Windows i Office w dół, czyli właśnie o to chodzi Satyi Nadelli
Gdy Satya Nadella obejmował władzę w Microsofcie, to obiecał, że jego organizacja będzie się zmieniać. Niecały rok później pierwszy efekt tychże zmian widać w wynikach Microsoftu.
Steve Ballmer był świetny w jednym - w maksymalizacji zysków, w wyciskaniu każdego możliwego centa z najmocniejszych linii produktowych Microsoftu, którymi od zawsze były Windows i Office. Taka strategia była o tyle problematyczna, że Ballmer - mimo szumnych zapowiedzi - w ogóle nie zmieniał biznesu Microsoftu, mimo tego, że chyba każdy widział, że dni wzrostów Windowsa i Office’a są policzone.
Post-PC w pełni, stagnacja na rynku sprzedaży PC, coraz bardziej realna konkurencja na polu pakietów biurowych - to musiało się w końcu przełożyć na gorsze wyniki dwóch najważniejszych produktów/usług Microsoftu. I tak się stało w minionym kwartale, tyle że Nadella był wstanie zniwelować negatywnych ich odbiór wzrostami w segmentach, na które od początku swojego szefowania Microsoftem stawia - Xbox, Lumia, Surface i usługi cloudowe.
Microsoft jest u progu wielkich zmian w strukturze przychodów i pewnie trzeba się przygotować na kolejne kwartały, w których kluczowe do tej pory produkty będą pokazywały ujemne dynamiki wzrostu. Informuje i delikatnie przestrzega przed tym sam Microsoft:
- Windows 10 będzie darmowym uaktualnieniem dla posiadaczy komputerów z Windowsem 7 lub 8, więc nie będzie tu znacznych przychodów;
- Microsoft rozdaje Windowsa za darmo producentom małych tabletów, których na rynku jest coraz więcej, stąd i tu nie będzie wzrostów przychodów;
- firmy przechodzą na cloudowe wersje Office’a, który kosztuje mniej na starcie (a więcej w dłuższej perspektywie czasowej), więc w papierach sprzedaż może wkrótce zwolnić.
W Microsofcie Ballmera to byłoby nie do pomyślenia.
Tymczasem Nadella więcej uwagi poświęca segmentom znacznie mniejszym niż Windows, czy Office, ale które mają kluczowe znaczenie dla przyszłości Microsoftu.
Surface - hybrydowy komputer, na którym wielu postawiło już krzyżyk wraca z ponad 1 mld przychodów ze sprzedaży w ostatnim kwartale 2014 r. To o ćwierć więcej niż rok wcześniej.
Office 365 - usługa pakietu biurowego dla użytkowników indywidualnyc w ciągu roku prawie potroiła bazę klientów z 3,5 na ponad 9,3 mln. W ostatnim kwartale 2014 r. wzrost liczby klientów Office’a w chmurze skoczył aż o 30 proc., a całościowo biznes usług w chmurze jest już wart 5,5 mld dol.
Lumia - Microsoft sprzedał 10 milionów smartfonów za 2,3 mld dol. w 4 kwartale 2014 r., co oznacza, że średnia cena sprzedaży (ASP) wyniosła 230 dol.
W końcu Microsoft dostarczył na rynek 6,6 mln Xboksów w 4Q 2014. To wprawdzie mniej niż rok temu (7,4 mln), ale więcej niż Sony (4,1 mln), choć warto pamiętać o tym, że Microsoft raportuje konsole jako „shipped” (czyli sprzedane do kanału dystrybucyjnego), a Sony jako „sold” (czyli sprzedane użytkownikowi końcowemu). Mimo nieco słabszej sprzedaży Xboksa, Microsoft zdołał jednak podnieść nieco zysk - o 12 proc. do 49 mln dol.
Całościowo kwartalne wyniki Microsoftu wyglądają całkiem nieźle - przychody wzrosły o 8 proc. do 26,33 mld dol, podczas gdy zysk spadł o 9 proc. Nikt nie bije wprawdzie w boguchwalskie tony, ale jak na dłoni widać, że skostniała do tej pory struktura przychodów i relacji wzrostów do segmentów zaczyna się w Microsofcie mocno zmieniać.
Jeszcze kilka takich kwartałów oraz konferencji medialnych, na których Microsoft skutecznie będzie udowadniał, że znowu może być „cool”, a zaczniemy zupełnie inaczej odbierać Microsoft jako organizację.
I chyba o to chodzi Nadelli.
*Część grafik pochodzi z serwisu Shutterstock.