Na ten edytor tekstu użytkownicy Androida czekali od lat
Jedną z największych zalet dla osoby publikującej w sieci po przesiadce na Maka jest dostęp do wielu świetnych aplikacji do pisania, takich jak iA Writer i ByWord. Minimalistyczne edytory tekstu już kilka lat temu zrobiły furorę, ale ich twórcy z niewiadomych powodów woleli trzymać się rezerwatu - aż do dzisiaj.
Od kiedy tylko zajmuję się pisaniem, przetestowałem mnóstwo edytorów i procesorów tekstu, od najbardziej zaawansowanych do tych najprostszych. Prawdą jest, że dobrego newsa, recenzję czy felieton można napisać w byle notatniku, ale odpowiednie narzędzie znacznie ułatwia proces przelewania myśli na papier.
Microsoft Word jest standardem, ale nie jest to narzędzie idealne.
Od lat cały świat pisze w Wordzie, czyli procesorze tekstu o ogromnych możliwościach. Za pomocą oprogramowania Microsoftu można bez problemu przygotować pracę magisterską, a nawet złożyć książkę do druku. Problem w tym, że pisząc do sieci wcale nie potrzeba narzędzia, które w domyślnym widoku prezentuje wirtualną kartkę papieru.
Przez kilka lat korzystałem z darmowego Google Docs, który sprawdzał się całkiem nieźle i zapewniał natychmiastową synchronizację pisanych przeze mnie tekstów między urządzeniem mobilnym a Dokumentami Google w przeglądarce internetowej. Po przesiadce na Maka i iPhone’a zakochałem się jednak w minimalistycznych edytorach tekstu.
Przetestowałem dwa bodaj najpopularniejsze z nich: iA Writer oraz ByWord.
Z tymi dwoma aplikacjami w wersjach do OS X i iOS spędziłem już bardzo dużo czasu. Moim faworytem jest druga z nich, czyli ByWord - ale to tylko i wyłącznie kwestia gustu i wiele osób wybiera konkurencyjne rozwiązanie. Oba programy przygotowane zostały w dokładnie takim samym celu: umożliwienia użytkownikowi pisania w nierozpraszającym środowisku.
W przeciwieństwie do zaawansowanego procesora tekstu nie ma tutaj niemal żadnego interfejsu. Użytkownik dostaje tylko białe tło i czarne litery. Opcjonalnie można włączyć wygaszanie treści poza aktualnie edytowanym akapitem, a na dole znajduje się licznik wyrazów. Formatowania treści dokonuje się z poziomu klawiatury, wykorzystując prostą składnię markdown.
O minimalistycznych edytorach tekstu na Maka rozpisałem się zresztą dzisiaj nie bez przyczyny.
Ekipa odpowiedzialna za rozwój iA Writer postanowiła bowiem wreszcie opuścić rezerwat Apple i po pięciu latach od debiutu pierwszej wersji swojego programu wydała aplikację do Androida. Do tej pory w sklepie Google Play nie udało mi się znaleźć narzędzia, które działało by tak dobrze, jak te dostępne w App Store. Wszystkim innym edytorom markdown czegoś brakowało.
Teraz wreszcie po zakończeniu betatestów użytkownicy urządzeń z oprogramowaniem Google dostali w końcu dostęp do sensownego edytora. Pod względem wyglądu i możliwości aplikacja nie różni się w żaden znaczący sposób od swojego protoplasty. Nie jest to jednak kopia jeden do jednego, a iA Writer wykorzystuje w kilku miejscach charakterystyczną stylistykę Androida.
Deweloperzy podzielili się też ze światem swoimi doświadczeniami po stworzeniu aplikacji do systemu Google.
Firma Information Architects odpowiedzialna za iA Writera od pięciu lat tworzy edytory tekstu na urządzenia Apple. Jak deweloperzy sami przyznają, obiegowa opinia o problemach z pisaniem programów na urządzenia z oprogramowaniem Google zniechęcała ich do spróbowania swoich sił w tym zakresie.
W praktyce jednak okazało się, że nie taki diabeł straszny i pisanie aplikacji do Androida, mimo fragmentacji i różnych wielkości ekranów w urządzeniach, nie jest wcale takie trudne. Chwalili narzędzia programistyczne, dojrzałość platformy oraz społeczność deweloperów, która w świecie Apple - podobno - podupadła.
Nie oznacza to, że na Androidzie nie ma problemów.
Projektując aplikację deweloper musi brać znacznie więcej rzeczy pod uwagę, niż w przypadku zamkniętego ekosystemu Apple. Pojawia się też problem piractwa lub możliwości ingerencji uzdolnionych programistów w pliki APK i zostawienia w nich czegoś od siebie.
iA Writer wygląda jednak na produkt udany. Edytor jest przejrzysty, a twórcy wprowadzili wsparcie dla synchronizacji z Dropboksem, podczas gdy brak wsparcia dla chmury iCloud jest naturalnie zrozumiały. Edytor trafił w dodatku do sprzedaży w nieco ponad pół roku od premiery.
Dla mnie zaś najważniejsze jest to, że dzięki aplikacjom takim jak iA Writer i ByWord pisze mi się, tak po prostu, znacznie wygodniej.
Nawet jeśli to tylko efekt placebo, to nie mam zamiaru się nad tym zbytnio zastanawiać, bo to naprawdę działa. Siadając znów do Worda lub Google Docs przy których spędziłem setki godzin, kolejne zdania przychodzą mi z oporem - czy to na smartfonie, tablecie, czy też komputerze stacjonarnym.
Użytkownikom Androida przyzwyczajonym do darmowych narzędzi, produktów freemium lub aplikacji z reklamami cena programu może się wydać zaporowa. Jeśli ktoś pisze tekst od wielkiego dzwonu, to faktycznie cena wynosząca po obecnym kursie 23,73 zł w Google Play za iA Writer jest przesadą za de facto rozbudowany notatnik.
Osobom, które często pracują z tekstem proponuję jednak z całego serca przetestować nowe narzędzie. Do tej pory nie spotkałem się z dobrym edytorem markdown dla Androida, a iA Writer ma u mnie olbrzymi kredyt zaufania. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy iA Writera nie spoczną na laurach i przygotują kiedyś wersję do Windowsa.
Jeszcze bardziej liczę zaś na to, że ekipa od ByWorda pójdzie w ich ślady.
* Grafika główna pochodzi z witryny Shutterstock.