Kinect to przeszłość, a adapter na otarcie łez to jakiś żart
Rzut oka w specyfikację techniczną nowej konsoli Microsoftu nie pozostawia złudzeń. Kontroler ruchowy jest martwy, dedykowany port Kinect w Xbox One S nie znalazł dla siebie miejsca, a nowych gier wykorzystujących do sterowania ruch nie ma.
Kinect do Xboksa 360 był jednym z bardziej pożądanych akcesoriów przez fanów cyfrowej rozrywki. Gry wideo wykorzystujące kontroler ruchowy okazały się hitem, a nowy sposób kontrolowania awatarów w grach wideo, w szczególności tanecznych, zyskał wielu sympatyków.
Microsoft przecenił wartość Kinecta
Kinect okazał się sukcesem, więc Microsoft podjął decyzję o uczynieniu go integralną częścią swojej nowej konsoli. Ta decyzja z perspektywy czasu okazała się fatalna. Microsoft zamiast kierować sprzęt do graczy chciał stworzyć z Xboksa domowe centrum rozrywki obsługiwane głosowo.
Problem w tym, że ze względu na obecność kontrolera Kinect w zestawie sprzedażowym podniosła cenę konsoli Microsoftu, przez co firma z Redmond przegrała pierwszą rundę z Sony. Ta porażka ciągnie się za Xboksem One do dziś. Zestaw bez Kinecta wprowadzono do sprzedaży zbyt późno.
A teraz Kinect umarł
Na E3 2016 nie pokazano żadnych nowych gier, które będą wykorzystywać kontroler ruchowy. Cortana będzie częścią oprogramowania konsoli, ale obsługa głosowa będzie wyłącznie opcjonalna - do skorzystania z niej wystarczy z kolei zestaw słuchawkowy, a mikrofon w kontrolerze Kinect, który wcześniej miał nasłuchiwać polecenia użytkownika jest zbędny.
Brak portu Kinect w Xbox One S to dowód na to, że Microsoft nie wiąże już z kontrolerem ruchowym większych nadziei. W nowej wersji konsoli zabrakło nawet dedykowanego portu, do którego można podłączyć Kinecta - zamiast tego Microsoft sugeruje fanom tego gadżetu użycie adaptera przygotowanego pierwotnie z myślą o systemie Windows.
Kinect w Xbox One S - adapter wygląda jak koszmar pececiarza z lat 90-tych.
Xbox One S jest mniejszy od poprzednika, można postawić go pionowo i nie potrzebuje ogromnego zewnętrznego zasilacza. Użytkownicy pragnący podłączyć do niego Kinecta będą potrzebowali jednak karykaturalnie wyglądającego adaptera podpinanego do portu USB 3.0.
Adapter kosztuje 49 dol. ale użytkownicy przesiadający się z konsoli Xbox One na Xbox One S mający Kinecta dostaną go za darmo. Brak portu sugeruje jednak, że Kinect naprawdę umiera i zakup tego akcesorium, jeśli ktoś go do tej pory nie kupił, naprawdę mija się z celem.
Szkoda, że jedno z najciekawszych akcesoriów dla graczy, które stało się ikoną domowej rozrywki, znika w taki cichy sposób. Microsoft przekonuje, że zrezygnował z portu Kinect, by stworzyć mniejszego Xboksa - ale zamiast niego zostawił odbiornik IR i port wejścia HDMI do kontrolowania telewizora z konsoli.
Nie wierzę też w pojawienie się nowej wersji kontrolera podpinanej bez adaptera do portu USB 3.0, a wsparcie Kinect w Xbox One S zostało dodane tylko po to, by jeszcze bardziej nie rozwścieczyć posiadaczy tego akcesorium.