Niezwykły, zakrzywiony, 35-calowy monitor stanął na moim biurku. AOC C3583FQ - recenzja Spider's Web
Przez dwa ostatnie tygodnie na moim biurku gościł niezwykły monitor. Był to gamingowy model AOC C3583FQ, który wyróżnia się ogromną przekątną wynoszącą 35 cali, proporcjami 21:9 i zakrzywionym ekranem. Dwa tygodnie testów dały mi odpowiedź na pytanie, czy warto kupić zakrzywiony monitor i na ile przydają się ultrapanoramiczne proporcje.
Na początku kilka słów o tym czym jest, a czym nie jest ta recenzja. Z pewnością nie jest to laboratoryjny test skupiający się na tabelkach i liczbach. Znajdziesz tu za to zbiór obserwacji i wrażeń, a także najważniejszą odpowiedź, po którą tu przyszedłeś, a mianowicie – „czy warto?”. Spider’s Web jest blogiem blisko technologii, ale przede wszystkim, blogiem blisko człowieka. I dziś spojrzymy na monitor z punktu widzenia użytkownika.
Monitor AOC C3583FQ to prawdziwy gigant
Jest to ultrapanoramiczny monitor o proporcjach 21:9 i o przekątnej 35 cali. Na dodatek ekran jest zakrzywiony. Jego rozdzielczość to 2560 x 1080 pikseli. Matryca to panel MVA (AU Optronics AMVA3), a więc ma większe katy widzenia od TN (po 178 stopni), ale generuje gorsze kolory od IPS-a.
Urządzenie należy do serii Gaming. Tutaj gamingowe DNA objawia się w częstotliwości odświeżania wynoszącej 160 Hz. Jest to wartość zmienna, bowiem zastosowano tu rozwiązanie Adaptive-Sync zgodne z FreeSync w zakresie od 45 do 160 Hz. Dla niższych częstotliwości zastosowano rozwiązanie Low Framerate Compensation, które powoduje, że obraz nie będzie poszarpany.
Niestety rozdzielczość ekranu nie jest powalająca i na tak dużej powierzchni daje niecałe 80 dpi. W moim odczuciu to zbyt mało. Niższa rozdzielczość jest jednak mniej wymagająca dla kart graficznych, więc faktycznie łatwiej jest „wykręcić” więcej klatek na sekundę. W monitorze AOC ma to sens, bo nawet jeśli komputer nie będzie w stanie wygenerować stałych 120 czy 144 kl/s, to odświeżanie monitora dostosuje się do odpowiedniej wartości.
Obudowa jest plastikowa, choć wygląda bardzo ładnie, i to z każdej strony. Ekran jest matowy, ale ramki wokół niego połyskują. Podobnie jest z całą tylną powierzchnią, w której wszystko się odbija. Na tyle znajdziemy też dwa wbudowane głośniki o mocy 5W, które grają całkiem rozsądnie, choć nie zastąpią zewnętrznych głośników.
Jeśli chodzi o złącza, mamy (prawie) wszystko, czego dusza zapragnie. Dostępne wejścia to D-Sub, DVI, 2x HDMI 1.4 z MHL, 2x DisplayPort 1.2a, a także wejście i wyjście audio jack. Zabrakło jedynie huba USB. Wszystkie porty są umieszczone z tyłu podstawki, co jest bardzo estetycznym rozwiązaniem, bo eliminuje plątaninę kabli wystających gdzieś ze środka monitora. Ekran jest osadzony na podstawce, która pozwala jedynie na pochylanie do przodu i tyłu. Przydałaby się możliwość ustawiania wysokości. Niestety nie mamy też możliwości powieszenia monitora na ścianie.
Czy 35 cali to nie przesada?
Trzydziestopięciocalowy AOC jest prze-po-tę-żny. Przyznam, że przed zamówieniem monitora do testów byłem przerażony i bałem się, że ten sprzęt nie zmieści mi się na biurku. Tuż obok mam telewizor 42” i obawiałem się, że monitor będzie niewiele mniejszy.
W praktyce już po raz kolejny przekonałem się, że ultrapanorama (21:9) znacznie zmienia wizualny odbiór sprzętu. Ultrapanoramiczne ekrany wyglądają na mniejsze, niż sprzęt o klasycznych proporcjach 16:9. Dlatego kupując monitor o proporcji 21:9 warto wybrać półkę przynajmniej o rozmiar większą, niż nakazuje rozsądek. Polecam sprawdzić w dowolnym elektromarkecie monitor 21:9 w przekątnej 21 lub nawet 25 cali. To prawdziwe maleństwa. Tak naprawdę monitory tego typu mają sens dopiero od 29 cali w górę.
35 cali w przekątnej 21:9 jest mniejsze niż mogłoby się wydawać, ale nie oznacza to, że jest małe. Monitor ma ok. 38,5 cm wysokość, a jego szerokość to zawrotne 85 cm. Sprzęt budzi respekt i robi ogromne wrażenie nawet na osobach niezwiązanych z technologią. Duży ekran to uniwersalny kod zrozumiały dla wszystkich. Dodatkowo monitor jest zakrzywiony, co jeszcze mocniej potęguje wrażenie zaciekawienia.
Czy warto wybrać monitor w proporcji 21:9?
Po kilku godzinach zabawy można odnieść wrażenie, że ultrapanorama to strzał w dziesiątkę. Na ekranie mamy całe hektary miejsca, a praca na dwóch oknach nie jest najmniejszym problemem. Kiedy przeczekamy kilkudniowy okres ekscytacji okazuje się, że duża powierzchnia nie zawsze jest zaletą.
Zacznijmy od pozytywów. Duży monitor w proporcjach 21:9 jest genialnym rozwiązaniem do oglądania filmów. Kinowe produkcje zapełniają całą powierzchnię, więc są wyświetlone bez żadnych pasów u góry i u dołu. Film ma więc rozpiętość 35 cali. Dla porównania, ten sam film na monitorze 27” 16:9, zapełnia obszar o przekątnej ok. 23 cali. Różnica jest kolosalna.
Przy okazji można rozpoznać warsztat twórców przy produkcjach wideo umieszczonych w sieci, np. na YouTube. Wiele filmów jest udostępnionych w prawdziwym formacie 21:9, natomiast czasami twórcy idą na skróty i w materiale 16:9 umieszczają na górze i na dole czarne pasy. W efekcie na ultrapanoramicznym monitorze mamy brzydki letterbox. To ciekawa lekcja dla każdego twórcy wideo.
Monitor 21:9 jest też fantastycznym rozwiązaniem w grach. Rozgrywka jest znacznie przyjemniejsza niż na ekranie 16:9. Pole widzenia jest szersze, co daje dużą przewagę zwłaszcza w grach FPS. Oczywiście szerszy obraz to wyższa rozdzielczość, a więc stawia to wyższe wymagania karcie graficznej. Tutaj korelacja jest liniowa – mamy ok. 1/3 więcej pikseli do wyświetlenia, więc liczba klatek również spada o ok. 1/3.
Trzeba też mieć świadomość, że nie wszystkie gry obsłużą taki format obrazu. Niekiedy po bokach będziemy widzieć czarne pasy. Nawet w najnowszych tytułach bywają problemy. Przykładowo, w Rise of the Tomb Raider gra zapełnia cały ekran, ale przerywniki filmowe (których jest mnóstwo) są wyświetlane w proporcji 16:9, a więc mamy po bokach czarne pasy.
A co, jeśli monitor 21:9 chcesz wykorzystywać głównie do pracy?
Jeśli chodzi o pracę, wszystko zależy od programu. Testowany przeze mnie AOC ma rozdzielczość 2560x1080 pikseli, a więc jest to szersze Full HD. Na co dzień pracuję na monitorze w formacie 16:10, gdzie mam rozdzielczość 1920x1200 pikseli. W efekcie na testowanej ultrapanoramie mieści mi się mniej informacji w pionie. Jest to problemem np. w Lightroomie, gdzie w bocznych panelach widzę mniej suwaków, a zysk z szerokości jest właściwie żaden. Sytuacja wygląda lepiej np. w Photoshopie, choć dużo zależy od projektu, z jakim pracujemy.
Niestety testowany AOC C3583FQ nie nadaje się do profesjonalnych zastosowań z uwagi na niezbyt dobre odwzorowanie koloru. Producent przekonuje, że ekran odwzorowuje 99,5% przestrzeni sRGB przy parametrze Delta E na poziomie 0,12. Jest więc nieźle, ale w praktyce Kolor jest wyświetlany bardzo… nierównomiernie. Balans bieli jest różny w różnych częściach ekranu, co właściwie skreśla ten monitor z pracy przy jakiejkolwiek obróbce kolorystycznej. Efekt jest jeszcze gorszy kiedy patrzy się na ekran pod kątem.
Kolejnym ważnym aspektem jest codzienne używanie komputera, czyli przeglądanie Internetu, czy praca z pakietem biurowym. Tutaj zalety ultrapanoramy są oczywiste. Na ekranie z powodzeniem zmieścimy obok siebie dwa okna i nie będziemy przy tym czuć żadnego ścisku. Ciasno zaczyna się robić dopiero przy trzech oknach obok siebie. Dość dziwnie wygląda też Internet w przeglądarce zmaksymalizowanej na cały ekran. Naprawdę mało która strona jest dopasowana do formatu 21:9.
Czy warto kupić zakrzywiony monitor?
Dwutygodniowa praca na zakrzywionym monitorze dała mi odpowiedź, czy warto interesować się tego typu sprzętem.
Zakrzywienie sprawdza się świetnie w rozrywce. Filmy i gry wyglądają bajecznie i tutaj zakrzywienie jest świetnym dodatkiem, który znacznie podnosi przyjemność z obcowania z monitorem. W multimediach nie widać żadnej dystorsji, czy nienaturalnie rozciągniętych postaci. Obraz wygląda wręcz majestatycznie.
Co innego, kiedy pracujesz w jakikolwiek sposób z obrazem. Jeśli jesteś grafikiem, fotografem, czy filmowcem, zakrzywienie ekranu wyłącznie denerwuje. I to mocno. Przykładem z mojego podwórka niech będą zdjęcia. Można korzystać z topowych obiektywów, dbać o kadr, pieczołowicie poziomować ujęcia, a podczas obróbki i tak traci się rozeznanie w liniach prostych. Dla wszystkich architektonicznych pedantów i fanów geometrycznych kadrów zakrzywiony monitor to najgorszy koszmar. Nigdy nie wiadomo, czy zakrzywienie linii jest spowodowane jakąś paskudną dystorsją obiektywu, niedbałością przy kadrowaniu, czy po prostu kształtem ekranu.
Podobnie wygląda sytuacja przy jakimkolwiek projektowaniu.
Powrót do klasycznych proporcji to jak podróż w czasie.
Po obcowaniu z zakrzywionym, 35-calowym ekranem, powrót do standardowego monitora jest bardzo bolesny. Kiedy wróciłem do mojego 24-calowego monitora 16:10 poczułem się, jakbym cofnął się w czasie do 1999 roku. Ekran jest malutki i sprawia wrażenie kwadratowego.
Na domiar złego mam dość zabawne złudzenie optyczne. Po dwóch tygodniach wielogodzinnego przesiadywania przed wklęsłym ekranem mój płaski monitor wygląda jakby był wypukły, niczym stary kineskop. Rogi są nienaturalnie oddalone i leżą w większej odległości od oczu, niż środek ekranu. Mija już drugi dzień od powrotu do płaskiego monitora, a ja ciągle nie mogę się pozbyć tego złudzenia.
Podsumowując
35-calowy monitor AOC C3583FQ to świetny monitor dla graczy, ale niezbyt ciekawa propozycja dla osób pracujących z obrazem. Zakrzywiony ekran o proporcjach 21:9 rewelacyjnie sprawdza się przy multimediach, ale jednocześnie mocno dezorientuje przy projektowaniu, czy obróbce zdjęć.
Podsumowując, jeśli jesteś graczem, lub oglądasz dużo filmów - warto pójść w kierunku zakrzywionego ekranu. Jeśli potrzebujesz sprzętu do pracy (zwłaszcza pracy z kolorem) - zdecydowanie, ale to zdecydowanie nie polecam.