Jak nas widzą? Swojsko! Oto Polska w popularnej grze rajdowej WRC 6
W WRC 6 Polska dostała lwią część kodu. Mamy polski rajd, polskie odcinki oraz polskich kierowców. Francuzi ze studia Kylotonn poświęcili nam wiele uwagi, a ja pokażę wam, co im z tego wyszło:

W grze znajduje się PZM Rally Poland, czyli Rajd Polski organizowany przez Polski Związek Motorowy. Na niego składa się aż 5 odcinków, każdy w naszym kraju.
WRC 6 pozwala na jazdę po mazurskiej wsi Górło, na położonym niedaleko torze Mikołajki Arena, po nieco bardziej zaludnionej wsi Świętajno, gminie Wieliczki oraz swojskim Baranowie. Wszystko na ziemiach Warmi i Mazur.
Zaczynamy od wsi Świętajno. Pierwsze, co widzimy po ruszeniu z linii startu, to dwie polskie flagi powiewające zaraz przy torze. Jedna na drewnianym płocie, druga na drewniano-cementowej przybudówce. Patriotycznie!
W imię politycznej poprawności, na prywatnym przydomowym terenie znajdują się kibice o czarnym kolorze skóry. Odcień zawsze można zwalić na silne mazurskie słońce, dające się we znaki podczas pracy w polu.
Rolniczy charakter okolicy zostaje podkreślony przez ciągnik z przyczepą. Okoliczna ludność znalazła chwilę wolnego, aby zobaczyć przejazd gracza.
Polski Związek Motorowy korzysta z okazji i reklamuje się wszędzie, gdzie to możliwe. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby zabawić się w małego buntownika.



Rajdu dogląda pogotowie. Odpowiednio oznakowana karetka posiada nie tylko poprawny numer, ale również rdzewiejące nadwozie. Realizm 10 na 10.
Tak zwane „elektryczne pastuchy”, czyli ogrodzenia z kabli pod napięciem, to żadna przeszkoda dla rajdowego samochodu klasy WRC. Na całe szczęście producenci oszczędzili nam animacji wjazdu w tłum. Zamiast tego dostajemy karne sekundy.
Samochód na lewo to nic ciekawego, ale ten obok, na prawo, to już zupełnie inna para kaloszy. Takiego pick-upa na pewno zazdrości gospodarstwu każdy farmer w okolicy. Cholera, sam bym go zazdrościł.
Jestem pod wrażeniem pomysłowości, z jaką Francuzi oddają mazurską architekturę. Barokowe łukowe zdobienia nad drzwiami i oknami łączą się tutaj z drewnianymi drzwiami od stodoły. Vogue.
Wielkie bele siana, a do tego ciągnik i pole uprawne w tle - nie wiem, czy uda mi się złapać bardziej agroturystyczny zrzut ekranu grając w WRC 6.
Nie mogło zabraknąć również krasul. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie jakieś takie mało polskie się wydają. Co z klasycznymi, łaciatymi krowami? Potrzymam was w niepewności, a teraz jedziemy dalej…
Przenosimy się do Górkła. Tym razem nie wita nas polska flaga, ale wielka bela siana. W przeciwieństwie do Świętajna, tutaj sianokosy już się skończyły. Kolejne bele znajdują się na niemal każdym zakręcie. Trochę jak przeszkody w Mario Kart.
Mieszkańcy Górkła wzbudzili mój szacunek. Spójrzcie na damę w tle, w tradycyjnym słowiańskim przykucu. Do tego na beli siana. Czy może być piękniejszy widok?
A tutaj już modelowy Seba, w czapce z daszkiem. Brakuje mu tylko kołczanu prawilności. Niestety, Karyna zapomniała wyprać, bo dostała nowy aparat i od rana tylko cyka zdjęcia na Fotkę.
Następnym przystankiem są Wieliczki. Wioska ma nieco ponad 700 mieszkańców. Dlaczego populacja jest tak niska? Zgaduję, że kwitnący zaraz przy drodze Barszcz Sosnowskiego może mieć z tym coś wspólnego.
Karyna z Wieliczek zdecydowanie przebija swoją koleżankę z Górkła. Słowiański przykuc na beli siana był niezły, ale przykuc na szczycie bel drewna - to dopiero majestat.
Jedziemy do ostatniej wioski - Baranowa. Nie znam się na uprawie, ale na moje to rzepak. Zaraz będzie z pierwszego tłoczenia, bo wpadłem w mocny poślizg na szutrze.
Naprawdę nie zazdroszczę osobom pod namiotami. Nie wiesz czym są komary, dopóki nie spędzisz nocy w mazurskiej wiosce takiej jak Baranowo.
Teraz bardziej poważnie - WRC 6 budzi naprawdę przyjemne wspomnienia.
Sam doskonale znam tereny Warmi, bo dawno temu zawsze odwiedzałem w tamtych rejonach rodzinę. Lądowaliśmy na wiele dni w niemal opuszczonej, składającej się z zaledwie 100 mieszkańców wiosce. Nie było tam niczego, co mogło zainteresować głupiego dzieciaka wychowanego w wielkiej płycie. Nie było konsol, gier, seriali, filmów… Pozostawał kontakt z niesamowitą naturą.
Spędzałem całe dnie na pieszych wycieczkach po lasach i przy jeziorach. Zabijałem nudę, aż spacery w ciepłym mazurskim słońcu tak weszły mi w krwiobieg, że znikałem na większą część doby. Warmia i Mazury z WRC 6 bardzo przypominają tamto miejsce.

Żwirowe drogi, drzewa zaraz przy trasie, olbrzymie połacie otwartego terenu, lekkie wzniesienia, cieniste lesiste odcinki i piękne, ale pełne mułu i owadów jeziora - tak zapamiętałem „moją” Warmię. Skąpaną w słońcu, złoto-zieloną, leniwą i niemal wyrwaną z innego świata.
Otoczenie w WRC 6 jest zadziwiająco podobne. Nie wiem, czy francuska ekipa z Kylotonn naprawdę odwiedziła wioski, w których organizowany był PZM Rally Poland, ale wiele na to wskazuje. I chociaż daleko mi do pasjonata wyścigów rajdowych, producenci mają u mnie wielkiego plusa za odświeżenie zakurzonych wspomnień z dzieciństwa.