdy. A gdyby bagażnik okazał się za mały (w co wątpię), zawsze można złożyć oparcia tylnej kanapy.
Po wygodnym usadowieniu się na fotelu kierowcy i odpaleniu swojej ulubionej płyty, człowiek może spokojnie zająć się odkrywaniem wszystkich elektronicznych gadżetów i ciekawostek, poukrywanych we wnętrzu nowego 540i. A jest ich całkiem sporo.
Zacznijmy od mojej ulubionej.
Sterowanie gestami powinno stać się globalnym standardem w samochodach.
Należę do tego typu osób, które podczas jazdy samochodem bardziej zajęte są zmienianiem stacji radiowych, niż słuchaniem radia. Wyobraźcie sobie tą radość na mojej twarzy, kiedy odkryłem, że tę akcję można przypisać do jednego z czterech gestów, obsługiwanych przez nowe BMW.
Wystarczy, że w kierunku konsoli głównej skierujemy swoją dłoń złożoną w „poziomy znak pokoju”. System infotainment BMW zareaguje zmianą stacji radiowej lub utworu z aktualnie odtwarzanej płyty.
Podobnym gestem, który polega na obracaniu palca wskazującego kontrolujemy poziom głośności. Nie działa to jeszcze doskonale – zazwyczaj pierwszy obrót nie jest rejestrowany przez czujniki BMW, ale w praktyce nie jest to uciążliwe. Podobnymi gestami możemy też odbierać lub odrzucać połączenia telefoniczne. Bez odrywania wzroku od drogi!
Automatyczne parkowanie potrafi przekonać do siebie błyskawicznie
BMW 540i nie jest miejskim hatchbackiem, którym bez trudu wciśniecie się w dowolne miejsce parkingowe. Niemieccy inżynierowie na szczęście o tym pomyśleli, dzięki czemu nowa seria 5 wyposażona jest w automatyczny system parkowania.
Jego obsługa jest banalnie prosta. Wjeżdżając na parking, bądź na ulicę, na której chcemy zaparkować, wystarczy aktywować system dedykowanym do tego przyciskiem. Ta akcja poinformuje BMW, że szukamy miejsca do zaparkowania samochodu. Potem wystarczy tylko wolno jechać do przodu i czekać, aż czujniki BMW automatycznie wykryją wolne miejsce.
Po jego znalezieniu, system nas o tym poinformuje, poprosi o zatrzymanie pojazdu, aktywację kierunkowskazu i przytrzymanie przycisku automatycznego parkowania. Wszystkie manewry wykona za nas komputer, który po zaparkowaniu poinformuje nas, że możemy bezpiecznie wysiąść z samochodu.
Jak to działa w praktyce? Zaskakująco dobrze. Na tyle dobrze, że korzystałem z tego systemu nagminnie, posiłkując się ręcznym parkowaniem tylko wtedy, gdy wymagała tego sytuacja. Jednak bardzo rzadko zdarzało się, że system „przegapił” możliwe do zaparkowania miejsce.
Parkowanie automatyczne przebiega odrobinę wolniej, niż manualne. Ale w zamian za to, zamiast kręcić kierownicą i machać skrzynią w przód i w tył, jedyne co musimy zrobić, to przytrzymać pojedynczy przycisk. Mnie to przekonało.
Ręczne parkowanie też zostało ulepszone
A to dzięki dwóm systemom. Pierwszy z nich to system kamer. Dzięki ogromnemu wyświetlaczowi z przodu, obraz z kamery cofania, czy widok 360, z trybu Remote View 3D, który zadebiutował w tej generacji Serii 5, jest bardzo szczegółowy. Jest to na tyle wygodny podgląd, że kierowca może kompletnie zrezygnować z odwracania się do tyłu lub patrzenia się w lusterka.
Co ciekawe – prawe lusterko automatycznie kieruje się w dół za każdym razem, kiedy wrzucamy wsteczny bieg. Niby detal, ale bardzo przydatny.
Drugi system, który sprawdza się doskonale podczas parkowania to Intelligent Safety. W teorii powstał on jako system bezpieczeństwa, dzięki któremu BMW automatycznie zahamuje (lub ominie, ale o tym zaraz) w razie jakiejś nagłej, niebezpiecznej sytuacji na drodze.
W praktyce ten sam system zatrzyma samochód kilka centymetrów przed zderzakiem innego pojazdu, obok którego właśnie parkujemy. Na początku podchodziłem do tego systemu dość nieufnie, jednak bardzo szybko przekonał mnie do siebie.
Intelligent Safety, czyli oczy dookoła głowy
Tylko zamiast oczu mamy tutaj pełen zestaw czujników, kamer i radarów, a zamiast głowy samochód. BMW chwali się, że ich nowy system bezpieczeństwa uratuje nas przed większością niebezpiecznych sytuacji na drodze. Samochód automatycznie zahamuje przed pieszym, który nagle postanowi wybiec nam przed maskę. Albo przed samochodem przed nami, który nagle postanowi gwałtownie zahamować.
Ale to nie koniec. Intelligent Safety potrafi unikać też kolizji bocznych. W podbramkowej sytuacji, samochód automatycznie ucieknie na sąsiedni pas. O ile ten jest oczywiście wolny.
Półautonomiczna jazda okazała się bardzo wygodnym i relaksującym doświadczeniem.
BMW 540i okazał się idealnym samochodem do podróży po autostradzie. Wystarczy przełączyć się na tryb jazdy komfortowej, uruchomić tempomat adaptacyjny, system lane assist i… się zrelaksować. System Lane Assist odpowiada za utrzymywanie samochodu w obrębie pasa ruchu. Po jego aktywacji jazda po prostym odcinku drogi, jak i po łuku nie wymaga od kierowcy żadnych ruchów kierownicą.
Samochód sprawdza jedynie, czy kierowca trzyma na niej ręce. Lane Assist nie radzi sobie bowiem na ostrzejszych zakrętach no i w miejscach, gdzie zmieniają się oznaczenia na jezdni. Tak więc po każdym przejeździe przez skrzyżowanie (albo roboty drogowe, gdzie oprócz białych pasów na jezdni, pojawiają się również żółte), kierowca musi ponownie „wcelować” w pas, którym dalej chce się poruszać.
Jeśli do Lane Assist dorzucimy jeszcze tempomat adaptacyjny, to podczas podróży autostradą nasze zaangażowanie w prowadzenie BMW 540i jest minimalne. Ot, wystarczy trzymać jedną rękę na kierownicy i kontrolować, czy nasze półautonomiczne systemy nie robią czegoś głupiego. Przez cztery dni jazd testowych nie zauważyłem niczego takiego.
Po mieście BMW trzeba niestety prowadzić samemu.
W mieście niestety o Lane Assist można zapomnieć. No, przynajmniej w takim mieście, jak Warszawa, gdzie niektóre oznaczenia pasów pozostają zagadką nie tylko dla systemów komputerowych, ale też dla ludzi.
W ogóle te „półautonomiczne” systemy BMW to świetny kompromis. Jasne, można się czepiać i mówić, że na przykład taka Tesla robi to znacznie lepiej. Tylko, że jazda Teslą w Polsce jest bez sensu. BMW tymczasem stworzyło system do bardzo wygodnej jazdy, który po prostu działa. I samochód z takim systemem można już dzisiaj zamówić sobie w polskim salonie.
Jedynym bajerem, który nie zrobił na mnie zbyt wielkiego wrażenia był… kluczyk
A raczej pilot. A raczej coś, co wygląda jak nieślubne dziecko starej Motoroli z klapką i smartfona z pierwszej generacji. Pilot łączy się bezprzewodowo z samochodem z maksymalnej odległości 15-20 metrów i na swoim wyświetlaczu pokazuje kierowcy podstawowe informacje o stanie pojazdu.
Dwie, przydatne w praktyce opcje to informacja o zasięgu auta, jaki pozostał nam do następnego tankowania oraz zdalne uruchomienie klimatyzacji.
Pilotem możemy aktywować również opcję, którą BMW nazywa szumnie zdalnym parkowaniem. W praktyce jednak ogranicza się ona do zdalnej jazdy do przodu i do tyłu. Bez skręcania kołami. Niemcy twierdzą, że przyda się ona podczas wjeżdżania i wyjeżdżania z ciasnych miejsc parkingowych i wąskich garaży.
Ja twierdzę natomiast, że w 9 przypadkach na 10 zdalne parkowanie będzie uruchamiane w sytuacjach, których początkiem będzie coś w stylu „zobacz, co potrafi mój samochód”.
Sterowanie samochodem z pilota czasem nie działa.
Do tego, w testowanym przeze mnie egzemplarzu, pilot miał jakiś problem z połączeniem się z samochodem. Restart pilota nie pomagał. Aktywacja zdalnego trybu jazdy do przodu i do tyłu udała mi się zaledwie dwa razy.
No i pilot z ekranem wymaga o wiele częstszego ładowania. Na szczęście obsługuje on technologię ładowania bezprzewodowego, tak samo jak sam samochód. Wsiadając do BMW wystarczy położyć pilot na półce, pod środkową konsolą i gotowe. Minus tego rozwiązania jest taki, że kładąc tam pilota, nie zmieścicie już swojego telefonu.
Podsumowując: chyba się zakochałem
Jedynymi rzeczami, do których mogłem się przyczepić to wygląd pilota i zbyt cichy dźwięk silnika w trybie sportowym. Umówmy się: obie te rzeczy to drobiazgi. Zresztą mi osobiście to wyciszenie absolutnie nie przeszkadzało. Po prostu wydaje mi się, że może ono przeszkadzać niektórym kierowcom.
Cała reszta, czyli wszystkie systemy elektroniczne, silnik, wygląd, wnętrze, wrażenia z jazdy, wygoda zarówno kierowcy, jak i pasażerów, stoi na najwyższym poziomie. Ten poziom ma oczywiście swoją konkretną cenę. Egzemplarz BMW 540i, który trafił w moje ręce kosztuje w salonie 461 tys zł. To dużo, jednak porównując ceny z modelami tej klasy, oferowanymi przez konkurencję, nagle okazuje się, że nowa Seria 5 wcale nie jest taka droga.
Gdybym dysponował taką kwotą i szukał wygodnego, autostradowego cruisera, którego obsługa jest wygodna, intuicyjna i nie irytuje mnie w najmniejszym stopniu, prawdopodobnie udałbym się do salonu BMW.
Miałbym tylko problem z wyborem koloru.